Wolontariusze Amerykańskiego Korpusu Pokoju potwierdzają, że na początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy zaczęli u nas pracować, przedsiębiorczy i obywatelski duch w narodzie istniał, a trzeba go było tylko obudzić. Agnieszka Kudełka z Fundacji Ośrodka KARTA przygotowała ich wspomnienia.
Agnieszka Kudełka: – Poprzez newsletter Korpusu Pokoju w Stanach zapewne do prawie wszystkich lub przynajmniej zdecydowanej większości, która pozostała na listach mailingowych Korpusu. Aktywny udział w projekcie wzięło szacunkowo ok. 200 wolontariuszy, którzy dowiedzieli się o projekcie albo przez facebook, albo od znajomych. Czasem wolontariusze sami spisywali wspomnienia w oparciu o moje pytania. Często umawiali się ze mną na kilkugodzinne spotkania albo rozmawialiśmy przez skype.
Czy chętnie wracali do wspomnień?
Jaki to zasób informacji?
Przygotowaliśmy również broszurę informacyjną, która jest kompendium wiedzy o Korpusie z bardzo złożoną strukturą (główna część to wybór fragmentów wspomnień i zdjęć, poza tym informacje dodatkowe, lista wszystkich wolontariuszy według grup, lista miast, w których działali, kalendarium, mapa lokalizacji w Polsce).
Jeśli wolontariusze decydowali się na wspomnienia, były to często bardzo emocjonalne wypowiedzi, nierzadko przeplatane zabawnymi i smutnymi anegdotami.
Jakimi? Czy możesz przytoczyć ciekawe wypowiedzi wolontariuszy o początkach III sektora i przedsiębiorczości w Polsce? Jak on wyglądał według Amerykanów? Czego szczególnie brakowało?
Przytoczę tutaj wypowiedzi wolontariusza Benjamina Burga, który pracował w Biesku Białej: „W Klubie Gaja w Bielsku-Białej chcieli, żebym zajął się zdobywaniem funduszy – więc ok. Robili wszystko, czego ich uczyłem. Chciałem, by zdobyli lokalne wsparcie: sięgnęli do kieszeni obywateli. W Klubie Gaja nie wierzyli w taką strategię finansowania. W końcu jednak przekonali się do tego i stali się jedyną organizacją związaną z ochroną środowiska, która połowę pieniędzy pozyskuje z darowizn. Są jednym z najsilniejszych stowarzyszeń w dziedzinie ekologii”.
Natomiast w dziedzinie przedsiębiorczości pojawiły się problemy typowe dla lat 90. I tu wypowiedź wolontariusza Leonarda Kleina, który pracował w Warszawie w 1992 roku:
„Staramy się uświadomić takiemu człowiekowi, co to znaczy być początkującym, drobnym przedsiębiorcą. Patrzymy także, czy jest on naprawdę zainteresowany zainwestowaniem w swoją przyszłość, czy tylko ma nadzieję na otrzymanie wyższej zapomogi. Jeśli przejdzie przez kwalifikację pozytywnie, rekomendujemy go jako człowieka, któremu warto dać pieniądze. Od razu określamy także, na ile rat rozłożyć trzeba spłatę. […] Jestem optymistą. Przedsiębiorczy duch jest wszędzie, czasem trzeba go tylko obudzić”.
Czy to był tylko przedsiębiorczy duch? Czy zgadzasz się ze słowami Pawła Świebody, że ta organizacja przygotowała nas do cywilizacyjnego skoku, wręcz do wstąpienia najpierw do NATO, potem do Unii Europejskiej?
Jakie są efekty jego działania teraz, jak bardzo są widoczne, jak działania wolontariuszy wpłynęły na myślenie ludzi w odwiedzonych przez nich miejscowościach, czy np. kontakt z nauczycielem języka angielskiego miał wpływ na edukację czy postrzeganie świata konkretnego ucznia?
Pobierz
-
może być piątkowy. mb poprosiłam jeszcze o jakies zdjęcie archiwalne
750461_201202171241490901 ・38.72 kB
Źródło: inf. własna (ngo.pl)