Droga nie kończy się na granicy. Działania Egali na rzecz integracji
W Białymstoku nikt nie musi tłumaczyć, dlaczego integracja migrantów ma znaczenie. – Od dwóch dekad mamy u siebie ośrodki dla uchodźców, a na białostockich uczelniach studiują młodzi ludzie z całego świata – mówi Aleksandra Brzozowska ze Stowarzyszenia Egala. – Wiemy, że integracja to proces, który wymaga systematycznego działania i zaangażowania obu stron – samych migrantów i lokalnych społeczności. I właśnie dlatego nie odpuszczamy.
Stowarzyszenie Egala powstało w odpowiedzi na kryzys, który rozpoczął się w 2021 roku na pograniczu polsko-białoruskim. Działa w ramach koalicji Grupa Granica i udziela pomocy humanitarnej ludziom bezpośrednio w lesie. Równolegle prowadzi także działania na rzecz osób, które złożyły wniosek o ochronę międzynarodową i próbują ułożyć sobie życie w Polsce.
Na rzecz najmłodszych
Od kwietnia tego roku Egala współpracuje z międzynarodową organizacją Save the Children. Dzięki tej współpracy udało się rozpocząć działania w sześciu placówkach pieczy zastępczej (domach dziecka) na Podlasiu. W jednej z nich są także dzieci bez opieki, które samodzielnie znalazły się w Polsce. Pochodzą one m.in. z Ukrainy, Mali i Sudanu. Dzięki systematycznym zajęciom – co ważne, organizowanym dla wszystkich dzieci, a nie tylko tych z doświadczeniem migracji – młodzi ludzie rozwijają swoje kompetencje społeczne.
– W wakacje prowadziliśmy także półkolonie – opowiada Anna Romaniuk z Egali. – Do placówki w Białymstoku zaprosiliśmy panią Dagmarę – Tatarkę, mieszkankę Białegostoku. Młodzież miała za zadanie przygotować pytania i przeprowadzić z nią wywiad. Chodziło o to, by w odformalizowany sposób dowiedzieć się jak najwięcej o islamie i społeczności muzułmańskiej w Białymstoku. Dzieciaki zadawały pytania przez półtorej godziny. Wielu z nich po zakończeniu półkolonii mówiło, że najbardziej cieszy się z tego, że poznało panią Dagmarę – dodaje Romaniuk.
W kolejnym tygodniu, w innej placówce – tej, w której akurat nie przebywają dzieci uchodźcze – to chłopcy z Mali i Sudanu stali się „ekspertami” i prowadzili zajęcia, podczas których opowiadali o swojej kulturze. – Okazało się, że młodzież szybko znalazła wspólny język. Umówili się, że spotkają się na meczu Jagiellonii na trybunach – mówi Romaniuk. – Następnego dnia mieliśmy zaplanowane wspólne gotowanie, a młodzi mieszkańcy placówki pytali tylko: „czy przyjadą chłopaki?”
Aleksandra Brzozowska z Egali podsumowuje: – Dzieje się wiele dobrych rzeczy. Tym młodym ludziom, wychowankom domów dziecka, nie będzie już tak łatwo wmówić, że ktoś z innego kraju, kto mieszka w naszym mieście, jest zagrożeniem. Sens i potrzebę takich działań dostrzegają także pracownicy i dyrekcja placówek objętych programem. Dostaliśmy bardzo pozytywną informację zwrotną – podkreśla
Na początek: dom, nawet tymczasowy
Co jest ważne kiedy zaczyna się życie w nowym kraju? Praca. A co trzeba mieć żeby zacząć szukać pierwszej pracy w Polsce? Pozwolenie na pracę. Warto też mieć czyjeś wsparcie w pierwszym, najtrudniejszym okresie, kiedy wszystko jest nowe – zaczynając od języka a kończąc na procedurach. Warto też mieć stabilne miejsce zamieszkania – szczególnie jeśli nie dostało się jeszcze pierwszej pensji a wynajem mieszkania nie jest sprawą prostą i tanią.
We wrześniu 2024 roku, Egala uruchomiła pilotażowy program mieszkania treningowego. Przeznaczone jest ono dla czterech osób będących w procedurze ubiegania się ochronę (z pozwoleniem na pracę) lub już po jej otrzymaniu. Oferta jest skierowana przede wszystkim do osób z grup mających trudności w procesie adaptacji w Polsce, a w związku z tym zagrożonych w większym stopniu bezdomnością. Są to przede wszystkim osoby z krajów afrykańskich i Bliskiego Wschodu, którzy borykają się z dyskryminacją na rynku pracy i mieszkaniowym i nie mają rozbudowanej diaspory, która mogłaby ich wesprzeć.
W trakcie pobytu w mieszkaniu prowadzona jest intensywna praca caseworkerska, która ma na celu wsparcie mieszkańców w ich drodze do adaptacji do życia w Polsce. Praca prowadzona jest w oparciu o indywidualny plan działania, uwzględniający zasoby i wyzwania danej osoby. W praktyce polega na asystowaniu w załatwianiu wszelkich formalności, też urzędowych, pokazanie dróg szukania pracy i wsparcie w jej pozyskaniu, asystowanie u lekarza, kontakt z prawnikami, lokalnymi organizacjami wspierającymi uchodźców, zapoznanie z topografią miasta, funkcjonowaniem komunikacji miejskiej itp. Ważne jest także tworzenie społeczności i relacji pomiędzy mieszkańcami mieszkania, by mogli być źródłem wsparcia dla siebie nawzajem. Mieszkańcy uczestniczą także w intensywnym kursie języka polskiego.
Maksymalny czas przebywania w mieszkaniu to – w zależności od sytuacji danej osoby – od dwóch do trzech miesięcy. Długość pobytu jest poprzedzona analizą zasobów danej jednostki.
Elementem pracy caseworkerskiej jest także wsparcie w poszukiwaniu stałego zakwaterowania, zarówno w ramach dostępnych w Białymstoku ofert mieszkań wspieranych, jak i korzystając z zasobów rynku komercyjnego. Wsparcie to obejmuje także wdrożenie mieszkańców w kwestie formalne, związane z umowami najmu i zasadami funkcjonującymi przy najmie mieszkania.
„Nauczę Cię czegoś nowego”
Osoby, które zamieszkały w Białymstoku, starają się znajdować okazję do dania czegoś od siebie mieszkańcom Polski. Taka okazja nadarzyła się w lipcu w Czeremsze. Ethno Festiwal odbywa się cyklicznie od 1996 roku. Ściąga fanów muzyki folkowej z całego kraju i nie tylko. W tym roku, między innymi atrakcjami, odbywały się także warsztaty kuchni somalijskiej, prowadzone przez trzy uchodźczynie mieszkające na co dzień w Białymstoku.
– Jednym z najpopularniejszych dań kuchni somalijskiej są sambusy – opowiadały – są to pierożki smażone na głębokim oleju. – Tajemnicą jest ciasto zagniatane z mąki, wody, soli i odrobiny oleju. Następnie dzieli się je na równe okrągłe porcje, wałkuje, układa warstwami i ponownie wałkuje. A potem tnie na równe kawałki, smaży na patelni i rozdziela się poszczególne warstwy – z nich robi się kieszonki i nadziewa przygotowanym farszem. Tym razem będzie to wersja vege z ziemniaków, cebuli i marchewki. Na koniec pierożki smaży się na złoto, zanurzając w rozgrzanym oleju – opowiadały prowadzące.
Uczestnicy, początkowo nieśmiało, ale z każdą chwilą coraz pewniej, naśladowali sposób przygotowania ciasta, dzielenia na porcje, wałkowania, formowania kieszonek na farsz. – Cieszymy się, bo na warsztaty przyszli bardzo różni ludzie, w bardzo różnym wieku – byli uczestnicy już na emeryturze, byli młodsi, były także dzieci – ośmio- czy dziewięcioletnie. Warsztaty odbywały się w języku angielskim, somalijskim, polskim i… ukraińskim, bo także Ukraińcy i Ukrainki zapisali się na warsztaty – opowiada Paweł Olszyński, koordynator z ramienia Egali.