Na czym polega pomocniczość w polskich warunkach? Pisałem o tym już kilkukrotnie, ale może za każdym razem zbyt ogólnie. Nie stawiałem kropki nad i. Dziś chciałem zebrać swoje przemyślenia w jeden tekst i powiedzieć „oskarżam” (ze wszystkimi wadami wynikającymi z tak zaangażowanej postawy) – pisze Piotr Frączak w kolejnym felietonie dla Ekonomiaspoleczna.pl
Co więcej: aby coś dołożyć zazwyczaj coś trzeba mieć. PRL odebrała organizacjom majątek społeczny budowany przez aktywność społeczną i hojność obywateli przez wieki zaś obecnie administracja, tworząc warunki konkursów, bardzo pilnuje, aby organizacji broń Boże nie wzmocniły się instytucjonalnie czy finansowo. Trudno się więc dziwić, że organizacje polskie są takie słabe i nie mają majątku. Mamy sektor żebraczy, ale to nie tylko wina sektora.
Z jednej strony samorządy chcą często wynajmować organizacjom po preferencyjnych cenach lokale, których nikt nie chce. Z drugiej strony umowy zwykle podpisywane są tak, jakby celem wynajęcia nie była pomoc organizacji, ale oddanie lokalu do remontu, by móc go później lepiej podnająć na wolnym rynku. Organizacja dostaje, powiedzmy z funduszy europejskich, pieniądze na remont, a następnie po podwyższeniu czynszu lub wypowiedzeniu umowy administracja pozbywa się zbyt mało dochodowego podnajemcy.
Można też wynająć organizacji lokal, który następnie zostaje użyty do realizacji zadań publicznych (np. za środki pochodzące z „korkowego”) i w ten sposób część pieniędzy, która miała iść na cele społeczne, po swoistym wypraniu wraca do kasy samorządu.
Znamy przykłady działań społecznych realizowanych przez quasi-społeczne organizacje przy różnych instytucjach publicznych. Jeśli będziemy dalej na to pozwalali, już niedługo administracja zorganizuje nam społeczeństwo obywatelskie od góry do dołu, a obywatelom pozostanie nie przeszkadzać światłej władzy.
Między stanowiskiem organizacji jako „głosu ludu” a „fachowym doradztwem” jest cienka granica, której przekroczenie oznacza oderwanie społeczników od ich pracy społecznej na rzecz pracy dla administracji.
Czas weryfikacji
Moje malkontenctwo prowadzi mnie do jednego wniosku. Czas poddać weryfikacji sposób, w jaki układają się relacje między samorządem i organizacjami. Czas powiedzieć, że obecne partnerstwo to nie żadne partnerstwo, ale jednostronna dominacja. Czas zastanowić się, czy ustawa o pożytku publicznym jest wystarczająco pożyteczna dla organizacji.
Piotr Frączak dla Ekonomiaspoleczna.pl
Źródło: ekonomiaspoleczna.pl