COP26 jak twierdzą politycy utrzymał cel 1,5 stopnia C, ale czy tak jest w rzeczywistości? W ciągu 98 miesięcy trzeba ograniczyć emisje gazów cieplarnianych o połowę, a negocjatorzy deliberują czy należy odchodzić od węgla czy z niego zrezygnować? Czy należy wycofać się z subsydiowania paliw kopalnych czy tylko z tych nieefektywnych tzn. JAKICH?
Na początku negocjacji proponowany tekst brzmiał „przyspieszyć rezygnację z węgla i dopłat do paliw kopalnych”. Jednak pod wpływem Chin i Indii został osłabiony - komentuje dr Andrzej Kassenberg z Instytutu na rzecz Ekorozwoju, ekspert Koalicji Klimatycznej.
Porozumienie z Glasgow zaakceptowały kraje rozwijające się, najbardziej narażone, ale z „przerażeniem” gdyż propozycja instrumentu finansowego, który miałby pomóc ofiarom kryzysu klimatycznego, została odrzucona przez Stany Zjednoczone i inne bogate narody, podobnie jak wezwanie do przeznaczenia części dochodów z handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla na finansowanie adaptacji.
Ważnym jest – po sześciu latach – zaakceptowanie szczegółowych zasad wdrażania Porozumienia z Paryża co do uniknięcia podwójnego liczenia jednostek redukcji czy też przejrzystości w sprawozdawczości dotyczącej dobrowolnych zobowiązań, co do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Jednak nadal przy wdrażaniu art. 6 istnieje niebezpieczeństwo „greenwashingu”.
Przyjęto znaczną liczba deklaracji, czyli dobrowolnych zobowiązań dotyczących różnych kwestii, co należy uznać za pewien “sukces”. Takich jak powstrzymanie i odwrócenie procesu wylesiania i degradacji gleby do 2030 r. czy ograniczenie produkcji i używania paliw kopalnych w ciągu 10 lat (kraje bogate), 20 lat (kraje rozwijające się) czy zmniejszenie emisji metanu o 30% do 2030 roku czy wycofywanie z finansowania elektrowni węglowy zagranicą, ograniczenie emisji z samochodów. Jednak większość zobowiązań jest wciąż dalece niewystarczająca i dobrowolna, więc nie ma gwarancji czy rządy, inwestorzy lub korporacje je wypełnią. Ponadto wiele krajów znaczących w oddziaływaniu na zmianę klimatu nawet nie podpisało tych deklaracji. Przykładowo deklaracja dotycząca metanu obejmuje tylko około 45% całkowitej emisji metanu, a wiele kluczowych krajów emitujących odrzuciło wezwania do podpisania zobowiązania, w tym Iran i Rosja.
Kluczowa pozostaje kwestia finansowania transformacji pro klimatycznej dla rozwijających się krajów wraz z rekompensatami za straty i zniszczenia w wyniku ekstremów pogodowych. Brak zdecydowany działań w tym zakresie powodować będzie takie pogorszenie się warunków do życia w tych krajach, że mogą czekać nas setki milionów imigrantów klimatycznych. Jak świat poradzi sobie z takim exodusem? Ustalone na COP15 dobrowolne zobowiązania zgromadzenia rocznie dla wsparcia ww. transformacji w wysokości 100 mld USD skończyły się na 80 mld USD, a potrzeba to 1 bln USD rocznie.
Na tym tle miałko wypadła Polska, która poza przystąpieniem do deklaracji wycofania się z węgla w latach 40. jako kraj „biedny”, choć rządzący polityce mówią o „wielkim sukcesie gospodarczym” nie zaistniała. Nadal utrzymany jest termin 2049 rok. Uznane to zostało za hipokryzję i nagrodzone Skamieliną Dnia dla hamulcowego całego procesu. Jednak pojawienie się w ostatecznym tekście porozumienia zapisu o odchodzeniu od węgla wymaga przez Polskę głębokiego przemyślenia co dalej z polityką energetyczną, która w żadnym stopniu nie odpowiada na wyzwania dotyczące przeciwdziałania zmianie klimatu.
Jednak szczególnie ważnym jest protest młodych ludzi już nie tylko aktywistów, ale zwykłych ludzi, którzy mówią, „Glasgow to bla, bla, bla” i politycy zostaną rozliczeni w najbliższych wyborach, kiedy młodzi staną się dorosłymi obywatelami. Wszystko to prowadzi do sytuacji, że katastrofa klimatyczna zagląda nam w oczy a w szczególności naszym dzieciom i wnukom.
Autor: dr Andrzej Kassenberg z Instytutu na rzecz Ekorozwoju, ekspert Koalicji Klimatycznej
Źródło: Koalicja Klimatyczna