Bogumiła Gussmann, Jerzy Stachura i Janusz Pierzak to gdyńscy poeci, którym stowarzyszenie In gremio wespół z Pomysłodalnią pomogły w tegorocznych publikacjach tomików poetyckich.
„…to ciągłe poszukiwanie swojego miejsca i harmonii w sobie („Tak lubię”),to recepta na życie i sposób istnienia : ot, dotykanie świata. Próba i wahanie, czasem chęć ucieczki do wnętrza ,niby własnej muszli. Bo delikatność „złotej jaskółeczki” może zmiażdżyć nagłe, twarde słowo („Meteor”). Autorka ucieka więc w ulotny zapis chwil, szuka okruchów złocistego bursztynu(„Na krawędzi”), błądzi po polach i łąkach.
Jest malarką. Bystry czytelnik dostrzeże szarość dnia z granicą nocy, cień skrzydła jaskółki, perłowość obłoku i złocistość kropli miodu. Łąka jest zielona, a mgła liliowo-szara. Oto gotowe obrazy („Echo z Szafuzy”, czy „Pierwszy śnieg”). Jest cicho, biało, ósemki mew i szaro - błękitne niebo…..”
Lucyna Jakubiak – Porębska o poezji Bogumiły Gussmann.
„Artysta pisze swój pierwszy wiersz, maluje pierwszy obraz, śpiewa pierwszą piosenkę, by już za chwilę tworzyć kolejny wiersz, piosenkę, obraz, tak jakby były one zawsze pierwszymi, a do końca świata pozostało wystarczająco dużo czasu na zrozumienie skąd i po co owo pracowite zapamiętanie. I chociaż czasem nachodzi go refleksja, że: „Został mi jeden dzień” to w tym twórczym szaleństwie nie ustaje. Bo tylko takie rozumienie sztuki, zawsze ta sama świeżość i zdziwienie pierwszą postawioną na papierze literą, pierwszym pociągnięciem pędzla czy też pierwszym wydobytym akordem pozwolą unieść skołowanej głowie spadające na nią gwiazdy marzeń: „Co noc spadają marzenia/na moją naiwną głowę”
Zadaniem poety jest te gwiazdy policzyć, a zadaniem poezji prowadzić go przez życie, przez ten jego Wielki Grabówek w twórczym pośpiechu i świadomości owego jednego, pozostałego dnia..
… Najnowszy tomik wierszy Jerzego Stachury, gdyńskiego barda, to poezja autora w pełni dojrzałego, pozbawionego złudzeń: „Zbyt krótkie to życie--//I choć mieszkałem na dachu świata/to głową nieba nie przebiłem/”. Poeta czuje, że w jego kalendarzu nieuchronnie nadchodzi zima. Boleje nad krótkotrwałością wiosny :„Zbyt krótka ta wiosna/ledwo ukwieciłem życie”- tłumacząc się z lata, które niewłaściwie spożytkował: „A lata nie pamiętam/Wiem tylko/że słońce miało kształt butelki/i było Bogiem”. Gorzkie to refleksje tak jak gorzki jest tytuł tomu „Listy, których nie ma do kogo wysłać”.
Ze wstępu Zbigniewa Radosława Szymańskiego do tomiku.
„Zdawać by się mogło, że kiedy znasz człowieka, ba nawet go lubisz i niejedno piwo z nim wypiłeś, to łatwiej napisać o jego twórczości, zwłaszcza o wierszach i piosenkach, które często mimowolnie nucisz sobie pod nosem, a także pod sercem, gdy ci różnie jest. Nic bardziej mylnego. Kiedy czytałem te wiersze w maszynopisie, telewizja właśnie podała smutną wiadomość, że zmarła Wisława Szymborska. Lektura wierszy Janusza i śmierć noblistki . I ja cały poezją. Przypadek? W poezji nie ma przypadków. I jak śpiewa Edyta Geppert – „Poeci nie zjawiają się przypadkiem”. Poetą się jest. Janusz Pierzak poetą jest. Choć nie manifestuje tego i nie stawia sobie marmurkowych pomników. Swoje wiersze nosi po kieszeniach, a piosenki uskrzydla gitarą.”
Ze wstępu Jerzego Edwarda Stachury do tomiku.
Wszystkie tomiki zostały wydane w listopadzie 2012 roku przez Stowarzyszenie In gremio we współpracy z Pomysłodalnią przy wsparciu finansowym Prezydenta Miasta Gdyni, Centrum Kultury w Gdyni oraz firm i sponsorów prywatnych.
Źródło: In gremio