W jednym z listów do Departamentu pewien wójt pisał: „z przykrością informuję, że u nas ustawa nie przyjęła się”. Na anegdoty i analizy znalazło się miejsce podczas jubileuszowej konferencji dziesięciolecia ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie, zorganizowanej przez Departament Pożytku Publicznego MPiPS.
– Są problemy ważniejsze niż ustawodawstwo – mówił podczas jubileuszu prof. Jerzy Hausner, który ponad siedemnaście lat temu zainicjował i koordynował tworzenie ustawy o pożytku. – To kwestia wizji, kwestia autentycznego dialogu i partnerstwa. Jestem tu po to, by wspólnie z państwem się o nie upomnieć.
W czasie ponad ośmiogodzinnej konferencji znalazło się miejsce krótkie wystąpienia dotyczące bieżących problemów wynikających z obecnego kształtu ustawy (niemal kolektywny głos osób uczestniczących za reformą mechanizmu 1%), analizujące stan polskiego trzeciego sektora (w wystąpieniu Jakuba Wygnańskiego) oraz wizje kolejnych dziesięciu lat pod rządami ustawy. Do takich należał głos prof. Jerzego Hausnera, głównego orędownika i inicjatora ustawy o pożytku po stronie rządowej. Na konferencji kilkukrotnie podkreślano, że ponad 17 lat temu (licząc od rozpoczęcia prac nad projektem ustawy) prof. Hausner „położył na szali cały swój autorytet”, doprowadzając najpierw do prac nad nią, a potem do jej przyjęcia przez radę ministrów. Wczoraj prof. Hausner nie tylko wspominał czas prac nad ustawą, ale także charakteryzował kondycję trzeciego sektora i prezentował problemy konieczne do rozwiązania jeszcze przed kolejnym jubileuszem.
– Wiem, że z okazji jubileuszu powinniśmy mówić pozytywnie. Tymczasem trzeba przyznać, że 10 lat później sektor wygląda różnie. Partnerstwa organizacji z samorządem są w mniejszości rozwojowe, a w większości proceduralne. Zanika myślenie o misji, wzmaga się pogoń za pieniądzem – mówił prof. Hausner.
Pisaliśmy jak na czystej tablicy
Do czasów uchwalenia ustawy wracali prof. Hubert Izdebski, Dagmir Długosz i Krzysztof Więckiewicz. Prof. Izdebski, odpowiedzialny za ostateczną treść przepisów ustawy mówił, że przed ustawą zasada pomocniczości (konstytucyjna zasada, że państwo nie ingeruje tam, gdzie można załatwić sprawę na niższym szczeblu) kończy się na poziomie samorządu. Nikt nie wyobrażał sobie, że samorząd może zgodnie z tą zasadą „delegować” część zadań organizacjom obywatelskim. Tak, jak nie wyobrażano sobie wielu innych rozwiązań.
– Przed ustawą część samorządów była przekonana, że przepisy ustawy o zamówieniach publicznych jak najbardziej pasują zarówno do przedsiębiorców, jak i do organizacji pozarządowych – wspominał prof. Hubert Izdebski. – Gdyby nie ustawa, wolontariat byłby regulowany w Kodeksie pracy, nie wiadomo, jak zadziałałaby taka regulacja.
Podobne wspomnienia miał Dagmir Długosz, szef gabinetu politycznego min. Jerzego Hausnera, odpowiedzialny za plan wdrażania ustawy.
– Pisaliśmy jak na czystej tablicy. Dziś mamy komentarz do ustawy i orzecznictwo sądowe. Wówczas były przepisy zawierające nowe definicje, nowe instrumenty. Bano się, co te przepisy przyniosą.
Pod koniec spotkania padła jedna z najdowcipniej opisujących ten okres anegdot. Dyrektor Departamentu Pożytku Publicznego Krzysztof Więckiewicz tak wspominał okres tuż po uchwaleniu ustawy:
– Pamiętam, jak na jedno ze spotkań informacyjnych dla Regionalnych Izb Obrachunkowych przyjechali uczestnicy przekonani, że w wyniku ustawy zadania publiczne będzie można zlecać wyłącznie organizacjom pożytku publicznego. Na uczestników padł blady strach, bo jak zlecać zadania organizacjom, których nie ma? Do dziś mam również list od jednego z wójtów: „z przykrością informuję, że u nas ustawa nie przyjęła się”.
Kolejnym krokiem jest wycenienie kreatywności w sektorze
Wszyscy zabierający głos w sprawie 1% – z sali i zza stołu prezydialnego – chcieliby nowelizacji ustawy i likwidacji subkont.
– Pożytek publiczny zamienia się w obecnym systemie w pożytek prywatny – mówił m.in. Witold Monkiewicz z Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej.
Jakub Wygnański, prezentując obszerną autorską analizę Polski pozarządowej 10 lat po ustawie dodawał – rozszerzająco – że oprócz 1% spłyciła się filantropia, a sektor powinien zatroszczyć się o swoje społeczne "korzenie", poparcie społeczne i odnowić źródła zaangażowania.
– Filantropia się zutylizowała i jest incydentalna. Trzeba się o nią zatroszczyć, bo rzeczy, które nic nie kosztują, nie są też nic warte. „Solidarność” nie zdarzyłaby się na Facebooku.
Jakub Wygnański wymienił kilkanaście zjawisk, które sektor musi wziąć pod uwagę, jeśli chce się dalej rozwijać – niezależnie od ustawowych zmian. Podobnie szeroką perspektywę spojrzenia na sprawy pozarządówki przyjął Jerzy Hausner. Powiązał on interesy trzeciego sektora z kryzysem. Przypomniał, że obecny system ekonomiczny rozwijał się dzięki konsumpcji na kredyt, którego nikt w tej chwili nie jest w stanie spłacić. Mówił, że istnieją cztery sposoby wyjścia z niego: produkcja sztucznego pieniądza, doprowadzenie do wyższej inflacji, efektywniejsza produkcja dóbr i usług oraz sposób najrozsądniejszy: poszerzenie grona ich wytwórców i oszacowanie wartości tego, co w tej chwili jest nierynkowe.
– Istnieją pokłady zasobów ludzkich, które są niewyczerpywalne, a mianowicie kreatywność. Problemem jest znalezienie sposobów ich wartościowania. Dlatego należy sięgnąć do mechanizmów ekonomii społecznej.
Dlatego dziś, w jubileusz ustawy o pożytku Jerzy Hausner najbardziej czeka na ustawę o przedsiębiorczości społecznej, kluczowej, żeby w czasie kryzysu uruchomić zasób dostępny bez kapitału – kreatywność.
– Ustawę o pożytku uchwalaliśmy siedem lat, projekt ustawy o przedsiębiorczości powstał sześć lat temu. To oznacza, że jeszcze rok mogę poczekać.
Źródło: inf. własna ngo.pl