- Dobre członkostwo zawsze będzie potrzebne. Trzeba coś robić, nie można tylko narzekać. W Polsce nic się nie zmieni, jeśli będziemy siedzieć cicho – mówi Krzysztof Bobiński z Fundacji Unia&Polska, inicjator Koalicji na rzecz Dobrego Członkostwa w Unii Europejskiej. Koalicja, chociaż niewielka, stara się pomóc administracji w dostosowaniu prawa do wymagań UE.
„Opóźnienia w przygotowaniach administracji regionalnej do wykorzystania funduszy strukturalnych UE dotyczą w praktyce wszystkich najważniejszych aspektów: prac legislacyjnych, wdrażania odpowiednich instytucji i procedur, programów szkoleniowych dla urzędników, a także pomocy finansowej dla samorządów terytorialnych. Brakuje również wystarczającej informacji i konsultacji dotyczących wprowadzanych rozwiązań” – to tylko urywek z analizy autorstwa dr. Tomasza Grosse na temat przygotowania polskiej administracji do wstąpienia do UE. Opinie te opublikowano w osiemnastym numerze serii „Analizy i Opinie” Instytutu Spraw Publicznych w połowie stycznia 2004 roku. Jednak o tym, że administracja rządowa nie radzi sobie z dostosowywaniem polskiego prawa do wymagań unijnych, część organizacji pozarządowych mówiła już lipcu 2003 roku.
- Już wtedy było wiadomo, że trzeba wywierać nacisk na rząd, żeby przyspieszyć prace, bo opozycja tego nie robi – przypomina Krzysztof Bobiński, jeden z inicjatorów powstania Koalicji na rzecz Dobrego Członkostwa w Unii Europejskiej. We wrześniu 2003 organizacje skupione w nieformalnej Koalicji podjęły pierwszą inicjatywę.
- Doszliśmy do wniosku, że administracja nie ma mocy przerobowych, aby podołać temu zalewowi ustaw i dyrektyw – mówi K. Bobiński. Organizacje wystosowały do premiera Leszka Millera apel w sprawie podjęcia wspólnych prac nad legislacyjnym przygotowaniem Polski do wstąpienia do UE. Pod apelem podpisały się m.in. takie organizacje jak: Fundacja Idealna Gmina, Fundacja Inicjatyw Oświatowych, Fundacja na Rzecz Rozwoju Polskiego Rolnictwa (FDPA), Fundacja Unia & Polska, Fundacja Wspomagania Wsi, Instytut na Rzecz Ekorozwoju, Polski Klub Ekologiczny. Równocześnie podobny apel skierowano do firm prywatnych – kancelarii prawnych o oddelegowanie niektórych swoich pracowników na określony czas do prac nad ustawami. Inicjatywa organizacji spotkała się z zainteresowaniem zarówno ze strony rządu, jak i firm. Minister Jarosław Pietras podjął rozmowy z przedstawicielami firm, które pozytywnie odpowiedziały na apel organizacji. Współpraca ma polegać zarówno na pomocy w analizowaniu dotychczasowych ustaw, jak i w pisaniu nowych aktów prawnych (do tego zatrudniani mają być wykształceni legislatorzy pracujący w prywatnych firmach).
Uczestnicy Koalicji uważają także, że zasadne byłoby przeprowadzenie szkoleń, w których wspólnie braliby udział przedstawiciele organizacji pozarządowych oraz administracji. Miałoby to pomóc we wzajemnym poznaniu własnych potrzeb i specyfiki pracy.
Działania Koalicji, chociaż mało dynamiczne – jak przyznaje jej inicjator, nadal mają sens.
- Dobre członkostwo zawsze będzie potrzebne – przekonuje K. Bobiński. – Trzeba coś robić, nie można tylko narzekać. W Polsce nic się nie zmieni, jeśli będziemy siedzieć cicho.
Koalicja nie jest ugruntowanym ruchem.
- Nie udajemy że to jest wielki ruch, to jest raczej pomysł, który należy traktować w kategoriach stałej oferty dla organizacji pozarządowych – mówi Bobiński. Jego zdaniem mógłby to być także sposób na legitymizację starań organizacji o wejście ich przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego. - Nie można startować do wyborów mówiąc ludziom, żeby na nas głosowali, bo jesteśmy sympatyczniejsi niż politycy i jesteśmy z pozarządówki. Jedyna szansa na to, aby zdobyć głosy wyborców to zacząć coś robić.
Źródło: inf. własna