Kryzys humanitarny w Darfurze rozszerza się na graniczący z Sudanem Czad. Znaczna część stad należących do Czadyjczyków padła z powodu długiej pory suchej. Mimo pierwszych opadów deszczu nadal brakuje wody pitnej. Napływ setek tysięcy uchodźców z Sudanu powoduje, że wyczerpują się i tak już niewielkie zapasy żywności i wody mieszkańców prowincji Bahai. W wyniku tego, Czadyjczycy coraz mniej chętnie udzielają pomocy a jedna trzecia uchodźców umiera z głodu.
Trwające czystki etniczne w Sudanie wynikają z wieloletniej wojny
pomiędzy chrześcijańskim i czarnym Południem a muzułmańską i arabską Północą. W 2002 r. obie strony
zawarły rozejm, który zakładał, że po 6 latach zadecydują, czy chcą oderwania od Sudanu. Od tamtej
pory czarnych mieszkańców Darfuru, regionu położonego pomiędzy Północą a Południem, mordują bojówki
arabskich koczownikow Dżandżawidów (jeźdźców). Wspiera ich rząd w Chartumie, który obawia
się, że Darfur przyłączy się do secesji Południa. Ponad 1,2 mln ludzi uciekło już z Darfuru.
Dwa miesiące temu amerykański Kongres określił czystki w Darfurze jako
ludobójstwo, a Rada Bezpieczeństwa ONZ dała rządowi Sudanu miesiąc na ich zakończenie. Chartum z
oporami przyjął tę rezolucję. Wielu zachodnich polityków i ekspertów nie wierzy, że wypełni swoje
deklaracje. Rząd, który był wcześniej oskarżany o dostarczanie arabskim bojówkom broni, teraz,
według Human Rights Watch, blokuje międzynarodową pomoc i wciela bojówkarzy do oddziałów
policji.
Tymczasem kryzys humanitarny zaczyna obejmować także sąsiadujący z
Sudanem Czad. "Czadyjczycy ponieśli bolesne konsekwencje nawałnicy uchodźców, ponieważ
społeczność międzynarodowa zbyt długo ociągała się z interwencją. Jeśli coś się wkrótce nie zmieni,
będziemy świadkami katastrofy humanitarnej na miarę tego, co stało się w Ruandzie w latach
90." - powiedział prezydent Czadu Idriss Deby (cytat za Gazetą Wyborczą).
Mieszkańcy Bahai, pogranicza sudańsko-czadyjskiego, początkowo chętnie
udzielali pomocy uchodźcom. Jednak powoli ich cierpliwość się wyczerpuje. Pierwsze tysiące
Sudańczyków znalazło miejsce w obozach uchodźców, założonych przez organizacje humanitarne. Ale
kolejne setki tysięcy rozrzucone są na pustyni. Z powodu długiej pory suchej duża część stad
Czadyjczyków padła z głodu i odwodnienia. Nie mają oni już więcej zboża, a wody, mimo pierwszych
deszczy, nadal brakuje. W rezultacie, nie chcą już dopuszczać uchodźców do swoich studni i bronią
resztek zapasów żywności. Jedna trzecia uchodźców umiera z głodu.
Uchodźcy z Darfuru nie mają jednak lepszej alternatywy. Mogą albo
zgłosić się do obskurnych obozów zorganizowanych przez rząd sudański w tzw. strefach bezpieczeństwa
albo zostać "dezerterami" i schronić się na stosunkowo bezpiecznych terenach Czadu.