Kulturę czasem trudno wycenić. W tym jednak przypadku wycena ma kluczowe znaczenie, bo Wrocław szykuje się, żeby w 2016 roku zostać Europejską Stolicą Kultury. By zrealizować to zadanie zgodnie z jego ideą, potrzebuje trzeciego sektora. A trzeci sektor potrzebuje funduszy.
Wrocław w 2011 roku został uznany za godny noszenia miana Europejskiej Stolicy Kultury. Oznacza to, że w 2016 roku Wrocław – zgodnie z założeniami ESK – będzie miał niezwykłą okazję pochwalić się swoim dziedzictwem kulturowym w całej Europie. Budżet wydarzenia ma wynieść 800 milionów złotych. To suma przewyższający swoją wartością wiele z budżetów poprzednich organizatorów. Pieniądze pójdą między innymi na wielkie wydarzenia jak Międzynarodowa Olimpiada Teatralna (11 mln zł), opera "Zarzuela" na Stadionie Miejskim (5 mln zł), ceremonia wręczenia Europejskich Nagród Filmowych (3 mln zł). Ale nie tylko takimi, ogromnymi przedsięwzięciami ma stać ESK. W tym przedsięwzięciu chodzi o to, by miasto nie tylko się pochwaliło, ale do udziału w kulturze wciągnęło mieszkańców. By zwiększyć ich zainteresowanie życiem kulturalnym miasta. Do tego miasto potrzebuje lokalnych organizacji.
To oczywiste założenie w opinii wielu mieszkańców nie jest jednak realizowane. W lokalnych mediach toczy się debata między obserwatorami a decydentami, czy wrocławskie ESK będzie dość obywatelskie. Czy poprzez różnorodne małe inicjatywy uda się wciągnąć Wrocławian w kulturę, czy nie. Dziennikarze utyskują, że miasto chce zorganizować festiwal wielkich wydarzeń, a o pracy u podstaw zapomina. A co sądzą o tym ludzie z organizacji?
Zamieniają małe na wielkie?
Jedną z osób, która wiązała ogromne nadzieje z ESK, jest Przemysław Filar, szef Towarzystwa Upiększania Wrocławia. – Charakter naszej wrocławskiej, zwycięskiej aplikacji pozwalał myśleć, że ESK w naszym mieście będzie miała program oparty o działania oddolne, obywatelskie – twierdzi. – Na przykład pomysł rewitalizacji Nadodrza, starej, zaniedbanej dzielnicy. Miało ją pobudzić do życia właśnie rozwinięcie działalności kulturalnej, gastronomicznej na wyższym, ciekawszym poziomie. Owszem, sporo tam się dzieje, ale na przykład miasto w najbliższym czasie zlikwiduje pięć bibliotek, a zamiast nich utworzy jedną dużą w Hali Grafit położonej na uboczu osiedla. To przejaw działań sprzecznych z założeniami naszego ESK.
Przemysław Filar uważa, że pieniądzy na działalność obywatelską, z których mógłby korzystać właśnie trzeci sektor, za które mógłby wnieść do całego projektu swoje pomysły, jest za mało. Możliwość finansowania działań NGO widzi tylko w mikroGrantach – to konkursy na lokalne akcje, które mają zmieniać okolice startujących w konkursie. To 200 projektów za maksimum 5 tysięcy złotych.
– Poza tym w grę wchodzą przede wszystkim wielkie wydarzenia, koncerty, przedstawienia, które spora część mieszkańców obejrzy głównie w telewizji. A ci, którzy na nie przyjdą, to po prostu zobaczą, uśmiechną się i pójdą do domów, zapominając o całej sprawie. Gdzie tu zachęta do kultury? – pyta Filar. – Wydaje mi się, że po prostu machina urzędnicza nie sprostała świetnym założeniom aplikacji. Co innego snuć plany w piśmie, a co innego je realizować – dodaje.
Dominika Kawalerowicz, kierownik działu merytorycznego w ESK twierdzi, że odczucia w trzecim sektorze są podzielone i jest wiele organizacji, które współpracują z Wrocławiem w kwestii stolicy kultury.
– Bo jest wiele sposobów na współpracę – przekonuje. – Są różne drogi porozumienia. By dowieść, że skuteczne, powiem tylko, że organizacje pozarządowe są naszymi najliczniejszymi partnerami, na równi z instytucjach kultury.
Dominika Kawalerowicz wśród działań, w które mogą angażować się organizacje, wymienia takie projekty jak „Mosty”. To przedsięwzięcie polega na 26 projektach artystycznych, których miejscem realizacji będzie właśnie 26 wrocławskich mostów. Mieszkańcy – także organizacje pozarządowe – mogły zgłaszać swoje pomysły w drodze konkursu na współorganizację wydarzenia jesienią 2014 roku. Każde wydarzenie będzie współfinansowane kwotą do 80 tysięcy złotych. Całość środków przekazanych współorganizatorom wydarzeń na mostach będzie wynosiła 1,2 miliona złotych. Pośród innych inicjatyw są wspomniane już mikroGranty ESK 2016 albo na przykład projekt Światowa Stolica Książki UNESCO, w którym też biorą udział fundacje i stowarzyszenia.
– Miasto ogłosiło też konkurs na udział w projekcie Audience Development, w wyniku którego wyłonionych zostanie 15 organizacji z Wrocławia, które wraz z ekspertami z Polski i Wielkiej Brytanii, przez rok pracować będą nad rozpisaniem strategii rozwoju widowni i odbiorców wydarzeń – mówi Kawalerowicz.
Są plusy, ale na pieniądze czekamy
Jedną z organizacji, która bierze udział w organizacji ESK, jest Fundacja na rzecz Kultury i Edukacji im. Tymoteusza Karpowicza. Karol Pęcherz z jej zarządu potwierdza, że udało się zdobyć pieniądze z mikroGrantu, ale już kolejne fundusze, za które Fundacja ma brać udział w organizowaniu Miasta Literatury, są na razie tylko obiecane. Co nieco utrudnia sprawę.
– Mamy fajne pomysły, jak wprowadzać literaturę w przestrzeń miejską, a w ESK jest też sprawny kurator od literatury i bardzo dobry koordynator działań na Dolny Śląsk. Zresztą nasze pomysły koncentrują się bardziej na regionie niż na samym Wrocławiu – mówi Karol Pęchęrz. – W ramach wciągania do projektu ESK całego Dolnego Śląska odwiedziliśmy pięć dużych miast regionu i poznaliśmy się z przedstawicielami instytucji kultury, co nam na pewno pomoże. Więc tak, inicjatywa jest, to są plusy. A pieniądze? Na nie trzeba cierpliwie poczekać, jak tak zwana góra się dogada. Przedsięwzięcie ESK 2016 jest bardzo duże i pewne procesy są rozłożone w czasie, a jak wiemy, w naszym kraju nic łatwo i szybko się nie załatwi. Taka cecha narodowa chyba.
Dominika Kawalerowicz obiecuje też, że w połowie roku będzie ogłoszony dokładny program ESK i znajdą się w nim kolejne przedsięwzięcia, które będą mogły współtworzyć stowarzyszenia i fundacje. Zapowiedź publikacji programu to też odpowiedź na zarzuty części trzeciego sektora. Pojawiają się głosy, że program trzymany jest w tajemnicy, a przez to organizacje nie mogą się szykować do tego, co ma być dla nich przeznaczone.
Konsolidacja z nadzieją
– Kiedy decyzja o przyznaniu Wrocławiowi ESK została ogłoszona, w ludziach, w organizacjach była bardzo duża energia. Ale wraz z upływem kolejnych miesięcy, lat, i następujących po sobie dyrektorów, ona poważnie osłabła – mówi Marzena Gabryk współzałożycielka grupy Obywatele.net.
Grupa powstała po to, by w ludziach wzbudzać zainteresowanie wydarzeniem, ale też po to, by analizować działania urzędników. Odbywają się spotkania, po których publikowane są konkluzje wypracowane w grupach roboczych. Po ostatnim zostały wystosowane takie rekomendacje: wzmocnienie rad osiedli i przekazanie im środków na prowadzenie lokalnej polityki kulturalnej; wyodrębnienie z budżetu ESK 2016 części obywatelskiego budżetu partycypacyjnego przeznaczonego na działania związane z kulturą; współpraca z nauczycielami i szkołami w kwestii kształcenia postaw partycypacyjnych i potrzeb uczestnictwa w życiu kulturalnym; współpraca z kuratorami sądowymi i włączanie skazanych w życie kulturalne miasta oraz aktywizacja klasy średniej do uczestnictwa w kulturze poprzez poprawę strategii komunikacyjnej.
– Z jednej strony mamy mgliste obietnice organizatorów ESK, zwlekanie z ogłoszeniem programu, a z drugiej słabo skonsolidowane środowisko NGO – mówi Marzena Gabryk. – Trzeba bowiem przyznać, że za rzadko wyrażamy potrzeby wspólnie. I tym samym nie dość mocno i wyraźnie domagamy się wyklarowania propozycji i wsparcia finansowego – dodaje.
Dominika Kawalerowicz tłumaczy, że program celowo będzie publikowany teraz, a nie został ogłoszony dwa czy trzy lata temu, by utrzymać zainteresowanie ludzi. By był czas na najlepsze przygotowanie. – Chcemy podtrzymać energię mieszkańców, ich ciekawość. Gdybyśmy wszystko zdradzili na początku, to program opatrzyłby się mieszkańcom już dawno – wyjaśnia.
Wśród organizacji, które szykują się do podjęcia współpracy z miastem w ramach ESK 2016 jest wrocławskie Stowarzyszenie Tratwa. – Tak, jak w czasie mistrzostw Europy w piłce nożnej Euro 2012, w naszej siedzibie utworzymy Centrum Wolontariatu Akcyjnego. To będzie zaplecze infrastrukturalne dla wolontariusz pracujących przy ESK. Mamy nadzieję wygrać konkurs na tę działalność – mówi Robert Drogoś, prezes Tratwy. – A co jeszcze? Formujemy koalicję stowarzyszeń i fundacji, które razem będą podejmować zadania ESK. Myślę, że sporo uda się zrobić. Na razie działamy bez pieniędzy, ale mamy nadzieję, że fundusze na działalność NGO się znajdą. Bo organizacji, które poważnie szykują się do pracy, jest trochę.
Źródło: