Departament Pożytku Publicznego ogłosił konsultacje kolejnych zmian w ustawie o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie. Jedna z nich dotyczy wykorzystania pracy wolontariuszy w podmiotach prowadzących działalność leczniczą.
Konsultowane obecnie przepisy (do 25 maja można zgłaszać uwagi poprzez serwis mamzdanie.org.pl) przewidują wykreślenie pkt. 4 art. 42 ustawy o działalności pożytku publicznego, który mówi, że wolontariusze mogą wykonywać świadczenia na rzecz podmiotów leczniczych.
O co chodzi?
Można by to uznać za krok słuszny, gdyby nie to, że taki zapis wprowadził poważny wyłom w dotychczasowym rozumieniu zasad i ducha wolontariatu, który nie może mieć nic wspólnego z działalnością gospodarczą. A tak sformułowany przepis nie tylko dawał możliwość korzystania z pracy wolontariuszy organizacjom pozarządowym prowadzącym działalność leczniczą (jako gospodarczą), ale także np. prywatnym szpitalom.
Przywrócić stan pierwotny
Propozycja, która się pojawiła w konsultowanej właśnie zmianie ustawy o działalności pożytku publicznego ma – jak rozumiem – przywrócić stan pierwotny przepisom o wolontariacie. Aby jednak usunięcie punktu 4 nie było przyjmowane jako systemowy zamach na wolontariat w podmiotach prowadzących działalność leczniczą, trzeba wspomnieć, że trwają właśnie prace nad zmianami w ustawie o działalności leczniczej, które mają wyłączyć organizacje pozarządowe prowadzące działalność leczniczą spod obowiązku rejestrowania działalności gospodarczej. To efekt protestów organizacji pozarządowych, a także interwencji Rady Działalności Pożytku Publicznego w Ministerstwie Zdrowia (MZ). Prace nad zmianami w ustawie o działalności leczniczej toczą się równolegle w MZ oraz w sejmie, dokąd jeszcze w marcu trafił projekt nowelizacji przygotowany przez posła Sławomira Piechotę.
Oba projekty mają swoje wady i zalety. Projekt posła Piechoty ma tę przewagę przede wszystkim, że jest już w sejmie, był dyskutowany przez podkomisję ds. organizacji pozarządowych, a teraz jest konsultowany z organizacjami pozarządowymi, które jednak zgłaszają do niego zastrzeżenia merytoryczne. Projekt przygotowywany w Ministerstwie ciągle nie jest w pełni znany, wiadomo jednak, że ma obejmować zagadnienia dotyczące nie tylko organizacji pozarządowych, ale także bardziej kontrowersyjnych i wzbudzających emocje tematów, jak np. ubezpieczenia szpitali od odpowiedzialności za błędy lekarskie. A to może spowodować, że nowelizacja nie zostanie przeprowadzona przez sejm do końca czerwca, co by uchroniło organizacje przed koniecznością rejestracji działalności gospodarczej. Ministerstwo Zdrowia deklaruje jednak zrozumienie dla wagi problemu i przewiduje także wariat awaryjny, to znaczy wyłączenie zmian związanych z organizacjami z szerszej nowelizacji i szybsze ich przedstawienie w sejmie. Jest więc szansa, że oba projekty spotkają się w parlamencie i będzie okazja do wypracowania rozwiązań najbardziej odpowiadających potrzebom organizacji i chorych. Miejmy nadzieję, że nie pominą one także placówek publicznej służby zdrowia, w których również obecna możliwość korzystania z pomocy wolontariuszy może być zagrożona.
Bez zmian w ustawie o działalności leczniczej nowelizacja przepisów o wolontariacie w ustawie o działalności pożytku publicznego rzeczywiście może budzić niepokój.
Wszystko przez brak konsultacji
Zamieszanie z wolontariatem w podmiotach prowadzących działalność leczniczą jest jeszcze jednym dobitny dowodem na to, jak wprowadzane (może i w dobrych intencjach) i nieskonsultowane ze wszystkimi zainteresowanymi środowiskami zmiany w przepisach mogą wpływać na dziedziny życia, wydawałoby się, odległe do regulowanych danym aktem. W dyskusjach toczących się przy okazji uchwalania ustawy o działalności leczniczej skupiano się głównie na zagadnieniach związanych z prywatyzowaniem szpitali. Nikt nie zwracał uwagi, że potraktowanie działalności leczniczej jako gospodarczej może mieć konsekwencje także dla organizacji pozarządowych, dla wolontariuszy. Ustawodawca, oceniając skutki wprowadzanej regulacji, powinien mieć jak najszerszy ich ogląd. Jeśli sam nie jest w stanie spojrzeć na zagadnienia z punktu widzenia wszystkich zainteresowanych stron (a być może nie jest w stanie ocenić, jakie środowiska jeszcze mogłyby być zainteresowane), tym bardziej powinien wręcz dążyć do szerokiej debaty i konsultacji społecznych.
Źródło: inf. własna