Czy to koniec spółdzielni inwalidów i niewidomych?
Z roku na rok maleje liczba spółdzielni inwalidów i niewidomych. Drastycznie spada też zatrudnienie w tych podmiotach. Czy sektor spółdzielczy da się jeszcze uratować? Jak odwrócić ten negatywny trend? Redakcja portalu WatchDogPFRON zorganizowała dyskusję na ten temat.
Spółdzielnie inwalidów oraz niewidomych w Polsce zaczęły powstawać w latach 50. W tamtych czasach państwo całkowicie scedowało na te podmioty obowiązek aktywizacji zawodowej osób z niepełnosprawnością. W latach 80. spółdzielnie zatrudniały 202 tys. osób z niepełnosprawnością. Polskie rozwiązania znane były w świecie – w literaturze naukowej funkcjonowało pojęcie „polskiej szkoły rehabilitacji”, wg której w miejscu pracy odbywały się kompleksowe działania, łączące w sobie rehabilitację zawodową, społeczną i medyczną. Międzynarodowa Organizacja Pracy uznawała ten system za modelowy i warty upowszechniania.
Wszystko zmieniło się po 1989 roku. W roku 2000 funkcjonowało 356 spółdzielni inwalidów i niewidomych, w 2009 r. – 265, a w 2013 r. – już tylko 184.
Wszyscy dyskutanci zgodzili się, że spółdzielnie zapewniają niezwykle cenne miejsca pracy dla osób z niepełnosprawnościami, często tych najbardziej poszkodowanych. Każda likwidacja spółdzielni wiąże się z ogromnymi kosztami społecznymi, gdyż wiele ze zwolnionych osób ma ogromne trudności z ponownym zatrudnieniem i powrotem do samodzielnego, godnego życia.
Podczas rozmowy padło kilka pomysłów, jak uzdrowić sektor spółdzielczości inwalidów i niewidomych, który z wielu różnych powodów nie radzi sobie z funkcjonowaniem w ramach gospodarki wolnorynkowej i konkurencją z firmami nastawionymi wyłącznie na zysk. Oto niektóre propozycje:
- Powołanie funduszy gwarancyjnych – na poziomie centralnym lub regionalnym – wspierających działalność rozwojową spółdzielni inwalidów i spółdzielni niewidomych (Paweł Łuczyński, makroekonomista, specjalista ds. finansów, były członek zarządu zakładu pracy chronionej zatrudniającego osoby niewidome)
- Stworzenie systemu doradztwa dla spółdzielni inwalidów i niewidomych w formie wolontariatu świadczonego przez menedżerów wysokiego szczebla z doświadczonych przedsiębiorstw odnoszących sukcesy na rynku (Jerzy Jarski, prezes Fundacji WatchDogPfron)
- Uchwalenie ustawy o ekonomii społecznej, która uregulowałaby cele i sposoby działania najróżniejszych podmiotów z tego obszaru, tak, by się nie antagonizowały, ale współistniały i współdziałały na rynku (Janusz Paszkowski, prezes Związku Lustracyjnego Spółdzielni Pracy, wiceprezydent The European Confederation of Workers’ Co-operatives, Social Co-operatives and Social and Participative Enterprises w regionie Europy Północno Wschodniej)
- Wprowadzenie ulg lub zwolnień z podatku CIT dla tych spółdzielni, które przeznaczą zysk na rozwój firmy (Jerzy Szreter, prezes Krajowego Związku Rewizyjnego Spółdzielni Inwalidów i Spółdzielni Niewidomych)
- Stworzenie inkubatorów przedsiębiorczości dla zakładów zatrudniających osoby z niepełnosprawnością w tym dla spółdzielni inwalidów i niewidomych (Paweł Łuczyński)
- Stworzenie w PFRON-ie programu dotacji na tworzenie nowych miejsc pracy w spółdzielniach inwalidów i niewidomych, ale na zasadzie przekazania pieniędzy jeszcze przed zatrudnieniem nowych osób, a nie w formie zwrotu poniesionych kosztów, gdyż spółdzielnie często nie posiadają wystarczających środków, by móc zainwestować w nowe miejsca pracy (Artur Walo, prezes Spółdzielni Inwalidów „Elektra” z Warszawy).
Dyskutanci zwrócili również uwagę na kwestie starzenia się kadry spółdzielni. Nie przyciągają one zbyt wielu młodych osób. Spółdzielnie, w których pracują wyłącznie osoby tuż przed emeryturą nie są rzadkością. Zdarza się, że tacy spółdzielcy decydują się na sprzedaż mienia i budynków i likwidację spółdzielni, co z ich punktu widzenia jest być może korzystne, ale w sposób trwały likwiduje miejsca pracy dla osób niepełnosprawnych.
Źródło: WatchdogPFRON