Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Publicystyka
Czy społeczeństwo obywatelskie może zapewnić uzdrowienie i spójność atomizującego się świata?
Redakcja ngo.pl
Redakcja portalu prezentuje przesłanie Kumi Naidoo, Sekretarza Generalnego CIVICUS-a - międzynarodowej sieci informacyjnej, nakierowanej na wzmacnianie działań obywatelskich i społeczeństwa obywatelskiego na całym świecie.
Piszę tę wiadomość ze stolicy Libanu, Bejrutu. Uczestniczę tu w tworzeniu Arabskiej Sieci organizacji pozarządowych. Projekt odbywa się w trakcie tygodnia burzliwego i zajmującego działaczy z całego świata, którzy popierają ideę społeczeństwa obywatelskiego: przejście do drugiej tury wyborów prezydenckich we Francji Jean Marie Le Pena, przewodniczącego ultraprawicowego Frontu Narodowego; masowe demonstracje zwolenników propalestyńskich i proizraelskich; demonstracje przeciw polityce Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego; ciągle pogłębiający się kryzys ekonomiczny w Argentynie; konflikt trwający w Izraelu i Palestynie. Wydarzenia te zdominowały ekrany telewizorów na całym świecie. Powracające obrazy druzgocącej ludzkiej tragedii w Dżeninie uświadomiły nam również, że świat rzeczywiście pogrąża się w poważnym kryzysie.
Uruchomienie Arabskiej Sieci NGOs pod hasłem “Uczestnictwo, Dawanie i Rozwój” jest efektem kilkuletnich wysiłków nad nawiązaniem współpracy między arabskimi organizacjami pozarządowymi dla realizacji wspólnych celów. Nie trzeba chyba wspominać, że tragiczne wydarzenia w Palestynie i Izraelu poważnie zagrażały tej konferencji. Delegaci są oburzeni zbrodniami wojennymi dokonywanymi na ludności palestyńskiej oraz niekonsekwencją amerykańskiej polityki zagranicznej w tym regionie. Reprezentanci Palestyny gorączkowo omawiali sytuację politycznego impasu oraz kryzysu pomocy humanitarnej, do udzielania której wzywa się organizacje pozarządowe funkcjonujące na całym tym obszarze.
Konferencja stanowi ponadto nadzieję na umocnienie idei społeczeństwa obywatelskiego w tym regionie. Poruszane tematy są bardzo obszerne i zróżnicowane. Dotyczą między innymi takich kwestii jak rola kobiet w arabskich NGOs, rola mediów w promowaniu wolontariatu, współpracy z organizacjami międzynarodowymi, udział NGOs w zapewnianiu kredytów indywidualnych oraz rola ministrów zajmujących się polityką socjalną i parlamentarzystów we wspieraniu sektora wolontariatu.
Istnieje również szansa na wzrost poparcia dla palestyńskiej państwowości, co z kolei otwiera arabskim organizacjom pozarządowym nowe przestrzenie i możliwości nacisku na wprowadzenie demokracji we własnych państwach oraz umacnianie społeczeństwa obywatelskiego. Dla przykładu, podczas krótkiego przystanku w Dubaju w drodze do Bejrutu znalazłem w jednej z gazet Zjednoczonych Emiratów Arabskich obszerny artykuł traktujący o wkładzie społeczeństwa obywatelskiego we wspieraniu rozwoju idei demokracji w Palestynie. Oświadczenie to krytykowało akcje izraelskich sił zbrojnych w Dżeninie, jednak równocześnie podkreślało jak istotnym jest większe zaangażowanie obywateli w życie publiczne całości tamtego regionu.
Przyglądając się ciągowi wydarzeń, które zdominowały uwagę ludzi na całym świecie, ukazując porażkę rządów w zapewnieniu realnych i sprawdzających się rozwiązań dla całej palety wyzwań, przed jakimi staje dziś ludzkość, pojawia się naglące pytanie: co społeczeństwo obywatelskie może zrobić dla wprowadzenia choć odrobiny spójności i sprawnego funkcjonowania w świecie, w którym odgradzamy się od siebie wzdłuż coraz to nowych linii konfliktu. W minionym tygodniu dało się też zaobserwować pozytywne zjawisko: obywatele chcą być słyszani i widziani, chętnie przedstawiają swe opinie na forum publicznym. Demonstracje w Waszyngtonie, które na szczęście przebiegły pokojowo, pomogły przekazać politycznym przywódcom szereg ważnych wiadomości.
Wraz z wizytą księcia Arabii Saudyjskiej, który ma się spotkać z prezydentem Bushem, rząd Stanów Zjednoczonych stanął pod szczególną presją prowadzenia sprawiedliwej polityki w swych staraniach o rozejm między walczącymi Palestyńczykami i Izraelitami. Wielu zwolenników obu spraw, zarówno w Stanach jak i poza nimi, coraz częściej podziela pogląd, iż USA nieustannie traci możliwość stania się pokojowym rozjemcą. Jeśli Stany chcą w konstruktywny sposób przyczynić się w tej kwestii, powinny zachować równowagę między troską o bezpieczeństwo Izraela a niepodważalnym poparciem dla działań i kontynuować naciski (jakie niedawno po raz pierwszy miały miejsce) na zakończenie izraelskiej okupacji dla zapewnienia trwałego państwa palestyńskiego. Jak zauważyli pokojowi aktywiści w samym Izraelu i poza jego granicami, obecne stanowisko wobec szeroko zakrojonej interwencji zbrojnej, która nie szanuje praw człowieka, może stwarza zagrożenie wzrostu antagonizmu nie tylko na Zachodnim Wybrzeżu i w Gazie, nie tylko na Bliskim Wschodzie, ale na całym świecie.
Ogromna liczba demonstracji przeciw izraelskiej akcji militarnej na całym świecie dobitnie o tym świadczy. Co ważniejsze, pogarszająca się sytuacja humanitarna wywołuje współczucie większe niż kiedykolwiek. Pomysł zaliczenia palestyńskich samobójców do terrorystów odpowiedzialnych za tragiczne wydarzenia 11 września wydaje się bezzasadny na całym świecie. Nie oznacza to jednak, że powinniśmy być nieczuli na inne troski, zwłaszcza związane z przypadkami śmierci cywili w Izraelu. Wręcz przeciwnie. Działania społeczeństwa obywatelskiego powinny być w szczególności nakierowane na poszanowanie praw człowieka, prawa obywateli obu stron konfliktu, a także na dążenie do kompromisu, który doprowadziłby do słusznego pokoju. Jak wyjawił mi ostatnio pewien profesor z Maroka, o ile dwa miesiące temu 100 osób było gotowych oddać życie w samobójczych zamachach, o tyle liczba ta wzrosła obecnie do prawdopodobnie około 10 000. W arabskich mediach pojawiają się komentarze, że niesprawiedliwym jest oczekiwać ze strony władz palestyńskich działań wykraczających poza oficjalne potępianie samobójczych aktów terroru (co te zresztą czynią) w sytuacji, gdy władze te zostały de facto zdziesiątkowane i pozostawione bez jakiejkolwiek mocy rządzenia.
Musimy również być czujni wobec nasilenia się antysemityzmu w Europie i poza nią, jakie dało się ostatnio zaobserwować. Musimy zdecydowanie przeciwstawić się wszelkim trendom, które przekształcają poparcie dla pełnoprawnych żądań ludności palestyńskiej we wszelkie – jakkolwiek marginalne – próby demonizowania judaizmu czy też ludności żydowskiej. Jako młody aktywista walczyłem z rasowym uciskiem w Afryce Południowej; podczas szkoleń organizowanych przez ruch Nelsona Mandeli wpajano mi, że nie przeciwstawiamy się białym ludziom, a tylko niesprawiedliwemu systemowi politycznemu. Uogólnianie wszelkiego gniewu i zgorzknienia przekładających się na nienawiść do którejkolwiek z religii lub kogokolwiek jest nie tylko złe, ale powinno być wręcz żywo zwalczane. Z drugiej strony, ogromnym błędem ze strony ANC byłoby twierdzić, że będąc ofiarami jednego z najbardziej okropnych systemów wykorzystywania i opresji na świecie, są teraz uprawnieni do uciskania białych mieszkańców Afryki Południowej. Analogicznie to my stoimy w obliczu niebezpieczeństwa pogwałcenia pamięci niewinnych ofiar Holocaustu (kolejnego okropieństwa, jakiego opuściła się ludzkość) uznając słuszność argumentacji Izraela, że może on jawnie gwałcić prawa człowieka z uwagi na historyczną dyskryminację ludności żydowskiej.
Oczywiście, obie strony mogą się powoływać z innej perspektywy na historię, która przecież nie może być pomijana. Powinna stanowić lekcję, sygnał ostrzegawczy i wskazówkę, nie może natomiast zniewalać nas do tego stopnia, abyśmy nie byli w stanie odnaleźć wspólnego dla wszystkich człowieczeństwa i pracy dla słusznego pokoju. W swych staraniach, aby wpłynąć na radykalne zmiany postaw polityków, działacze ruchów społecznych muszą agitować na rzecz tolerancji oraz przekonywać ludzi u władzy do okazywania odwagi, tak potrzebnej do wydostania się z bagna, w którym tkwimy. Delegaci zgromadzeni tutaj zgodzili się, że jesteśmy świadkami humanitarnej katastrofy w Palestynie; istnieje nagląca potrzeba globalnej mobilizacji środków dla zapobieżenia kolejnym bezsensownym śmierciom.
Musimy jakoś podtrzymać nadzieję, że z tragedii ostatnich kilku lat oraz poprzez interwencje organizacji społeczeństw obywatelskich w Palestynie i Izraelu wyłoni się trwałe i pokojowe rozwiązanie. Zbyt wiele krwi zostało przelane, aby spodziewać się czegokolwiek innego.
tłumaczenie: Ewelina Bogusławska
Uruchomienie Arabskiej Sieci NGOs pod hasłem “Uczestnictwo, Dawanie i Rozwój” jest efektem kilkuletnich wysiłków nad nawiązaniem współpracy między arabskimi organizacjami pozarządowymi dla realizacji wspólnych celów. Nie trzeba chyba wspominać, że tragiczne wydarzenia w Palestynie i Izraelu poważnie zagrażały tej konferencji. Delegaci są oburzeni zbrodniami wojennymi dokonywanymi na ludności palestyńskiej oraz niekonsekwencją amerykańskiej polityki zagranicznej w tym regionie. Reprezentanci Palestyny gorączkowo omawiali sytuację politycznego impasu oraz kryzysu pomocy humanitarnej, do udzielania której wzywa się organizacje pozarządowe funkcjonujące na całym tym obszarze.
Konferencja stanowi ponadto nadzieję na umocnienie idei społeczeństwa obywatelskiego w tym regionie. Poruszane tematy są bardzo obszerne i zróżnicowane. Dotyczą między innymi takich kwestii jak rola kobiet w arabskich NGOs, rola mediów w promowaniu wolontariatu, współpracy z organizacjami międzynarodowymi, udział NGOs w zapewnianiu kredytów indywidualnych oraz rola ministrów zajmujących się polityką socjalną i parlamentarzystów we wspieraniu sektora wolontariatu.
Istnieje również szansa na wzrost poparcia dla palestyńskiej państwowości, co z kolei otwiera arabskim organizacjom pozarządowym nowe przestrzenie i możliwości nacisku na wprowadzenie demokracji we własnych państwach oraz umacnianie społeczeństwa obywatelskiego. Dla przykładu, podczas krótkiego przystanku w Dubaju w drodze do Bejrutu znalazłem w jednej z gazet Zjednoczonych Emiratów Arabskich obszerny artykuł traktujący o wkładzie społeczeństwa obywatelskiego we wspieraniu rozwoju idei demokracji w Palestynie. Oświadczenie to krytykowało akcje izraelskich sił zbrojnych w Dżeninie, jednak równocześnie podkreślało jak istotnym jest większe zaangażowanie obywateli w życie publiczne całości tamtego regionu.
Przyglądając się ciągowi wydarzeń, które zdominowały uwagę ludzi na całym świecie, ukazując porażkę rządów w zapewnieniu realnych i sprawdzających się rozwiązań dla całej palety wyzwań, przed jakimi staje dziś ludzkość, pojawia się naglące pytanie: co społeczeństwo obywatelskie może zrobić dla wprowadzenia choć odrobiny spójności i sprawnego funkcjonowania w świecie, w którym odgradzamy się od siebie wzdłuż coraz to nowych linii konfliktu. W minionym tygodniu dało się też zaobserwować pozytywne zjawisko: obywatele chcą być słyszani i widziani, chętnie przedstawiają swe opinie na forum publicznym. Demonstracje w Waszyngtonie, które na szczęście przebiegły pokojowo, pomogły przekazać politycznym przywódcom szereg ważnych wiadomości.
Wraz z wizytą księcia Arabii Saudyjskiej, który ma się spotkać z prezydentem Bushem, rząd Stanów Zjednoczonych stanął pod szczególną presją prowadzenia sprawiedliwej polityki w swych staraniach o rozejm między walczącymi Palestyńczykami i Izraelitami. Wielu zwolenników obu spraw, zarówno w Stanach jak i poza nimi, coraz częściej podziela pogląd, iż USA nieustannie traci możliwość stania się pokojowym rozjemcą. Jeśli Stany chcą w konstruktywny sposób przyczynić się w tej kwestii, powinny zachować równowagę między troską o bezpieczeństwo Izraela a niepodważalnym poparciem dla działań i kontynuować naciski (jakie niedawno po raz pierwszy miały miejsce) na zakończenie izraelskiej okupacji dla zapewnienia trwałego państwa palestyńskiego. Jak zauważyli pokojowi aktywiści w samym Izraelu i poza jego granicami, obecne stanowisko wobec szeroko zakrojonej interwencji zbrojnej, która nie szanuje praw człowieka, może stwarza zagrożenie wzrostu antagonizmu nie tylko na Zachodnim Wybrzeżu i w Gazie, nie tylko na Bliskim Wschodzie, ale na całym świecie.
Ogromna liczba demonstracji przeciw izraelskiej akcji militarnej na całym świecie dobitnie o tym świadczy. Co ważniejsze, pogarszająca się sytuacja humanitarna wywołuje współczucie większe niż kiedykolwiek. Pomysł zaliczenia palestyńskich samobójców do terrorystów odpowiedzialnych za tragiczne wydarzenia 11 września wydaje się bezzasadny na całym świecie. Nie oznacza to jednak, że powinniśmy być nieczuli na inne troski, zwłaszcza związane z przypadkami śmierci cywili w Izraelu. Wręcz przeciwnie. Działania społeczeństwa obywatelskiego powinny być w szczególności nakierowane na poszanowanie praw człowieka, prawa obywateli obu stron konfliktu, a także na dążenie do kompromisu, który doprowadziłby do słusznego pokoju. Jak wyjawił mi ostatnio pewien profesor z Maroka, o ile dwa miesiące temu 100 osób było gotowych oddać życie w samobójczych zamachach, o tyle liczba ta wzrosła obecnie do prawdopodobnie około 10 000. W arabskich mediach pojawiają się komentarze, że niesprawiedliwym jest oczekiwać ze strony władz palestyńskich działań wykraczających poza oficjalne potępianie samobójczych aktów terroru (co te zresztą czynią) w sytuacji, gdy władze te zostały de facto zdziesiątkowane i pozostawione bez jakiejkolwiek mocy rządzenia.
Musimy również być czujni wobec nasilenia się antysemityzmu w Europie i poza nią, jakie dało się ostatnio zaobserwować. Musimy zdecydowanie przeciwstawić się wszelkim trendom, które przekształcają poparcie dla pełnoprawnych żądań ludności palestyńskiej we wszelkie – jakkolwiek marginalne – próby demonizowania judaizmu czy też ludności żydowskiej. Jako młody aktywista walczyłem z rasowym uciskiem w Afryce Południowej; podczas szkoleń organizowanych przez ruch Nelsona Mandeli wpajano mi, że nie przeciwstawiamy się białym ludziom, a tylko niesprawiedliwemu systemowi politycznemu. Uogólnianie wszelkiego gniewu i zgorzknienia przekładających się na nienawiść do którejkolwiek z religii lub kogokolwiek jest nie tylko złe, ale powinno być wręcz żywo zwalczane. Z drugiej strony, ogromnym błędem ze strony ANC byłoby twierdzić, że będąc ofiarami jednego z najbardziej okropnych systemów wykorzystywania i opresji na świecie, są teraz uprawnieni do uciskania białych mieszkańców Afryki Południowej. Analogicznie to my stoimy w obliczu niebezpieczeństwa pogwałcenia pamięci niewinnych ofiar Holocaustu (kolejnego okropieństwa, jakiego opuściła się ludzkość) uznając słuszność argumentacji Izraela, że może on jawnie gwałcić prawa człowieka z uwagi na historyczną dyskryminację ludności żydowskiej.
Oczywiście, obie strony mogą się powoływać z innej perspektywy na historię, która przecież nie może być pomijana. Powinna stanowić lekcję, sygnał ostrzegawczy i wskazówkę, nie może natomiast zniewalać nas do tego stopnia, abyśmy nie byli w stanie odnaleźć wspólnego dla wszystkich człowieczeństwa i pracy dla słusznego pokoju. W swych staraniach, aby wpłynąć na radykalne zmiany postaw polityków, działacze ruchów społecznych muszą agitować na rzecz tolerancji oraz przekonywać ludzi u władzy do okazywania odwagi, tak potrzebnej do wydostania się z bagna, w którym tkwimy. Delegaci zgromadzeni tutaj zgodzili się, że jesteśmy świadkami humanitarnej katastrofy w Palestynie; istnieje nagląca potrzeba globalnej mobilizacji środków dla zapobieżenia kolejnym bezsensownym śmierciom.
Musimy jakoś podtrzymać nadzieję, że z tragedii ostatnich kilku lat oraz poprzez interwencje organizacji społeczeństw obywatelskich w Palestynie i Izraelu wyłoni się trwałe i pokojowe rozwiązanie. Zbyt wiele krwi zostało przelane, aby spodziewać się czegokolwiek innego.
tłumaczenie: Ewelina Bogusławska
Przedruk, kopiowanie, skracanie, wykorzystanie tekstów (lub ich fragmentów) publikowanych w portalu www.ngo.pl w innych mediach lub w innych serwisach internetowych wymaga zgody Redakcji portalu.
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.