Po Funduszach Norweskich z Programem Współpracy Szwajcarsko Polskiej wiązane są ogromne nadzieje. Nadzieje na środki finansujące działania, na które fundusze zdobyć najtrudniej - duże inwestycje.
Filozofia Szwajcarsko-Polskiego Programu Współpracy, a także sposób
ich wdrażania, ma być podobny do Funduszy Norweskich. Kluczem mają
być duże programy - powyżej 1 mln franków szwajcarskich,
realizowane przez stabilne podmioty. Programy te, zwłaszcza na
obszarze koncentracji terytorialnej (cztery województwa: lubelskie,
podkarpackie, małopolskie i świętokrzyskie) realizować mają
subregionalne strategie, wdrażane na rzecz partnerstwa, rozwoju
zasobów ludzkich, wzrostu gospodarczego i wzrostu zatrudnienia.
Tymi programami zainteresowane będzie może kilka dużych organizacji
pozarządowych. Pozostałe zapewne korzystać będą z funduszu dla
organizacji, który ma działać na podobnych zasadach jak Fundusze
Norweskie.
Start programu szwajcarskiego już dwukrotnie został przesunięty.
Obecne ministerstwo deklaruje jego uruchomienie 15 września,
podczas konferencji inaugurującej. Na początek uruchomione mają
zostać dwa obszary: wsparcie programów rozwoju na terenach
koncentracji terytorialnej oraz wsparcie programu ochrony granic.
W lipcu odbyło się posiedzenie Komitetu Monitorującego, podczas
którego uchwalono kryteria wyboru programów w ramach ogłaszanych w
tych obszarach konkursów.
Na posiedzeniu Komitetu doszło do zadziwiającej sytuacji. Otóż
podczas uchwalania porządku obrad głos zabrał przedstawiciel
Ambasady Szwajcarskiej, który w imieniu ambasadora poprosił o
wykreślenie z porządku obrad głosowania nad uchwałami dotyczącymi
kryteriów selekcji programów. Zasadniczym argumentem było to, że
propozycja tych kryteriów nie została skonsultowana ze stroną
szwajcarską. Minister prowadzący spotkanie Komitetu odrzucił zarzut
Szwajcarów, powołując się na umowę międzynarodową, która nie
przewiduje takiej drogi uchwalania tych dokumentów. Stwierdził
ponadto, że strona szwajcarska, jako obserwator prac Komitetu nie
ma prawa wnosić takich postulatów pod obrady Komitetu.
W głosowaniu porządek obrad został przyjęty, na co przedstawiciele
strony szwajcarskiej w proteście opuścili salę.
Według Ministerstwa Rozwoju Regionalnego taka sytuacja zdarzyła się
w trakcie współpracy nie po raz pierwszy - stąd stanowcza reakcja
przedstawicieli rządu. Niepokojące jest jednak to, że minister
przyznając, iż nie wie jakie będą konsekwencje zdarzenia do jakiego
doszło podczas Komitetu, zapowiedział iż strona polska wywiąże się
z umowy, ogłosi konkursy, zbierze wnioski, przekaże Szwajcarom, a
dalej - to już sprawa Państwa Darczyńcy.
Pozostaje mieć nadzieję, że ofiarami tych nieporozumień nie będą
projektodawcy, którzy w całej tej sytuacji zdają się być elementem
najmniej istotnym.
Źródło: inf. własna