Czy roboty chcą nam zabrać pracę? Przyszłość robotyki oczami Parlamentu Europejskiego
Pytań co do przyszłości robotyki jest wciąż wiele i nikt nie podejmie się przewidzieć, w którą stronę ta dziedzina będzie się rozwijać. Oczywiste jest jednak, że roboty wyjdą niedługo z fabryk i będą coraz częściej przenikały do naszej rzeczywistości.
W Parlamencie Europejskim odbyło dwudniowe seminarium dotyczące przyszłości robotyki w Europie oraz prawnego uregulowania kwestii z nią związane. Pytań co do przyszłości jest wiele, a odpowiedzi wciąż mało. Ale być może to i lepiej, że europejscy politycy mają świadomość delikatności obszaru, po którym się poruszają i który być może nie potrzebuje natychmiastowych sztywnych regulacji, a jedynie “soft law” czy kodeksu dobrych praktyk. O takich praktykach mówił między innymi europarlamentarzysta Michał Boni.
Staje się niemal jasne, że w niedalekiej przyszłości obszar związany z robotyką może mieć ogromny wpływ na kształtowanie naszej rzeczywistości. Roboty stają się coraz bardziej zaawansowane, mogą wykonywać coraz bardziej skomplikowane prace, a ciągły postęp sztucznej inteligencji będzie wspierał ich możliwości.
Pytań co do przyszłości robotyki jest wciąż wiele i nikt nie podejmie się przewidzieć, w którą stronę ta dziedzina będzie się rozwijać. Oczywiste jest jednak, że roboty wyjdą niedługo z fabryk i będą coraz częściej przenikały do naszej rzeczywistości. Niedługo wśród nas pojawią się cywilne roboty, co może wiązać się bezpośrednim zagrożeniem dla człowieka.
W rozmyślaniach na temat przyszłości robotyki dużo miejsca poświęca się zagadnieniu ewentualnego poważnego uszkodzenia zdrowia bądź nawet zabicia człowieka. Jest to przypadek, którego rozwiązanie jest znacznie bardziej skomplikowane, bowiem fundamentalne jest pytanie kogo wówczas pociągnąć do odpowiedzialności prawnej?
Pomimo świadomości, że dla wielu osób jest to realne zagrożenie, nie powinno ono znacząco rzutować na przyszłość robotyki, która może nieść również wiele korzyści. Statystyki mówią jasno, że na obecnym etapie roboty popełniają znacznie mniej błędów niż ludzie, a dobrym tego przykładem jest sposób reagowania na zagrożenia przez autonomiczne samochody. Przy tym wszystkim należy pamiętać, że ich udoskonalanie będzie ciągle postępować. Warto zatem zastanowić się, jaką cenę na początkowym etapie rozwoju robotów jesteśmy w stanie zapłacić?
Obowiązkowe OC na robota?
Jedną kwestią, co do której europejscy decydenci zdawali się być zgodni, było objęcie robotów obowiązkowym ubezpieczeniem OC. Ewidentnie pozostaje poczucie bezpośredniego zagrożenie ze strony robotów, choć twarde statystki mówią jasno, że roboty popełniają znacznie mniej błędów niż ludzie, a wypadki związane z nimi na ogół wynikają z błędu ludzkiego.
Trzeba jednak ubezpieczyć się na ewentualność, gdy robot odmówi posłuszeństwa, “zawiesi się” czy niechcący zrobi krzywdę człowiekowi. Pozostaje pytanie, co wtedy? Kto ponosi odpowiedzialność? Do kogo kierować ewentualne pretensje czy roszczenia prawne? Przedstawicielka AXA Hélène Chauveua, przy zgodzie europejskich polityków, mówiła, że rozwiązaniem może okazać się posiadanie polisy OC przez roboty. Tylko wciąż nie rozwiązana zostaje kwestia, kto miałby za nią zapłacić.
Kodeks dobrych praktyk zamiast twardego prawa
Roboty potrzebują pewnej standaryzacji – co do tego nie ma wątpliwości. Po prezentacji otwierającej profesora Tony’ego Belpaeme’a z uniwersytetu w Plymouth, odbył się panel dyskusyjny na temat przyszłości robotyki.
Co powinien zrobić sztuczna inteligencja w razie zagrożenia życia ludzkiego, to jedna ważniejszych poruszonych w czasie dyskusji kwestii. Czy jeżeli robot lub sztuczna inteligencja może uratować trzy ludzkie istnienia, to powinien podjąć decyzję o uśmierceniu jednej osoby? To pytanie futuryści stawiali jeszcze w połowie zeszłego wieku i niestety nikt do tej pory nie rozwiązał tego problemu.
Tony Belpaeme zwrócił uwagę, że być może wcale nie jest to kluczowe w kontekście przyszłości robotyki i powinniśmy skupić się na bardziej przyziemnych problemach. Na przykład jak uregulować wpływ reklamodawców na robotykę? Niedługo sztuczna inteligencja i roboty będą reagowały na nasze polecenia. Co zatem, gdy powiemy do naszego inteligentnego samochodu, żeby “zabrał nas na stację benzynową”. Jakimi kategoriami wówczas ma się kierować i czyje interesy realizować?
Ważne jest również, aby uregulować, co nazywamy robotem? Być może istnieje potrzeba rozróżniania sztucznej inteligencji i robotów, bowiem czym innym jest inteligentny termostat, a czym innym personalny asystent w postaci humanoidalnego robota. Te kwestie należy rozgraniczyć i nadać im odpowiednie formy, aby w kwestiach prawnych nie wdarł się chaos.
Co ciekawe, politycy z PE wcale nie chcą za wszelką cenę od razu regulować prawnie kwestii związanych z robotami. Specjalnie utworzona grupa robocza, w której zasiadał między innymi polski europoseł Michał Boni, była zgodna, że na początek wystarczyć powinny “miękkie regulacje”. Padła propozycja utworzenia kodeksu postępowania, który zawierałby dobre praktyki dla firm i ośrodków badawczych związanych z robotyką.
Pośród bardziej odważnych postulatów można znaleźć taki, by sztuczna inteligencja sterująca robotami i linie kodu odpowiedzialne za ich zachowania były dostępne na zasadzie otwartego kodu, w który mógłby zerknąć każdy zainteresowany.
Jedną z ważniejszych kwestii poruszanych w trakcie spotkania był wpływ robotów na ogół społeczeństwa. Wśród osób występujących na seminarium widać było podziały co do przewidywanego wpływu na ludzką pracę. Wśród socjalistów, których reprezentował Max Aanderson z europejskiej partii Zielonych, panuje obawa, że roboty mogą zabrać miejsca pracy ludziom.
Z kolei liberałowie, tacy jak przedstawicielka Grupy Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy (Alde) Dita Charazanova, wskazywali, że na rzecz każdej zabranej "nudnej pracy" przez robota, powstaną nowe prace związane z zarządzaniem robotami czy w innych obszarach.
Socjaliści jednoznacznie wskazują na, że warto zastanowić się nad specjalnym podatkiem, który dotyczyłby branży robotyki. Być może ten podatek w przyszłości mógłby posłużyć finansowaniu dochodu gwarantowanego, o którym coraz odważniej mówi się w Europie.
Wiele pytań, mało odpowiedzi – liczy się dyskusja
Jak widać wciąż pozostaje wiele pytań, na które nie ma prostych odpowiedzi. Rzeczywistość jest bardzo skomplikowana, tym bardziej, gdy prawo musi nadążać za tak szybko rozwijającym się segmentem, który ma wpływ zarówno na gospodarkę, jak i społeczeństwo.
Warto jednak docenić starania europejskich polityków, którzy zwracają uwagę na bardzo skomplikowany problem i podejmują dyskusję jako jedni z pierwszych na świecie i być może są o krok bliżej odpowiedzi, niż ktokolwiek inny na świecie.
15 lutego 2017 r. w PE odbędzie się głosowanie na temat raportu dotyczącego robotyki, gdzie zawarta została propozycja utworzenia specjalnej komisji zajmującej się kwestią uporządkowania prawnego kwestii związanych z robotami. Autorzy raportu, wśród nich europoseł Michał Boni, zarekomendowali utworzenie nowej agencji europejskiej, specjalizującej się w nadzorze rozwoju sztucznej inteligencji i robotyki, która mogłaby służyć wsparciem instytucjom i firmom europejskim w dziedzinie technologii, etyki oraz regulacji prawnych. Jasne jest, że niezwykle istotne jest, aby ustalić uniwersalne zasady postępowania dla robotów na ich wczesnym etapie, aby przyszłość nas zbytnio nie zaskoczyła.