Ponad pół miliona Polaków może wyjechać do Niemiec i AUstrii po całkowitym otwarciu tych rynków dla pracowników z nowych krajów UE - przekonują eksperci. Polski rząd wątpi jednak, by było to możliwe - czytamy w tekście Patrycji Maciejewicz w „Gazecie Wyborczej”.
Za siedem miesięcy, 1 maja 2011 Niemcy i Austria, dwa ostatnie kraje unijne, blokujące Polakom wolny dostęp do swojego rynku pracy zniosą wszelkie bariery. Zdaniem cytowanych przez Maciejewicz ekonomistów banku BNP Paribas w ciągu czterech lat z krajów Europy Środkowo-Wschodniej do Niemiec i Austrii wyjedzie aż 900 tys. osób, z czego nawet pół miliona z Polski. Szczególnie duża liczba wakatów czeka w sektorze opieki nad osobami starszymi.
Jednak polski rząd zapewnia, że nie ma co się bać scenariusza masowych wyjazdów. – Obecnie fala emigracyjna z Polski nie zwiększa się, mamy równowagę. Nie widzę żadnego powodu, ani ekonomicznego, ani społecznego, ani zawodowego, by po otwarciu rynku niemieckiego ruszyła tam wielka fala pracowników z Polski – mówi gazecie Michał Boni, główny doradca premiera Donalda Tuska.
Z kolei Maciej Duszczyk z Ośrodka Badań nad Migracjami UW uważa, że osoby, które mają tendencję do migracji zarobkowych, już wyjechały za granicę, ale przyznaje, że po 1 maja przybędzie osób, które zechcą spróbować swoich sił za granicą. Tylko że po kilku miesiącach wiele z nich wróci.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"