BOGACZ-WOJTANOWSKA: „Wsobność” organizacji zależy także od kooperantów: środowiska, organizacji i instytucji. Za grzech braku współpracy winny odpowiadać nie tylko NGO.
Pytania o to, czy środowisko trzeciego sektora jest „wsobne” oraz na ile potrafi i chce współpracować z innymi środowiskami, to pytania trudne. Właściwie nie prowadzimy kompleksowych badań w zakresie relacji NGO ze środowiskami społeczno-instytucjonalnymi – a przynajmniej ja nie przypominam sobie żadnej szerszej pracy na ten temat. Znam jednak nieco środowiska i instytucje samorządowe, akademickie i artystyczne – zarówno z badań, jak i wieloletniej „obserwacji uczestniczącej”.
Warto jednak na początku zauważyć, że „wsobność” organizacji zależy także od kooperantów: środowiska, organizacji i instytucji, więc za grzech braku współpracy winny odpowiadać nie tylko organizacje pozarządowe.
Relacje NGO-samorząd najbardziej rozwinięte
Wydaje się, że najbardziej rozwinięte są relacje pozarządowo-samorządowe. Wiele zrobiła oczywiście Ustawa o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie, w tym wprowadzenie zadań publicznych, konsultacji czy Rad Działalności Pożytku Publicznego. Choć badania warszawskich kolegów pokazywały słabe rozumienie trzeciego sektora przez radnych, aktywizację w okresach wyborów czy pozorowane działania, to jednak samorządowo-pozarządowe relacje mają już swoją historię, zbudowane instytucje i sprzyjające środowisko.
Bardzo często mamy przypadki silnej dyfuzji wiedzy z NGO do sektora publicznego, choćby w zakresie niepełnosprawności czy kwestii dziecięcej. Warto także pamiętać o wielu zasłużonych dla samorządności organizacjach, zarówno tak dużych jak Fundacja Rozwoju Demokracji Lokalnej czy Centrum Aktywności Lokalnej, jak i małych lokalnych fundacji czy zrzeszeń, promujących idee, działających na rzecz konkretnych samorządów i społeczności lokalnych, czy grup związanych z samorządem (radnych, sekretarzy, pełnomocników czy wójtów).
Media nie interesują się NGO
W przypadku tak zwanego tradycyjnego środowiska dziennikarskiego niewiele się chyba zmieniło od czasu badań Magdaleny Dudkiewicz z 2013 roku, która zauważyła, że relacje pomiędzy mediami a organizacjami pozarządowymi są bardzo słabe. Media nie są zainteresowane przekazem informacji o działaniach organizacji pozarządowych – za wyjątkiem tych skandalizujących i sensacyjnych – czy prezentowaniem działań charytatywnych. Z badań, które prowadziliśmy w 2015 roku w Krakowie, wynikała smutna konstatacja, że media lokalne w słabym stopniu prezentują zachodzący w mieście dialog obywatelski, rzadko wspominają i prezentują NGO. Oczywiście, są takie organizacje, które cieszą się uznaniem dziennikarzy, ale zwykle stoi za nimi jakaś osobowość medialna.
Nieco inaczej wygląda to w tak zwanych nowych mediach. Służą one organizacjom pozarządowym do działań marketingowych, komunikacji z interesariuszami oraz fundraisingu. Mnożą się lokalne, niezależne portale internetowe będące nośnikami informacji oraz platformy debaty publicznej, często powiązanymi z lokalnymi NGO. Powszechne i pełne wykorzystywanie mediów społecznych przez organizacje do budowania relacji wewnątrz- i międzysektorowych to wciąż jednak pieśń przyszłości – choć nie bardzo odległej.
Mizerna współpraca w badaniach naukowych
Różnie wyglądają relacje między organizacjami a akademikami czy środowiskiem naukowym. Niektóre uczelnie, wydziały czy instytuty od lat współpracują z NGO – wspierając je wiedzą, wysyłając studentów na staże i praktyki (w przypadku nauk społecznych) czy realizując wspólne projekty. Wielu naukowców działa w organizacjach pozarządowych.
Jednocześnie współpraca instytucjonalna w zakresie badań naukowych jest mizerna. Po pierwsze, niewiele jest NGO prowadzących czy wspierających badania naukowe. Te które są, nie są zaś skłonne do współpracy z gigantycznymi instytucjami. Dlatego chętniej współpracują z naukowcami, a nie z uczelniami. Sytuacji nie ułatwia opór materii na uczelniach w zakresie tworzenia sieci powiązań z sektorem biznesu czy NGO. W efekcie w tej sferze dominują fundacje działające na rzecz konkretnych uczelni.
Współpraca kulturą stoi
Dobrze oceniam natomiast współpracę w sferach artystycznych. Kultura i sztuka rzeczywiście nie znają granic i można mnożyć przykłady współpracy międzysektorowej, otwartości organizacji pozarządowych i publicznych oraz zbudowanych sojuszy. Muzea prowadzone przez stowarzyszenia i wspierane przez samorządy, fundacje prowadzące od lat sceny artystyczne –tutaj od lat widać zacieranie się sektorów, rzeczywistą współpracę, często nawet pozafinansową.
Badaliśmy w zespole ostatnio polskie szlaki kulturowe. Współpraca instytucji publicznych, w tym szkół, samorządów czy muzeów z parafiami, lokalnymi stowarzyszeniami, a także przedsiębiorcami rozwija się bardzo dobrze – przykłady widać na małopolskim Szlaku Architektury Drewnianej czy śląskim Szlaku Zabytków Techniki. Tu nie ma wsobności po żadnej ze stron: jest budowanie różnymi sposobami wspólnoty i korzyści wokół szlaku. A współdziałanie nie opiera się tylko na ludziach, dostrzegane jest także w sferze organizacyjnej i instytucjonalnej.
MASZ ZDANIE? CZEKAMY NA WASZE GŁOSY (MAKS. 4500 ZNAKÓW) PLUS ZDJĘCIE NA ADRES: REDAKCJA@PORTAL.NGO.PL
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl.
Powszechne wykorzystywanie mediów społecznych przez NGO do budowania relacji międzysektorowych to wciąż jeszcze pieśń przyszłości.