Staraliście się kiedyś policzyć, ile godzin spędzacie na portalach społecznościowych? Pewnie nie. A szkoda, bo moglibyście gołym okiem zobaczyć, jak wiele produktywności (i pieniędzy) tracimy na sieciowych głupotach. Jeżeli nie chce się Wam liczyć, włoski ekonomista Luciano Canova zrobił to za Was.
Canova jest specjalistą ds. ekonomii i zarządzania z Eni Corporate University w Mediolanie. Wyliczył on, że każdy użytkownik włoskiego Facebooka, a jest ich ponad 25 milionów, spędza na Twarzoksiążce średnio godzinę dziennie przez okrągły rok. Na włoskim rynku pracy stawka godzinowa to 10 euro, zatem łączna suma, jaką Włosi marnują na Facebooku wynosi 91,2 miliarda euro rocznie!
Oczywiście ciężko uznać każdy taki przypadek za czas stracony, ponieważ wiele osób korzysta z Facebooka zawodowo. Ale nawet biorąc to pod uwagę, kwota przepalona na media społecznościowe jest astronomiczna. Gdyby chociaż część tego czasu przeznaczyć na bardziej produktywne zajęcia… 60 minut to całkiem sporo czasu. W godzinę można np. napisać list. Taki tradycyjny, odręczny, a nie e-maile. Można zaplanować kolację, ugotować ją i zjeść. To też czas, w którym można zacząć pisać książkę!
Ba, zaledwie w połowie tego czasu możemy (teoretycznie) nauczyć się języka obcego, co zajmuje średnio 168 godzin do poziomu podstawowego komunikatywnego. Także mielibyśmy kolejne 168 godzin na doszlifowanie umiejętności. Wystarczy zamknąć klapę laptopa i wrócić do świata rzeczywistego.
A teraz trochę bardziej na serio. Wyliczenia Canovy może i są ekonomicznie nieprzydatne, ale wskazują bardzo istotny problem - marnowanie czasu. Ktoś mądry stwierdził kiedyś, że gdyby Internauci przekuli poświęcaną na pisanie głupich postów, tworzenie memów i hejtowanie energię w globalną burzę mózgów, to już dawno latalibyśmy na Księżyc i z powrotem. Oczywiście przeliczanie czasu spędzonego na Facebooku na pieniądze nie ma większego sensu, ale faktem jest, że gdyby nam za to płacono, moglibyśmy całkiem nieźle zarobić.
Źródło: Technologie.ngo.pl