O potencjalnych konsekwencjach czarów nad euro już pisaliśmy. I o tym, że czują je władze regionalne, a niestety istnieje niebezpieczeństwo, że mogą poczuć i ci, którzy złożyli wnioski do ZPORR. Zwłaszcza ci, którzy sądzili już, że dostali na nie pieniądze. Jakie są propozycje rozwiązania sytuacji? Zobaczmy.
Przypomnijmy, o co chodzi. Pieniądze, które Unia Europejska przyznała
Polsce na poszczególne programy, w tym Zintegrowany Program Rozwoju Regionalnego - ZPORR, obliczone
były w euro. Samorządy (lub inne uprawnione podmioty) w swoich wnioskach i budżetach, używają
złotówek. W grudniu 2004 roku zarządy województw dostały informację, że przy obliczaniu ile
złotówek przypada na poszczególne działania należy przyjąć kurs euro z kwietnia 2004, a więc
wysoki. Nagle jednak okazało się, że tamten kurs euro już nie obowiązuje. Teraz jest niższy. Urzędy
marszałkowskie bardzo szybko zorientowały się, że jest problem. Kto go rozwiąże? A przede wszystkim
jak? Z czego zostanie załatana powstającą w wyniku różnic kursowych dziura? Liczyliśmy, że
odpowiedź na te pytania padnie w czasie posiedzenia Komitetu Monitorującego ZPORR. Czy padła?
Przedstawione wiadomości trochę ucieszyły przedstawicieli samorządów
województw. I nie ma się co dziwić, bo np. w woj. świętokrzyskim powstał duży problem z powodu
spadku kursu euro, a wykorzystanie alokacji dochodzi do 120%, co wynikło to z przekonania, że
różnice kursowe pokryje budżet państwa. Taka deklaracja padła podobno w czasie posiedzenia
podkomisji ds. funduszy strukturalnych w marcu 2005 r.
To, że istnieje potrzeba jednoznacznych wytycznych w zakresie
stosowania kursu przeliczeniowego euro, wydaje się oczywiste. W samym województwie łódzkim w
kwietniu będzie rozpatrywane ok. 400 wniosków, a w niektórych działaniach nastąpią już płatności wg
alokacji starego kursu.
Przecież gdyby te wszystkie problemy znane były wcześniej -
podkreślają samorządowcy - województwa nie spieszyłyby się z szeroką informacją i promocją ZPORR. W
województwie mazowieckim podczas przeprowadzonych 3 naborów wpłynęło bardzo dużo wniosków. Te
samorządy, które zdecydowały się przedstawić wnioski w terminie późniejszym, stanęły przed
zagrożeniem, że dla nich może zabraknąć środków. Mało tego, część projektów kierowanych przez
marszałków do wojewodów (ostatnie na liście) już przy poprzednio obowiązującym kursie miały być
przedmiotem negocjacji z powodu niewystarczającej ilości środków. Z powodu wahań kursowych może
dojść do sytuacji, kiedy zabraknie środków nawet na takie projekty z końca listy, które środki w
pełnej wysokości miały w pewnym momencie zapewnione. Tutaj minister Szczepański przypomniał, że
jeszcze w ubiegłym roku dwukrotnie na Konwentach Marszałków zachęcał do rozwagi w zakresie
kontraktowania pełnej kwoty, ponieważ nie ma gwarancji, że wszystkie najlepsze projekty są już
gotowe.
Jedne wątpliwości zostały rozwiane, powstały jednak inne. Jak
rozliczać pozostałą kwotę alokacji przypadającą na województwo, czy kwota liczona wg aktualnego
kursu euro, czy kwota po kursie w momencie jej przyznania dla danego województwa. W ciągu 2 lat
pozostających - zgodnie z zasadą n+2 - do wykorzystania kwot przyznanych województwom, kurs euro
będzie się jeszcze wielokrotnie zmieniał. Może należy więc - zastanawiają się samorządowcy -
utworzyć rezerwę kursową? Ale czy rezerwa celowa z budżetu państwa może być rezerwą kursową?
Co w związku ze zmianami kursu euro z szacowaniem wartości progowej
dla projektów środowiskowych i turystycznych (do 1 mln. euro i powyżej 1 mln. euro). Czy obowiązuje
kurs tylko dla każdego kolejnego kwartału, czy raz na zawsze ustalony?
Pytań znowu jest dużo. Widać jednak wolę rozwiązywania pojawiających
się problemów. Deklaruje ją Ministerstwo Gospodarki i Pracy. Szukać rozwiązań chcą (albo muszą)
samorządy województw. Ile jeszcze pojawi się niespodzianek? Ile jeszcze trudnych chwil czeka
wszystkich, którzy zaangażowani są w realizację ZPORR? Na wytrzymanie ilu jeszcze takich atrakcji
wystarczy cierpliwości wnioskodawcom? Miejmy nadzieję, dla naszego wspólnego dobra, że na długo.
Przecież trzeba budować drogi, oczyszczalnie ścieków, szkolić ludzi i restaurować zabytki.
Trzymajmy kciuki za pozytywne rozwiązanie wszystkich problemów. I jeszcze jedno, pamiętajmy o nich
w kontekście prac nad Narodowym Planem Rozwoju i programami operacyjnymi na kolejne lata. Z tych
wszystkich lekcji wyciągnijmy jakąś naukę. Tylko wtedy będzie można powiedzieć, że rzeczywiście
odrobiliśmy pracę domową i przygotowaliśmy się do dojrzałej realizacji programów regionalnych.
Źródło: inf. własna