Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Parlament narodził się wraz ze Wspólnotami Europejskimi, ale powszechne wybory zorganizowano po raz pierwszy dopiero w 1979 roku. Choć rola Parlamentu rośnie nieprzerwanie, warto skonfrontować jego uprawnienia z rozmaitymi obietniacami, których sporo w europejskich programach. Wszystkie mają - wedle kandydatów - być zrealizowane właśnie w Parlamencie Europejskim. Dowiedzmy się zatem, czym zajmuje się Parlament i co mogą eurodeputowani. Przyda się to przed zdecydowaniem 13 czerwca, kogo chcemy wybrać i po co.
786 posłów, 3500 osób personelu pomocniczego, 1240 tłumaczy, dwa miejsca obrad (Strasburg i
Bruksela) - wszystkie te wielkości stanowią o największym demokratycznym zgromadzeniu na starym
kontynencie - Parlamencie Europejskim. Parlament narodził się wraz ze Wspólnotami Europejskimi, ale
powszechne wybory zorganizowano po raz pierwszy dopiero w 1979 roku. Rola Parlamentu rośnie
nieprzerwanie, jest po temu kilka powodów - powiadają eksperci. Przede wszystkim, PE jest jedyną
unijną instytucją z tak silną demokratyczną legitymacją - jego rosnące kompetencje mogą zatem
załagodzić podnoszony często problem niedostatku demokracji w UE.
Coraz więcej do powiedzenia
Parlament korzysta z trzech rodzajów uprawnień: legislacyjnych, budżetowych i kontrolnych. Oznacza to, że działa w sposób coraz bardziej podobny do parlamentów krajowych: tworzy prawo, decyduje o budżecie oraz kontroluje poczynania innych unijnych instytucji, w tym Komisji Europejskiej.
PE tym jednak się różni od krajowych zgromadzeń, że dzieli się swoją władzą z inną instytucją - Radą Unii Europejskiej. W Radzie zasiadają ministrowie spraw zagranicznych oraz szefowie rządów wszystkich państw członkowskich. To Rada ma póki co najwięcej do powiedzenia w kwestii unijnego prawa. Nie może jednak żadnej z decyzji przyjąć bez zasięgnięcia opinii, uzyskania zgody lub podjęcia przez Parlament stosownej uchwały.
Współdecydowanie
Najważniejszą formą współpracy jest procedura współdecydowania. W sprawach, w których jest stosowana PE i Rada są równorzędnymi partnerami. Oznacza to, że obydwie instytucje muszą projekt zaakceptować, a ich uchwały są równoważne. Brak zgody na przyjęcie projektu, wyrażony przez którąś ze stron kończy się jego fiaskiem całego przedsięwzięcia. Dlatego też w przypadku impasu powołuje się Komisję Pojednawczą PE i Rady, a procedurę dochodzenia do kompromisu zwie się elegancko - pojednaniem (ang. counciling).
Jeśli mówimy, że rola Parlamentu rośnie, to właśnie dlatego, że zwiększa się zakres spraw, gdzie decyzje podejmowane są poprzez współdecydowanie Parlamentu i Rady UE. Obecnie stosuje się ją w obszarach:
· swobody przepływu siły roboczej,
· tworzenia rynku wewnętrznego,
· badań oraz rozwoju technologicznego,
· ochrony środowiska, ochrony konsumentów,
· edukacji,
· kultury,
· ochrony zdrowia.
- Parlament już spełnia dużą rolę, a będzie spełniać bardzo dużą, jeśli wejdzie w życie konstytucja europejska. Obszar współdecydowania PE i Rady wzrośnie wówczas prawie dwukrotnie - mówi Bartłomiej Nowak z Europejskiego Konwentu Młodych.
Pieniądze i kontrola
Parlament wspólnie z Radą PE decyduje również o unijnym budżecie. Zabiera głos w kwestii wydatków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, Europejskiego Funduszu Społecznego oraz programów kulturalnych i edukacyjnych, takich jak Erasmus i Socrates. Parlament może też dokonywać poprawek w budżecie na poszczególne cele, choć maksymalny pułap wydatków ustanawia Komisja i Rada.
Coraz więcej do powiedzenia
Parlament korzysta z trzech rodzajów uprawnień: legislacyjnych, budżetowych i kontrolnych. Oznacza to, że działa w sposób coraz bardziej podobny do parlamentów krajowych: tworzy prawo, decyduje o budżecie oraz kontroluje poczynania innych unijnych instytucji, w tym Komisji Europejskiej.
PE tym jednak się różni od krajowych zgromadzeń, że dzieli się swoją władzą z inną instytucją - Radą Unii Europejskiej. W Radzie zasiadają ministrowie spraw zagranicznych oraz szefowie rządów wszystkich państw członkowskich. To Rada ma póki co najwięcej do powiedzenia w kwestii unijnego prawa. Nie może jednak żadnej z decyzji przyjąć bez zasięgnięcia opinii, uzyskania zgody lub podjęcia przez Parlament stosownej uchwały.
Współdecydowanie
Najważniejszą formą współpracy jest procedura współdecydowania. W sprawach, w których jest stosowana PE i Rada są równorzędnymi partnerami. Oznacza to, że obydwie instytucje muszą projekt zaakceptować, a ich uchwały są równoważne. Brak zgody na przyjęcie projektu, wyrażony przez którąś ze stron kończy się jego fiaskiem całego przedsięwzięcia. Dlatego też w przypadku impasu powołuje się Komisję Pojednawczą PE i Rady, a procedurę dochodzenia do kompromisu zwie się elegancko - pojednaniem (ang. counciling).
Jeśli mówimy, że rola Parlamentu rośnie, to właśnie dlatego, że zwiększa się zakres spraw, gdzie decyzje podejmowane są poprzez współdecydowanie Parlamentu i Rady UE. Obecnie stosuje się ją w obszarach:
· swobody przepływu siły roboczej,
· tworzenia rynku wewnętrznego,
· badań oraz rozwoju technologicznego,
· ochrony środowiska, ochrony konsumentów,
· edukacji,
· kultury,
· ochrony zdrowia.
- Parlament już spełnia dużą rolę, a będzie spełniać bardzo dużą, jeśli wejdzie w życie konstytucja europejska. Obszar współdecydowania PE i Rady wzrośnie wówczas prawie dwukrotnie - mówi Bartłomiej Nowak z Europejskiego Konwentu Młodych.
Pieniądze i kontrola
Parlament wspólnie z Radą PE decyduje również o unijnym budżecie. Zabiera głos w kwestii wydatków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, Europejskiego Funduszu Społecznego oraz programów kulturalnych i edukacyjnych, takich jak Erasmus i Socrates. Parlament może też dokonywać poprawek w budżecie na poszczególne cele, choć maksymalny pułap wydatków ustanawia Komisja i Rada.
Uchwalanie budżetu jest zatem pierwszą poważną sprawą, w której będziemy mogli liczyć na naszych
posłów.
- Budżet będzie dla nas fundamentalną sprawą, bo to ten właśnie okres budżetowy rozstrzygnie o sukcesie bądź porażce naszego członkostwa - mówi Krzysztof Szczerski z Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Mimo, że PE decyduje o budżecie niesamodzielnie, a do części wydatków może jedynie proponować korektę, niemniej jednak jego głos będzie tym razem wyjątkowo pilnie słuchany (w związku z politycznymi napięciami w UE i chęcią podkreślenia "demokratycznego" charakteru procesu decyzyjnego). Nie oznacza to oczywiście, że PE będzie mógł zwiększyć dopłaty czy pomoc dla regionów, ale może się tego niewiążąco domagać. Najważniejsze decyzje i tak zapadną na poziomie międzyrządowym.
Trzecim rodzajem uprawnień jest prawo do demokratycznej kontroli poczynań innych instytucji, w tym Komisji i Rady Europejskiej (uwaga, to nie to samo co Rada UE!). Parlament przesłuchuje i zatwierdza kandydatury komisarzy. Ma również prawo do odwołania Komisji, co do tej pory nie miało miejsca, ale sama możliwość jest potężną bronią polityczną. W marcu 1999 roku, po opublikowaniu przez Parlament krytycznego raportu z działalności Komisji podała się ona do dymisji, nie czekając na dalsze kroki Parlamentu.
Funkcje kontrolne Parlament sprawuje na bieżąco. Bada przedkładane przez Komisję sprawozdania dotyczące wdrażania legislacji, wykonania budżetu i realizacji celów politycznych. Posiedzenia Parlamentu zakładają "godzinę pytań", podczas których kierowane są do Komisji i Rady ustne interpelacje.
Parlament bliski organizacjom
W zakresie obszarów działania PE jest wiele takich, które w sposób oczywisty bliskie są organizacjom pozarządowym. Ich przedstawiciele znajdują się zresztą pośród 197 akredytowanych przy Parlamencie grup interesu. Dzięki procedurze budżetowej Parlament ma bezpośredni wpływ na alokację środków na cele rozwojowe, takie jak pomoc humanitarna, rozwój wsi, ochrona środowiska, pomoc dla uchodźców i wypędzonych i pomoc dla organizacji pozarządowych. Za pośrednictwem Komisji Rozwoju i Współpracy Parlament Europejski wdraża też programy pomocy dla krajów rozwijających się.
Istotną rolę odgrywa również Wspólne Zgromadzenie ACP-EU (Kraje Afryki, Karaibów i Pacyfiku - Unia Europejska). Dąży ono do ustanowienia takich stosunków między krajami tego regionu, które wspierałyby nie tylko wymianę handlową, ale demokrację i prawa człowieka.
Polityczna agora czyli ucieranie stanowisk
Pomysły na zjednoczoną, polską reprezentację do PE, podnoszoną czasem w programach wyborczych należy traktować z przymrużeniem oka. Europejscy posłowie nie są zorganizowani podług narodowości, ale wokół ponadnarodowych frakcji politycznych. Decydują zatem poglądy polityczne, nie paszport. Frakcji działa w Parlamencie siedem, przy czym część posłów pozostaje niezrzeszona. Oto one:
· Grupa Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci) i Europejskich Demokratów
· Grupa Partii Europejskich Socjaldemokratów
· Grupa Partii Europejskich Liberałów i Demokratów
· Grupa Zielonych / Wolne Przymierze Europejskie
· Konfederacyjna Grupa Zjednoczonej Lewicy Europejskiej / Nordycka Zielona Lewica
· Grupa Unii na rzecz Europy Narodów
· Grupa na rzecz Europejskich Demokracji i Różnorodności
Tak więc delegacja z Polski również "rozejdzie się" po poszczególnych, właściwych posłom klubach politycznych.
- W ten sposób nasz głos ulegnie istotnemu rozproszeniu - komentuje Krzysztof Szczerski. - Prosty stąd wniosek, że siła polskich parlamentarzystów w UE nie będzie zależeć od naszej ogólnej liczby mandatów, ale od roli, jaka przypadnie naszym posłom w poszczególnych klubach politycznych - od tego czy będą oni tam aktywnymi postaciami (czy będą zasiadali w ciałach zarządzających, czy będą otrzymywali kluczowe w pracach PE funkcje "sprawozdawcy parlamentarnego" jeśli tak, to w jakich sprawach).
Wielość spraw, skomplikowanie procedur, rozmaitość poglądów - wszystko to sprawia, że Parlament jest szkołą wytrawnej negocjacji i ucierania stanowisk. Europarlametnarzyści godzić muszą interesy regionalne, narodowe ze wspólnotowymi. Bez zarzutu poruszać się w meandrach unijego prawa. Znać swoje kompetencje i możliwości Parlamentu. Im więcej tu niedostatków, tym mniej skorzystają z własnego mandatu.
Fakt, że frakcje polityczne gromadzą deputowanych różnych narodowości przesądza to tym, jak wygląda proces decyzyjny. Nie ma trwałej większości, rozkład głosów nie jest z góry oczywisty, koalicje często budowane są ad hoc, za każdym razem w konkretnej sprawie.
Myślenie o Europie
Obrona polskich interesów jest w Parlamencie Europejskim czymś innym niż się często kandydatom wydaje.
- Warto powiedzieć, ze PE nie jest miejscem ścierania się interesów narodowych czy sporów międzypaństwowych, opartych o starcie racji stanu różnych państw. Od tego są Rada UE i Rada Europejska. Parlament to arena debaty politycznej i ideowej na poziomie ponadnarodowym. Inaczej mówiąc - PE nie jest miejscem klasycznej dyplomacji międzypaństwowej, a posłowie to nie rada siedmiuset ministrów spraw zagranicznych. Do wygrania swoich racji w tym systemie polityki ponadnarodowej trzeba zrozumienia jego istoty, a wtedy oczywiście będzie on służył także szeroko rozumianym interesom Polski jako członka Unii.
Rolą polskich deputowanych będzie nie tylko myślenie o Polsce w Europie, ale o Europie w ogóle.
- Pytanie, jakie musicie sobie postawić przed wyborami nie brzmi już: jakiej Polski w Europie, ale jakiej Europy chcemy - mówiła na jednej z konferencji poświęconej wyborom Katalijne Buitenweg, holenderska deputowana.
O tej szerokiej perspektywie powinni przed wyborami pamiętać i wyborcy, i kandydaci. Im więcej o tym w programach, tym więcej pewności na temat tego, czego i po kim można się w Strasburgu spodziewać.
- Budżet będzie dla nas fundamentalną sprawą, bo to ten właśnie okres budżetowy rozstrzygnie o sukcesie bądź porażce naszego członkostwa - mówi Krzysztof Szczerski z Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Mimo, że PE decyduje o budżecie niesamodzielnie, a do części wydatków może jedynie proponować korektę, niemniej jednak jego głos będzie tym razem wyjątkowo pilnie słuchany (w związku z politycznymi napięciami w UE i chęcią podkreślenia "demokratycznego" charakteru procesu decyzyjnego). Nie oznacza to oczywiście, że PE będzie mógł zwiększyć dopłaty czy pomoc dla regionów, ale może się tego niewiążąco domagać. Najważniejsze decyzje i tak zapadną na poziomie międzyrządowym.
Trzecim rodzajem uprawnień jest prawo do demokratycznej kontroli poczynań innych instytucji, w tym Komisji i Rady Europejskiej (uwaga, to nie to samo co Rada UE!). Parlament przesłuchuje i zatwierdza kandydatury komisarzy. Ma również prawo do odwołania Komisji, co do tej pory nie miało miejsca, ale sama możliwość jest potężną bronią polityczną. W marcu 1999 roku, po opublikowaniu przez Parlament krytycznego raportu z działalności Komisji podała się ona do dymisji, nie czekając na dalsze kroki Parlamentu.
Funkcje kontrolne Parlament sprawuje na bieżąco. Bada przedkładane przez Komisję sprawozdania dotyczące wdrażania legislacji, wykonania budżetu i realizacji celów politycznych. Posiedzenia Parlamentu zakładają "godzinę pytań", podczas których kierowane są do Komisji i Rady ustne interpelacje.
Parlament bliski organizacjom
W zakresie obszarów działania PE jest wiele takich, które w sposób oczywisty bliskie są organizacjom pozarządowym. Ich przedstawiciele znajdują się zresztą pośród 197 akredytowanych przy Parlamencie grup interesu. Dzięki procedurze budżetowej Parlament ma bezpośredni wpływ na alokację środków na cele rozwojowe, takie jak pomoc humanitarna, rozwój wsi, ochrona środowiska, pomoc dla uchodźców i wypędzonych i pomoc dla organizacji pozarządowych. Za pośrednictwem Komisji Rozwoju i Współpracy Parlament Europejski wdraża też programy pomocy dla krajów rozwijających się.
Istotną rolę odgrywa również Wspólne Zgromadzenie ACP-EU (Kraje Afryki, Karaibów i Pacyfiku - Unia Europejska). Dąży ono do ustanowienia takich stosunków między krajami tego regionu, które wspierałyby nie tylko wymianę handlową, ale demokrację i prawa człowieka.
Polityczna agora czyli ucieranie stanowisk
Pomysły na zjednoczoną, polską reprezentację do PE, podnoszoną czasem w programach wyborczych należy traktować z przymrużeniem oka. Europejscy posłowie nie są zorganizowani podług narodowości, ale wokół ponadnarodowych frakcji politycznych. Decydują zatem poglądy polityczne, nie paszport. Frakcji działa w Parlamencie siedem, przy czym część posłów pozostaje niezrzeszona. Oto one:
· Grupa Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci) i Europejskich Demokratów
· Grupa Partii Europejskich Socjaldemokratów
· Grupa Partii Europejskich Liberałów i Demokratów
· Grupa Zielonych / Wolne Przymierze Europejskie
· Konfederacyjna Grupa Zjednoczonej Lewicy Europejskiej / Nordycka Zielona Lewica
· Grupa Unii na rzecz Europy Narodów
· Grupa na rzecz Europejskich Demokracji i Różnorodności
Tak więc delegacja z Polski również "rozejdzie się" po poszczególnych, właściwych posłom klubach politycznych.
- W ten sposób nasz głos ulegnie istotnemu rozproszeniu - komentuje Krzysztof Szczerski. - Prosty stąd wniosek, że siła polskich parlamentarzystów w UE nie będzie zależeć od naszej ogólnej liczby mandatów, ale od roli, jaka przypadnie naszym posłom w poszczególnych klubach politycznych - od tego czy będą oni tam aktywnymi postaciami (czy będą zasiadali w ciałach zarządzających, czy będą otrzymywali kluczowe w pracach PE funkcje "sprawozdawcy parlamentarnego" jeśli tak, to w jakich sprawach).
Wielość spraw, skomplikowanie procedur, rozmaitość poglądów - wszystko to sprawia, że Parlament jest szkołą wytrawnej negocjacji i ucierania stanowisk. Europarlametnarzyści godzić muszą interesy regionalne, narodowe ze wspólnotowymi. Bez zarzutu poruszać się w meandrach unijego prawa. Znać swoje kompetencje i możliwości Parlamentu. Im więcej tu niedostatków, tym mniej skorzystają z własnego mandatu.
Fakt, że frakcje polityczne gromadzą deputowanych różnych narodowości przesądza to tym, jak wygląda proces decyzyjny. Nie ma trwałej większości, rozkład głosów nie jest z góry oczywisty, koalicje często budowane są ad hoc, za każdym razem w konkretnej sprawie.
Myślenie o Europie
Obrona polskich interesów jest w Parlamencie Europejskim czymś innym niż się często kandydatom wydaje.
- Warto powiedzieć, ze PE nie jest miejscem ścierania się interesów narodowych czy sporów międzypaństwowych, opartych o starcie racji stanu różnych państw. Od tego są Rada UE i Rada Europejska. Parlament to arena debaty politycznej i ideowej na poziomie ponadnarodowym. Inaczej mówiąc - PE nie jest miejscem klasycznej dyplomacji międzypaństwowej, a posłowie to nie rada siedmiuset ministrów spraw zagranicznych. Do wygrania swoich racji w tym systemie polityki ponadnarodowej trzeba zrozumienia jego istoty, a wtedy oczywiście będzie on służył także szeroko rozumianym interesom Polski jako członka Unii.
Rolą polskich deputowanych będzie nie tylko myślenie o Polsce w Europie, ale o Europie w ogóle.
- Pytanie, jakie musicie sobie postawić przed wyborami nie brzmi już: jakiej Polski w Europie, ale jakiej Europy chcemy - mówiła na jednej z konferencji poświęconej wyborom Katalijne Buitenweg, holenderska deputowana.
O tej szerokiej perspektywie powinni przed wyborami pamiętać i wyborcy, i kandydaci. Im więcej o tym w programach, tym więcej pewności na temat tego, czego i po kim można się w Strasburgu spodziewać.
Źródło: inf. własna
Przedruk, kopiowanie, skracanie, wykorzystanie tekstów (lub ich fragmentów) publikowanych w portalu www.ngo.pl w innych mediach lub w innych serwisach internetowych wymaga zgody Redakcji portalu.
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.