Czy po skończeniu środków unijnych część organizacji upadnie? Opinie są różne. Eksperci radzą jednak, by już teraz szukać innych źródeł finansowania. Ratunkiem może być ekonomizacja oraz fundraising.
– Nie sądzę, żeby brak unijnych dotacji mógł wpłynąć na upadek organizacji pozarządowych – komentuje Monika Zamarlik, ekspertka oceniająca projekty w Funduszu Inicjatyw Obywatelskich, grantów norweskich i POKL, założycielka i animatorka wielu organizacji pozarządowych. – Prosta analiza list rankingowych projektów pokazuje, że organizacje pozarządowe nie są dominującą grupą podmiotów, których aktywność finansowana jest ze środków POKL.
Zdaniem Moniki Zamarlik, większość organizacji nie powstaje z myślą o wykorzystaniu środków europejskich, a po to by realizować swoją misję i służyć społeczeństwu. Nawet gdyby chciały, to często nie mają zdolności do aplikowania ze względu na formalne kryteria, brak potencjału finansowego i doświadczenia w administrowania środkami publicznymi.
– Oczywiście, jak w każdym środowisku i tutaj występują patologie. Spotkałam ostatnio organizację, która powstała, bo ma możliwość ściągnięcia dużych środków od firm, na cokolwiek. Ale chcę zwrócić uwagę i stanowczo podkreślić, że w mojej opinii to incydentalna sytuacja – twierdzi Monika Zamarlik.
Co jest kluczem do sprawnego działania? Według ekspertki, organizacje powinny podejść do swojej działalności profesjonalnie i strategicznie, bo pozytywne emocje, dobra wola i akcyjny zryw już nie wystarczają.
– Trzeba zrozumieć, że organizacje pozarządowe – chociaż non profit – powinny być zarządzane jak porządna firma. Należy zacząć od opracowania planu rozwoju, strategii pozyskiwania środków, zarządzania zasobami ludzkimi, nawet wtedy, gdy nasze zasoby ludzkie to jedynie wolontariusze – doradza M. Zamarlik.
Potrzebna ekonomizacja?
Szukanie odpowiedzi na to pytanie jest aktualne nie tylko w kontekście kończących się funduszy unijnych. Fundacja Biuro Inicjatyw Społecznych pracuje na rzecz rozwoju III sektora w Małopolsce, pokazując organizacjom między innymi różnorodne źródła finansowania działań. Jednym z promowanych obecnie pomysłów jest ekonomizacja, czyli np. działalność odpłatna lub gospodarcza organizacji.
– Uczymy, jak wykorzystać zasoby swojej organizacji i jak zbadać efektywność ekonomiczną planowanych przedsięwzięć, jak się do tego przygotować. Głód wiedzy na ten temat jest duży. Coraz więcej organizacji widzi, że jest to droga, którą warto pójść, żeby móc zarobione pieniądze przeznaczać na realizację misji i pomysłów. Zdajemy sobie sprawę, że ekonomizacja nie jest propozycją dla każdej organizacji. Widzimy jednak coraz większe zainteresowanie tym tematem – mówi Anna Pasieka, opiekunka merytoryczna "Szkoły Ekonomii Społecznej" w Fundacji BIS i tłumaczy, że ekonomizacja nie polega na przekształceniu się organizacji w firmę, ale zarabianie pieniędzy może być jedną z metod dywersyfikacji źródeł finansowania. NGO-sy mogą więc np. pobierać opłaty od uczestników za szkolenia, sprzedawać produkty lub usługi i zdobyte środki przeznaczać na rozwój i długofalową działalność. Pozwala to m.in. na większą stabilność i niezależność merytoryczną, a tym samym wzrost wiarygodności wobec sponsorów oraz partnerów lokalnych.
Jak zaznacza Anna Pasieka, wachlarz możliwości pozyskiwania środków na działalność NGO-sów jest teoretycznie szeroki. Wszystko jednak zależy od organizacji i jej możliwości.
– Liczba źródeł finansowania rośnie wraz z wielkością budżetów organizacji, te największe korzystają z ok. 7 źródeł finansowania, a te najmniejsze pozyskują środki z 1-2 źródeł. To też pokazuje, że ruch w kierunku różnicowania źródeł finansowania jest konieczny – zaznacza ekspertka fundacji BIS, dodając, że sektor pozarządowy jest mocno rozwarstwiony i zróżnicowany. Wśród organizacji mają swoje miejsce i takie, które wyspecjalizowały się w pozyskiwaniu środków unijnych i dzięki realizowanym projektom działają jak instytucje – mają etatowych pracowników, biuro, dobre wyposażenie.
– W okresie programowania 2007-2013 podwoiła się liczba organizacji sięgających skutecznie po środki unijne. W 2005 roku było to 3%, obecnie blisko 7%. Tak wynika z danych Stowarzyszenia Klon/Jawor "Podstawowe fakty o organizacjach 2008”. Statystyki pokazują, że nie jest to duża grupa. Bardziej niepokoi, że to pieniądze ze źródeł publicznych: samorządowych i unijnych są głównym filarem budżetów aż dla 40% organizacji w Polsce – wylicza Anna Pasieka, podkreślając, że należy uważać na uzależnianie się od jednego źródła, powoduje to bowiem, że organizacja skupia się głównie na realizacji projektów, a nie na długofalowej strategii i misji.
Łowca datków
Fundraising to również jeden ze sposobów pozyskiwania środków. Z danych Polskiego Stowarzyszenia Fundraisingu wynika jednak, że w Polsce jedynie ok. 100 profesjonalnych fundraiserów jest zatrudnionych na etacie w organizacjach.
– Zagraniczne przykłady uniwersytetów i szpitali pokazują, że można stworzyć długotrwałą strategię i generować zyski, na które pracują pokolenia – mówi Robert Kawałko, prezes stowarzyszenia. – Wówczas możliwe jest usamodzielnienie się i uniezależnienie od środków samorządowych czy projektów unijnych, a docelowo także wypracowanie kapitału żelaznego, który jest wieczystym depozytem i gwarancją płynności finansowej.
Zdaniem Roberta Kawałko, na razie niewiele polskich organizacji obawia się o swoją sytuację i myśli przyszłościowo.
– Myślę, że dopóki widmo likwidacji nie zajrzy w oczy, niektórzy do końca nie będą myśleć o dywersyfikacji źródeł – mówi prezes PSF.
Fundraising oznacza pozyskiwanie sponsorów, darczyńców i partnerów dzięki specjalistom - fundraiserom, którzy wiedzą, jak profesjonalnie zdobywać pieniądze i nawiązywać relacje.
– Moim zdaniem organizacje pozarządowe powinny dążyć do profesjonalizacji, zwłaszcza w tak istotnych i drażliwych miejscach, jak fundraising i PR. Nie da się być na dłuższą metę fundraiserem-wolontariuszem, gdyż jest to praca, której należy poświęcić bardzo dużo czasu - mówi Szczepan Kasiński, krakowski fundraiser. Jego zdaniem skuteczny fundraising wiąże się z budowaniem wzajemnego zaufania i szacunku między organizacją a darczyńcą.
– Sądzę, że gdy skończą się granty unijne, ponad połowa polskich organizacji pozarządowych będzie miała znaczne problemy finansowe, które będą skutkować ograniczeniem działań i ich misji – komentuje Szczepan Kasiński. – Myślę, że nawet jedna trzecia organizacji może upaść ze względu na to, że nie mają dywersyfikacji dochodów i żyją wyłącznie z grantów.
Według Sz. Kasińskiego praca fundraisera jest nielimitowana, ponieważ musi on poszukiwać nowych mecenasów wszędzie i o każdej porze, zachęcać do filantropii przy różnych okazjach i dbać o dotychczasowych darczyńców.
– Robię coś dobrego, dzięki czemu wiem, że organizacja może funkcjonować i realizować swoją misję – zaznacza fundraiser.
Autorka jest dziennikarką „Dziennika Polskiego”
Źródło: inf. własna ngo.pl