Jakie informacje (i w jaki sposób podane) powinno zawierać sprawozdanie organizacji pozarządowej, by jej darczyńcy, odbiorcy jej działań, fundatorzy i wszyscy obywatele wiedzieli, jaka jest jej kondycja i rzeczywisty wpływ - zastanawia się Piotr Frączak w tekście dla Ekonomiaspoleczna.pl
Organizacje pozarządowe – jak już chyba zostało ostatecznie przesądzone – są (chcą czy nie chcą) podmiotami ekonomii społecznej. Generują przychody (nawet jeśli nie z rynku), zatrudniają, są konsumentami znacznej ilości towarów i usług, płacą podatki (chociażby VAT, którego najczęściej nie odzyskują). Ich znaczenie ekonomiczne jest więc znaczne. Jak więc ekonomicznie oceniać te podmioty ekonomii społecznej, w których zysk czy nadwyżka finansowa może być nie tylko wartością, ale czasem zagrożeniem? Przyjrzyjmy się kwestii sprawozdań finansowych. Oczywiście pretekstem jest Fundacja Maciuś, ale chciałbym porozmawiać o tym spokojnie, bez emocji. Raczej nie o tym co się stało, ale o tym, czego nas to może nauczyć.
Nie tylko jawnie ale i przejrzyście
To, że dzisiejsze sprawozdania finansowe niewiele mówią o organizacjach pozarządowych, wiadomo nie od dzisiaj. W założeniach do nowelizacji ustawy o stowarzyszeniach – przygotowanej przez organizacje pozarządowe – czytamy: „Obecnie organizacje pozarządowe, w tym stowarzyszenia, sprawozdają się według wymogów obowiązujących inne osoby prawne, jak np. spółki prawa handlowego. Sprawozdania dostosowane są do potrzeb tych ostatnich, które działają dla zysku i tym samym nie odpowiadają specyfice podmiotów, których działalność nie może mieć charakteru zarobkowego. Tym samym sprawozdania nie pokazują w sposób przejrzysty i zrozumiały przepływów finansowych charakterystycznych dla tej kategorii podmiotów. Z uwagi na ilość podmiotów działających nie dla zysku należałoby rozważyć konieczność dostosowania zakresu i formularzy sprawozdań finansowych dla stowarzyszeń do ich funkcji w życiu społeczno-gospodarczym” (za „Federalistka” nr 8).
Oznacza to, że sprawozdanie, które wysyłane jest do urzędu skarbowego nie ma się nijak do rzeczywistości. Próbuje się to wyjaśniać w informacji dodatkowej, ale fakt pozostaje faktem. Zresztą powiedzmy sobie szczerze Fundacja Maciuś składała – jak twierdzi – wszystkie sprawozdania, jest na liście OPP uprawnionych do zbierania 1%. Jeżeli są tam więc nieprawidłowości to sprawozdawczość przed nimi nie uchroniła.
Co powinniśmy wiedzieć
Warto też wiedzieć – szczególnie w kontekście dyskusji nad Fundacją Maciuś – ile musimy włożyć w promocję (na pozyskanie darowizn czy 1%), by można powiedzieć, że się to opłacało? W „Dzienniku Gazecie Prawnej” ukazał się w zeszłym roku artykuł w którym wskazywano, że w niektórych organizacjach koszty zdobycia 1% to ponad połowa zdobytych środków. Po interwencji organizacji gazeta napisała sprostowanie pod tytułem Prawo antycharytaywne, gdzie napisano „wzór sprawozdania z działalności organizacji pożytku publicznego jest tak nieprecyzyjny, że bez fachowej wiedzy nie odczyta się go prawidłowo” („DGP” 19.10.2012).
Jeśli koszty obsługi nie są wyodrębnione, oznacza to, że w istocie są ukryte w kosztach merytorycznych (pracownicy lub społecznicy, którzy obsługują dotację, nie realizują w tym czasie celów statutowych).
Chciałbym, aby inwestycje czy koszty rozwoju gdzieś w jakiejś rubryczce można było zobaczyć. I to nie we wspólnym worku, gdzie miesza się promocja celu fundacji z promocją fundacji, a kampania społeczna z kampanią reklamową sponsora. Chodzi bowiem w tym przypadku nie o to, co zyskali beneficjenci czy pracownicy, ale co zyskała organizacja. Organizacja, a więc to coś, co będzie istniało nawet wówczas, gdy wymienią się członkowie stowarzyszenia lub w fundacji umrze fundator.
Pieniądze to nie wszystko
Oczywiście pieniądze to nie wszystko. W organizacji nie one są najważniejsze (a w niektórych wypadkach, ośmielę się stwierdzić, wręcz szkodliwe). Tym bardziej powinny być traktowane jak potencjalna bomba z opóźnionym zapłonem i tym więcej czasu trzeba poświęcić, aby przeciwdziałać skutkom jej nieprzewidywanego wybuchu.
Musimy wiedzieć – jako członkowie, jako darczyńcy, jako pracownicy, jako zarządzający, jako nadzorujący – dlaczego dzieje się tak, jak się dzieje. Skąd mamy pieniądze, jak je wydajemy, by było to z korzyścią dla celów organizacji. W żadnym wypadku bowiem te pieniądze nie należą do nas, tylko do naszej organizacji. Nie są nasze nawet wtedy, gdy jesteśmy uprawnieni do dysponowania nimi. A jeśli wydajemy cudze pieniądze, to rozliczyć się z nich powinniśmy naprawdę dokładnie.
Piotr Frączak dla Ekonomiaspoleczna.pl
Źródło: ekonomiaspoleczna.pl