ClientEarth: na zamieszaniu wokół regulacji prosumenckich tracimy wszyscy [komentarz]
Chaos wokół nowych regulacji dotyczących rozliczania prosumentów wkroczył na kolejny poziom. W kulminacyjnym momencie prac nad zmianą obecnie obowiązującego systemu opustów (tzw. net-meteringu) nagle wycofano dyskutowany w ostatnich tygodniach projekt poselski oraz zgłoszono nową propozycję, na której stracą prosumenci, ale i my wszyscy.
Nie ma wątpliwości, że funkcjonujący w Polsce system opustów wymaga dostosowania do wymogów unijnego pakietu “Czysta energia dla wszystkich Europejczyków”. Dynamiczny rozwój energetyki rozproszonej stwarza potrzebę stopniowego dostosowania sposobu jej funkcjonowania do realiów rynkowych. Dlatego system opustów należy znowelizować w taki sposób, aby możliwe było osobne rozliczanie energii wprowadzonej i pobranej z sieci, a jednocześnie prosumenci ponosili proporcjonalne koszty dystrybucyjne.
Jednak regulacje unijne wymagają wprowadzenia powyższych zmian dopiero z początkiem 2024 r., aby zapewnić możliwość dostosowania się do nowych zasad i nowego modelu rozliczania uczestników rynku – także tych dopiero rozważających instalację przydomowego źródła energii. Tym samym dziwi niepotrzebny pośpiech przy wprowadzaniu proponowanych zmian, które zgodnie z najnowszą propozycją nowelizacji mają zacząć obowiązywać od 1 kwietnia 2022 r., czyli już za kilka miesięcy. Niestety, rząd pozostaje głuchy na apele branży fotowoltaicznej, samorządów oraz organizacji pozarządowych apelujących o maksymalne wydłużenie okresu przejściowego, tj. najlepiej do końca 2023 r.
Do dziś nie rozpatrzono ponad 1200 uwag zgłoszonych w ramach konsultacji publicznych projektu nowelizacji przedstawionego przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska w czerwcu tego roku. W zamian, by przyspieszyć prace legislacyjne, zdecydowano o rozpatrzeniu projektu poselskiego zgłoszonego przez grupę posłów z Jadwigą Emilewicz na czele, a potem wprowadzono do niego szereg niekorzystnych rozwiązań oraz wyraźnie skrócono okres przejściowy. To ostatecznie spowodowało wycofanie projektu przez wnioskodawców.
Najnowszy, zaprezentowany w przededniu szczytu klimatycznego COP26 w Glasgow, projekt zmiany regulacji zawiera propozycje, które stawiają pod znakiem zapytania dalszy rozwój polskiego sektora prosumenckiego. Niepewność dotycząca sposobu rozliczania, czyli opłacalności inwestycji w mikroinstalacje OZE, obniża zainteresowanie konsumentów możliwością wytwarzania energii elektrycznej na własne potrzeby.
Podczas gdy UE podnosi cele klimatyczne i wspiera inicjatywy prosumenckie, polski rząd serwuje nam rozwiązania, które hamują rozwój OZE i podtrzymują uzależnienie Polski od paliw kopalnych oraz rosnących cen energii. Potrzebujemy wyższego udziału energii z OZE, a rozwiązania prosumenckie stanowią idealną odpowiedź na rosnące ceny energii oraz zmniejszają ryzyko występowania ubóstwa energetycznego. Co więcej, przybliża to Polskę do realizacji celów polityki klimatyczno-energetycznej UE. Projektowane regulacje powinny umożliwić dynamiczny rozwój sektora energetyki prosumenckiej oraz stabilne funkcjonowanie systemu elektroenergetycznego dostosowanego do zwiększonego udziału OZE.
Pośpiech jest złym doradcą. W takim kształcie i przy takim trybie procedowania, leżący obecnie na stole projekt powinien zostać odrzucony.
Autorką komentarza jest Anna Frączyk, analityczka prawna w ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.
Źródło: Fundacja "ClientEarth Prawnicy dla Ziemi"