Chrześcijański Ruch Wyzwolenia jest politycznym, mającym poparcie zwykłych ludzi ruchem opartym na wartościach chrześcijańskich. Nie jest to ruch wyznaniowy. Jego członkami są obywatele kubańscy różnych wyznań, na przykład katolicy, protestanci i ateiści. Ten ruch stara się zjednoczyć obywateli, którzy chcą służyć Kubie poprzez obronę i wspieranie praw jednostek. Stara się również przyczynić się do pogodzenia i transformacji społeczeństwa kubańskiego bez użycia przemocy.
Chrześcijański Ruch Wyzwolenia został założony na Kubie w 1988 roku przez grupę katolickich świeckich z parafii Cerro w stolicy, Hawanie. Uważa Biblię i związane z nią chrześcijańskie nauczanie społeczne jako główne źródło inspiracji.
O co walczymy?
Chcemy, aby Kubańczykom pozwolono aktywnie uczestniczyć w procesie zmian na Kubie, których społeczeństwo tak pilnie potrzebuje. Kubańczycy muszą stać się aktywnymi uczestnikami i przestać być jedynie widzami w kreowaniu ich własnej teraźniejszości
i przyszłości. Sami Kubańczycy są odpowiedzialni za rozwiązanie ich własnych problemów.
Chcemy zapoczątkować postępowanie społeczne ku potrzebnym zmianom demokratycznym i koniec pogwałcania praw człowieka.
Chcemy, aby obywatelom pozwolono korzystać z ich konstytucyjnych praw. Chcemy, aby rząd i oficjalne organy zapewniły obywatelom szansę uczynienia tego.
Chcemy legalnej transformacji, to jest transformacji “PRAWA” DO PRAWA. To znaczy transformacji praw i konstytucji poprzez żądania samych obywateli, tak, abyśmy mogli bez przemocy stworzyć społeczeństwo oparte na prawie, solidarności, sprawiedliwości społecznej i wolności ekonomicznej.
Chcemy, aby Kubańczykom pozwalano spotkać ich krewnych, żyjących na emigracji. Oni należą do naszych ludzi.
Chrześcijański Ruch Wyzwolenia rozwija Projekt Wolności Osobistej, chcemy, aby obywatele aktywnie popierali wolność wypowiedzi. Chcemy usunąć podwójną moralność
i hipokryzję z naszego życia oraz uzyskać szacunek dla samego siebie.
Chcemy popierać prawa obywateli i wzajemną solidarność między Kubańczykami.
Nasze obecne działania
Chcemy otrzymać oficjalny status. Nasz ruch nie jest nielegalny, tylko władze go “nie akceptują”. Ale rząd pogwałca prawo poprzez odmawianie nam prawa do oficjalnego istnienia. Wypełniliśmy ustawy o ruchu, tak jak wymagane dokumenty przez Ustawę
o Stowarzyszeniach Ministra Sprawiedliwości. Jak dotąd, nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.
Wnieśliśmy zażalenie do rządu i kubańskiego parlamentu. Konsekwencjami były groźby i prześladowania ze strony władz.
Niektórzy członkowie Chrześcijańskiego Ruchu Wyzwolenia użyli swego prawa i w ostatnich wyborach byli nominowani jako kandydaci na posłów poprzez listy z podpisami. W kilku przypadkach listy z petycjami zostały odrzucone przez władze, ale w większości przypadków władze w ogóle na nie odpowiedziały.
W grudniu 1998 roku, zaspokoiliśmy nasze żądania co do rewizji obecnej nielegalnej Ustawy Elekcyjnej do Parlamentu.
Opracowaliśmy “Program Przejściowy”, który powinien służyć jako podstawowy dokument do narodowego dialogu, proponuje on zmiany potrzebne całemu społeczeństwu na wszystkich poziomach.
Przedstawiliśmy społeczeństwu kubańskiemu PROJEKT VARELA.
Projekt Varela został nazwany imieniem księdza Felixa Varela, jednego z bohaterów kubańskiej walki o niepodległość w XIX wieku. Zawiera projekt pierwszych legalnych kroków, które pomogłyby mieszkańcom Kuby swobodnie i odpowiedzialnie uczestniczyć w politycznym i ekonomicznym życiu społeczeństwa. Żąda wolności wypowiedzi, wolności zakładania stowarzyszeń i klubów oraz uwolnienia więźniów politycznych. Żąda również zmiany ustawy wyborczej i ustalenia daty nowych generalnych wyborów.
Chrześcijański Ruch Wyzwolenia (Movimiento Cristiano Liberaciόn) żąda, aby Projekt Varela był zaproponowany wszystkim Kubańczykom w referendum zgodnie z kubańską konstytucją, Artykuł 88. Ten artykuł mówi, że jakakolwiek legalna inicjatywa poparta przynajmniej 10 000 podpisami obywateli musi być rozpatrzona w parlamencie kubańskim. Z tego jasno wypływa, iż akcja petycyjna dla referendum nad Projektem Varela jest legalna i ma prawo być rozpatrywana przez parlamentarzystów.
Wymagana przez konstytucję ilość podpisów dla wsparcia projektu została zebrana, dlatego też powinno być to przedyskutowane w parlamencie. Pomimo to, władze kubańskie jak dotąd zignorowały inicjatywę. W ostatnio opublikowanej oficjalnej reakcji na tę przełomową inicjatywę, rząd ostro zaatakował projekt, mówiąc, iż to i tak w końcu upadnie. Kilka dni temu wzrosła prawdziwa fala represji przeciwko spotkaniom i akcjom, gdzie były zbierane podpisy. Policja i ciała paramilitarne z przemocą starają się dostać podpisy i nie dopuścić je do parlamentu.
Oswaldo Paya i Regis Iglesias do budynku kubańskiego parlamentu 10 maja 2002 dostarczyli listę z 11. 020 podpisami.
Źródło: lista dyskusyjna 'Zagranica'