Przed pierwszym czytaniem w Sejmie organizacje apelują, aby projektem ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej, nieodpłatnej informacji prawnej oraz edukacji prawnej społeczeństwa zajęli się nie tylko posłowie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, ale także Komisji Polityki Społecznej i Rodziny oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej.
Taki postulat znalazł się m.in. w uchwale przyjętej przez Radę Działalności Pożytku Publicznego podczas jej posiedzenia 5 maja 2015 r. Jak podkreślali sami członkowie Rady, uchwała jest swego rodzaju apelem kierowanym do posłów, którzy będą pracować nad projektem tej kontrowersyjnej ustawy.
Ambitny cel
Przed autorami rządowego projektu ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej, nieodpłatnej informacji prawnej oraz edukacji prawnej społeczeństwa nieodpłatnej pomocy prawnej postawiono ambitne zadanie: stworzenie systemu świadczenia nieodpłatnej pomocy prawnej. Dyskusje na temat tego, jak tego rodzaju pomoc miałby wyglądać toczą się w Polsce od lat. Było także wiele – do tej pory nieudanych – prób ustawowego ustanowienia takiego systemu. Obecnie toczące się prace mają spore szanse zakończyć się pozytywnie w tym sensie, że w końcu powstanie ustawa poświęcona tej tematyce. Czy jednak system świadczenia bezpłatnych porad prawnych w niej opisany i przez nią regulowany będzie można uznać za sukces? Organizacje pozarządowe mają co do tego wiele wątpliwości. O tych zastrzeżeniach pisaliśmy w ngo.pl już nie raz.
Czytaj:
Organizacje do łatania dziur
Projekt, który początkowo niemal całkowicie pomijał rolę organizacji pozarządowych w świadczeniu bezpłatnych porad prawnych, ostatecznie do Sejmu trafił w zmienionej postaci, uwzględniającej organizacje jako podmioty udzielające informacji prawnej i obywatelskiej. Stało się to między innymi pod wpływem protestów organizacji skupionych w Platformie Współpracy Organizacji Poradniczych oraz na skutek interwencji członków Rady Działalności Pożytku Publicznego. W projektowanym systemie organizacjom przypadła jednak marginalna funkcja – uzupełniania luk, których nie wypełnią adwokaci i radcy prawni. Bo to oni zostali wskazani w ustawie jako podstawowi świadczeniodawcy tego typu usług.
Zdaniem organizacji takie ustawienie ról w tym systemie pomocy zaprzepaszcza ponad 20-letni dorobek organizacji pozarządowych, zajmujących się udzielaniem informacji prawnej i porad obywatelskich.
„Ustawa w obecny kształcie narzuca (…) skostniały model pomocowy, nie uwzględniający dorobku światowego, trendów polityki UE (budowania instytucji pomocowych w oparciu o kapitał społeczny), a co najważniejsze osiągnięć Polaków od ponad 20 lat angażujących się w działalność tam, gdzie Państwo dotychczas nie było zainteresowane wsparciem” - czytamy w uchwale przyjętej przez Radę Działalności Pożytku Publicznego podczas posiedzenia 5 maja 2015 r.
Rada i organizacje pozarządowe argumentują po pierwsze, że – jak wskazują wyniki badań – znaczna część spraw zgłaszanych do organizacji świadczących informację prawną i porady obywatelskie nie ma charakteru ściśle prawnego lub problemy te nie są tak skomplikowane prawnie, aby od razu wymagały kontaktu z radcą prawnym lub adwokatem. A po drugie, nierzadko mają one taki charakter, że do ich rozwiązania jest potrzebna tak samo pomoc prawna, jak i socjalna, czy psychologiczna. Zadania te od lat podejmują organizacje pozarządowe, które są w stanie zarówno wybierać i kierować sprawy w zależności od stopnia skomplikowania do odpowiedniego specjalisty, jak i zapewnić interdyscyplinarne podejście do osób potrzebujących pomocy.
Pomoc nie dla emerytów i ofiar przemocy
Sposób w jaki nieodpłatne usługi prawne miałyby być świadczone pod rządami projektowanej ustawy to jeden z dwóch głównych zarzutów podnoszonych przez organizacje wobec tego projektu.
Drugi dotyczy zbyt wąsko zdefiniowanej grupy osób, które mogłyby korzystać z bezpłatnych porad prawnych. Przede wszystkim mają być to osoby, które spełniają kryterium dochodowe, uprawniające do otrzymywania świadczeń z pomocy społecznej. Dodatkowo także osoby objęte kartą dużej rodziny, kombatanci, weterani i osoby powyżej 75. roku życia.
W praktyce oznacza to np., że z bezpłatnych porad prawnych nie będzie mogło skorzystać małżeństwo emerytów, przed 75. rokiem życia, które osiąga łącznie dochody powyżej 912 zł. Podobnie jak osoba będąca ofiarą przemocy w rodzinie, ale przekraczająca kryterium dochodowe uprawniające do świadczeń z pomocy społecznej. Z bezpłatnych porad prawnych będzie mogła natomiast skorzystać rodzina z trójką dzieci, nawet jeśli ich dochód wynosi 10 tys. zł miesięcznie.
– Tak konstrukcja jest niezrozumiała, jest w niej szereg niekonsekwencji – zwracał uwagę Cezary Miżejewski, podczas posiedzenia RDPP.
Przy okazji warto wspomnieć, że o włączenie ofiar przemocy domowej do grupy osób uprawnionych do bezpłatnych porad prawnych prosiły zarówno organizacje pozarządowe, jak i adwokaci. Był to jedyny wspólny postulat tych środowisk, które w całym sporze o kształt ustawy stoją na opozycyjnych stanowiskach (mimo podejmowanych prób porozumienia). Postulat nie został uwzględniony w projekcie.
Nieracjonalne wydatki
Organizacje pozarządowe wskazują także, że takie określenie grupy osób uprawnionych do bezpłatnej pomocy prawnej oznacza w gruncie rzeczy zmarnowanie pieniędzy publicznych przeznaczonych na te usługi, jak i kompetencji prawników, którzy mają być gotowi do ich świadczenia.
Badania zlecone przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej oraz praktyka organizacji pozarządowych pokazują, że jedynie 10-15% osób, które zgłaszają się po pomoc prawną, to klienci pomocy społecznej korzystający ze świadczeń. A to znaczy, że większość z osób,które do tej pory korzystały z doradztwa prawnego i obywatelskiego, ale nie spełniają kryterium dochodowego, po uchwaleniu projektowanej ustawy w niezmienionym kształcie – nie będą miały tak łatwego dostępu do tej formy pomocy.
W sojuszu z samorządowcami
Próby zmiany projektowanego systemu, podejmowane przez organizacje pozarządowe na etapie prac nad projektem ustawy w rządzie, nie przyniosły rezultatów. Projekt trafił już do Sejmu. 13 maja 2015 r. planowane jest jego pierwsze czytanie. Organizacje chcą teraz do swoich argumentów przekonać posłów, którzy będą pracować na tą ustawą. Szukają sojuszników. Między innymi wśród samorządowców, którzy także podzielają część zastrzeżeń do projektu ustawy.
– Interesy organizacji i samorządów, które są zainteresowane jak najlepszym doradzaniem własnym obywatelom, są wspólne – przekonywał Cezary Miżejewski. – Teraz chodzi o to, aby wypracować przestrzeń do rozmowy.
Dlatego przedstawiciele organizacji i korporacji samorządowych będą zabiegać o to, aby projektem ustawy zajmowali się nie tylko posłowie zasiadający w Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, ale także ci z Komisji Polityki Społecznej i Rodziny oraz z Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej.
Podczas posiedzenia 5 maja RDPP zajmowała się m.in. także:
-
wskazaniem przedstawiciela Rady do Krajowego Komitetu Rozwoju Ekonomii Społecznej – rekomendowano Krzysztofa Balona;
-
inicjatywą na rzecz wzmocnienia roli dialogu obywatelskiego w kontekście projektu ustawy o Radzie Dialogu Społecznego i innych instytucjach dialogu społecznego.
Jedynie 10-15% osób, które zgłaszają się po pomoc prawną, to klienci pomocy społecznej, korzystający ze świadczeń.
Źródło: inf. własna