Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Fundacja Green Cross Poland pomoże grupom sąsiedzkim stworzyć ogrody społeczne. Pierwsze powstaną już tej wiosny. – Proponujemy tworzenie wspólnych ogrodów. Rzecz prosta, a zarazem niezwykle skomplikowana. O szczegółach projektu „Nasz ogród społeczny” opowiada prof. Andrzej Mizgajski, prezes Fundacji.
Rafał Gębura: – Fundacja Green Cross Poland rozdaje granty?
Andrzej Mizgajski: – Wolałbym w ten sposób: Fundacja Green Cross Poland zainicjowała ważny projekt.
Ważny, bo…?
A.M.: – Dlatego, że chcemy jednocześnie: ulepszyć przestrzeń miast, podnieść wrażliwość przyrodniczą społeczeństwa oraz budować kapitał społeczny.
To wszystko dzięki ogrodom społecznym?
A.M.: – Dokładnie! Proponujemy tworzenie wspólnych ogrodów. Rzecz prosta, a zarazem niezwykle skomplikowana. Z jednej strony, musimy znaleźć miasta, których władze doceniają wagę kapitału społecznego i będą skłonne udostępnić na jakiś czas część przestrzeni publicznych, w których mogą powstać ogrody. Z drugiej strony, szukamy aktywnych osób, które chciałyby wspólnie uprawiać grządki, a przy okazji pogłębiać znajomości. Nasza fundacja pełni rolę łącznika.
Obiecujecie, że wraz z zielenią zakiełkują relacje międzyludzkie.
A.M.: – Chcemy, żeby lokalna społeczność jakiegoś bloku czy kamienicy mogła w nieodległym miejscu uprawiać wspólnymi siłami ogródek. Trudno o lepszą okazję do integracji i współpracy. W całym pomyśle chodzi o to, żeby pewne grupy sąsiedzkie zrobiły coś dla siebie, a przy okazji upiększyły miasto.
Jest problem z zielenią w polskich miastach?
A.M.: – W tej chwili na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu przystępujemy do badania zielonej infrastruktury w największych miastach w Polsce. Myślę, że nasze miasta w statystykach wypadają przyzwoicie, natomiast w ich poszczególnych fragmentach mamy spore niedostatki i sporo do zrobienia.
Podkreślacie, że projekt ma również charakter edukacyjny.
A.M.: – Jak najbardziej. W uprawę ogródków będzie można angażować dzieci. Przecież spora część z nich – o czym jestem przekonany – nie ma pojęcia, skąd bierze się marchewka. Bo skąd mają wiedzieć? Wydaje im się, że z supermarketu.
Załóżmy, że jest grupa sąsiadów, którzy marzą o ogrodzie społecznym. Co mają zrobić, żeby otrzymać wsparcie od Fundacji?
A.M.: – Projekt „Nasz ogród społeczny” rozpocznie się od programu pilotażowego, do którego zostało zaproszonych osiem miast: Warszawa, Kraków, Wrocław, Łódź, Płock, Częstochowa, Zabrze oraz Bytom. Jeśli znajdzie się tam grupa sąsiadów zainteresowana tworzeniem ogrodu, w pierwszej kolejności powinni odwiedzić naszą stronę: ogrodyspoleczne.org. Można tam znaleźć wiele przydatnych informacji, ale można też się do nas zgłosić. Oferujemy indywidualne wsparcie.
Czyli grant?
A.M.: – Chcielibyśmy skupić się przede wszystkim na pomocy rzeczowej. Mam na myśli coś w rodzaju pakietów miejskiego ogrodnika: narzędzia, bony na zakup ziemi, nasiona i cebule roślin. Jeśli jakaś społeczność będzie potrzebowała ogrodzenia, żeby psy nie załatwiały w tym miejscu swoich potrzeb, bo przecież nie temu mają służyć ogrody społeczne, to kupimy im ogrodzenie. To wsparcie musi być indywidualne, bo jednemu będą potrzebne grabie, a drugiemu budka na narzędzia.
Jaki macie budżet na jeden ogród społeczny?
A.M.: – Nie chcę mówić o konkretnych kwotach, bo jak na tę chwilę wycenić zapewnienie dostępu do bieżącej wody? Za wcześnie. Poza tym, nie interesuje nas współpraca z grupami, które prezentują postawę: jeśli dacie nam tyle i tyle, to zrobimy ogród. Nie jesteśmy naiwni – szanse, że w takim przypadku to zadziała są raczej niewielkie. To inicjatywa, która wymaga dużego zaangażowania i długofalowego działania. Szukamy ludzi, którzy marzą o wspólnym ogrodzie, podjęli już jakieś działania, ale potrzebują wsparcia.
Wspierać będziecie również poprzez kilkudniowe warsztaty dla lokalnych liderów.
A.M.: – To konieczne. Chcemy, żeby lokalni liderzy mogli się spotkać, porozmawiać o problemach, wymienić się doświadczeniami i wzajemnie się wspierać. Takie spotkania wymagają nakładów finansowych, ale oczywiście bierzemy to na siebie, bo nie zakładamy, że koncepcja ogrodów społecznych przypadnie do gustu wyłącznie lokalnym krezusom.
Skąd weźmiecie na to wszystko pieniądze?
A.M.: Od prywatnych donatorów. Działamy od pięciu lat w sferze społecznej, jesteśmy spokojni o finansowanie tego projektu. Nie sądzę, że w tym roku zgłosi się do nas tak wiele sąsiedzkich wspólnot, że nie będziemy w stanie zapewnić wszystkim wsparcia. Życzyłbym sobie, żebyśmy mieli taki problem. W Europie Zachodniej, na przykład w Paryżu czy Lizbonie, oraz wielu amerykańskich miastach jest wielki boom na ogrody społeczne, ale w Polsce ta koncepcja dopiero kiełkuje.
O pieniądze jesteście spokojni, a o co nie?
A.M.: – Po pierwsze o to, czy oczekiwania grup społecznych spotkają się z możliwościami miast. Dla przykładu: władze miasta deklarują, że chętnie udostępnią mieszkańcom tereny pod uprawę ogródków, ale jak przychodzi co do czego okazuje się, że jest kłopot ze znalezieniem działek w pobliżu grup społecznych, które mają ochotę się nimi zająć. Bo jeśli znajdzie się teren pod uprawę, ale po drugiej stronie miasta, to raczej nic z tego nie wyjdzie.
A druga rzecz, której się Pan obawia?
A.M.: – To słomiany zapał. W tego rodzaju inicjatywach potrzebne jest zaangażowanie wielu osób i systematyczność. Nie może być tak, że kiedy lider się przeziębi, cała praca pójdzie na marne. Tej wiosny powstaną pierwsze ogrody społeczne. Będziemy się cieszyć, jeśli kolejnej wiosny sąsiedzi na nowo rozpoczną prace w ogródkach.
Prof. Andrzej Mizgajski – prezes Fundacji Green Cross Poland, wykładowca w Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Kierownik Zakładu Geografii Kompleksowej. Kieruje również Centrum Edukacyjnym Ochrony Środowiska i Zrównoważonego Rozwoju.
Prof. Mizgajski: Szukamy ludzi, którzy marzą o wspólnym ogrodzie, podjęli już jakieś działania, ale potrzebują wsparcia...
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.