W Światowym Dniu Środowiska, Zieloni 2004 przypomnieli rządowi i parlamentowi, że Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej mówi w artykule 5., że "Rzeczpospolita Polska (…) zapewnia ochronę środowiska, kierując się zasadą zrównoważonego rozwoju." Zrównoważony rozwój jest także podstawową zasadą polityki Unii Europejskiej. W światowym rankingu zrównoważonego rozwoju (Environmental Sustainability Index) w 2005 roku przedstawionym przez Uniwersytet w Yale, Polska wypadła bardzo mizernie - na 146 badanych krajów zajęliśmy niską 102 pozycję - zaraz za Nigerią, Azerbejdżanem, Kenią i Indiami.
Poniżej przedstawiamy niektóre przyczyny, które, zdaniem Zielonych,
powodują, że w Polsce konieczne są kompleksowe działania polityczne całego rządu dla osiągnięcia
zrównoważonego modelu rozwoju.
Minister Finansów Mirosław Gronicki i jego poprzednik Andrzej Raczko od wejścia Polski do Unii Europejskiej bezskutecznie prowadzą działania na rzecz ograniczenia szkodliwości transportu dla zdrowia społeczeństwa i jakości przyrody. Od 1 maja 2004 do Polski sprowadzono ponad milion używanych samochodów, z czego większość stanowią samochody stare, zagrażające życiu i zdrowiu oraz przekraczające europejskie normy emisji spalin. Farsą jest sposób, w jaki Minister Finansów nieskutecznie próbuje wprowadzić tzw. podatek ekologiczny, który "ekologiczny" jest tylko z nazwy. Podatki ekologiczne powinny, podobnie jak w innych krajach, być powiązane z poziomem szkodliwości pojazdów dla ludzi i środowiska.
Organizacje ekologiczne i partia Zieloni 2004 od dawna domagają się
wprowadzenia w Polsce na szerszą skalę podatków ekologicznych w ramach ekologicznej reformy
podatkowej. Ministerstwo Finansów jest głuche na te propozycje, podczas gdy na Węgrzech, w
Czechach, Austrii, Szwecji, Holandii, Niemczech i innych krajach europejskich wprowadzenie podatków
ekologicznych przynosi m.in. ograniczenie szkodliwości transportu samochodowego na zdrowie i
środowisko oraz korzystnie wpływa na rozwój komunikacji zbiorowej, podnosząc jakość życia i
przyrody.
Kolejni ministrowie infrastruktury od lat pomijają w polityce transportowej koszty zewnętrzne - to m.in. koszty zdrowotne wynikające z zatrucia powietrza spalinami i hałasu, koszty niszczenia lasów i budynków przez kwaśne deszcze powstające ze spalin czy wreszcie koszty zmian klimatycznych (gwałtowne susze, powodzie itp.). Według szacunków szwajcarskiego instytutu INFRAS koszty zewnętrzne transportu drogowego w Polsce przekraczają 50 miliardów złotych rocznie i są ponad dziesięciokrotnie wyższe od kosztów zewnętrznych powstających w transporcie kolejowym. Właśnie z tego powodu Unia Europejska zwiększa stopniowo udział wydatków publicznych na wspieranie rozwoju kolei. Ministerstwo Infrastruktury nie potrafi wykorzystać potencjału dobrze rozwiniętej sieci kolejowej w Polsce, co byłoby zgodne z priorytetami polityki transportowej UE.
Innym działaniem Ministerstwa Infrastruktury negatywnie ocenianym
przez Zielonych 2004 jest doprowadzenie do wprowadzenia tzw. specustawy, dotyczącej szczególnych
zasad przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie dróg krajowych. Ustawa nie dosyć, że nie
przyspieszyła tempa budowy dróg i autostrad w Polsce, to jeszcze spowodowała nasilenie konfliktów
lokalnych w społecznościach, które nie są traktowane po partnersku oraz podważanie podstaw
społeczeństwa obywatelskiego.
Na początku roku resort Jacka Piechoty zaskoczył nas projektem Polityki Energetycznej Polski do 2025 roku. Co takiego zaskakującego jest w tym dokumencie? We wszystkich scenariuszach zaproponowanych przez ministerstwo przewiduje się budowę elektrowni jądrowej w Polsce - zamiast kłaść nacisk na efektywne wykorzystanie energii, czyli jej oszczędzanie oraz tworzenie nowoczesnego sektora odnawialnych źródeł energii. Takie rozłożenie akcentów w polityce energetycznej państwa stanowiłoby potencjalnie szansę na stworzenie setek tysięcy nowych, lokalnych miejsc pracy w małych elektrowniach oraz małych i średnich przedsiębiorstwach termorenowacyjnych, zwiększenie potencjału badawczo-rozwojowego polskiej nauki, poprawę bezpieczeństwa energetycznego Polski oraz ograniczenie szkodliwego oddziaływania sektora energetyki na środowisko naturalne.
Zieloni 2004 oceniają negatywnie także fakt, że Minister Gospodarki
wspólnie z przedstawicielami pozostałych resortów nie przedstawił kompleksowego, długofalowego i
opartego na analizach ekonomicznych programu tworzenia miejsc pracy w takich sektorach gospodarki
jak: termorenowacja, energetyka odnawialna, ekoturystyka, rolnictwo ekologiczne, ochrona przyrody,
leśnictwo czy gospodarka wodna.
Przez wiele lat dotychczasowy Minister Rolnictwa Wojciech Olejniczak i jego poprzednicy prowadzili działania dyskredytujące rolnictwo ekologiczne i programy rolnośrodowiskowe. Obecnie, mimo ogromnej popularności żywności ekologicznej w UE i dynamicznie rosnącego zainteresowania żywnością bez chemii w Polsce, Minister Rolnictwa nadal nie podejmuje rzeczywistych działań na rzecz rozwoju produkcji ekologicznej. W Czechach, kraju znacznie mniejszym od Polski, rolnictwo ekologiczne zajmuje pięciokrotnie większy areał: odpowiednio w Czechach 250, w Polsce - 50 tysięcy hektarów. W Słowenii jeszcze przed wejściem do Unii rząd wspierał programy ochrony przyrody zintegrowane z produkcją rolniczą w ramach programów rolnośrodowiskowych, które obecnie otrzymują tam znaczące wsparcie z UE.
Organizacje ekologiczne od wielu lat odnoszą się krytycznie do bardzo ograniczonego poziomu finansowania programów rolnośrodowiskowych z budżetu państwa i bardzo zły poziom przygotowania do wykorzystania środków unijnych na te działania. Produkcja żywności ekologicznej i ochrona przyrody na obszarach wiejskich to szansa na setki tysięcy miejsc pracy tam, gdzie sytuacja ekonomiczna i społeczna jest najtrudniejsza na polskiej wsi.
Ministerstwo Rolnictwa nie podjęło także żadnych działań, aby
oszacować koszty zewnętrzne rolnictwa przemysłowego, w związku z tym w wielu regionach kraju
powstają potężne betonowe fabryki produkujące dziesiątki, a nawet setki tysięcy zwierząt żyjących i
umierających w koszmarnych warunkach. Tzw. tania żywność niskiej jakości z betonowych fabryk
zaczyna zalewać rynek, stanowiąc rosnące zagrożenie dla zdrowia konsumentów oraz wizerunku polskiej
żywności wysokiej jakości.
Minister Środowiska Tomasz Podgajniak pod wpływem lobby inwestorów przeforsował zmiany w ustawie Prawo Ochrony Środowiska zmierzające do ograniczenia prawa społeczeństwa do udziału w postępowaniach dotyczących inwestycji mogących mieć szkodliwe oddziaływanie na zdrowie i środowisko. Jest to działanie niezgodne z podstawową zasadą Polityki Ekologicznej Państwa, zasadą uspołeczniania oraz polityką Unii Europejskiej w tym zakresie.
Dodatkowo Ministerstwo Środowiska do tej pory nie podjęło żadnych
działań na rzecz wyceny rzeczywistej wartości przyrody w Polsce: jedna duża inwestycja w środku
stolicy jest warta tyle, co dwa największe polskie parki narodowe: Bieszczadzki i Kampinoski.
Dzieje się tak, ponieważ ich wartość, według resortu mającego przecież chronić przyrodę, sprowadza
się do wartości rynkowej metrów sześciennych drewna z drzew rosnących na ich obszarze.
Nieuregulowana rzeka (ogromna wartość przyrodnicza) nie ma według resortu środowiska żadnej
wartości, dopóki nie stanie na niej tama lub inna budowla hydrotechniczna. Ten brak widoczny jest
także w zupełnym pominięciu kapitału przyrodniczego w Narodowym Planie Rozwoju 2007-2013.
Ta absurdalna sytuacja może przyczynić się do masowego niszczenia przyrody w Polsce w najbliższych
latach, sytuacji, która miała miejsce np. w Hiszpanii po akcesji do UE ponad 20 lat temu.
Resort środowiska dopuścił także, aby działania lobbingowe
doprowadziły do kuriozalnej sytuacji prawnej, gdy szkodliwe osady z oczyszczalni ścieków
zawierające m.in. metale ciężkie zostały zaklasyfikowane jako nawozy i w konsekwencji są
sprzedawane rolnikom, rozrzucającym je na polach, stawiając pod znakiem zapytania jakość
żywności.
Niespełnienie tych wymogów nie tylko szkodliwie wpłynie na zdrowie społeczeństwa i jakość środowiska, przyczyni się także do pogorszenia sytuacji w gospodarce, ograniczy konkurencyjność małych i średnich przedsiębiorstw a w ten sposób uniemożliwi także tworzenie nowych miejsc pracy.
Ziemię wypożyczyliśmy od przyszłych pokoleń i musimy ją zwrócić naszym dzieciom i wnukom lepszą niż ją otrzymaliśmy od naszych rodziców.
Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych ogłosiło dzień 5 czerwca
Światowym Dniem Środowiska w 1972 roku. Celem obchodów Dnia jest pogłębienie świadomości opinii
publicznej na temat potrzeby ochrony i poprawy stanu środowiska naturalnego. Obchody przypadają w
rocznicę inauguracji Konferencji NZ na temat Środowiska Człowieka (Sztokholm, 1972), która powołała
do życia Program NZ do spraw Środowiska (UNEP).
Źródło: Biuro Prasowe Zielonych 2004