Bielscy przedstawiciele Chrześcijańskiej Służby Charytatywnej (ChSCh) już szósty rok prowadzą pomoc żywnościową. W tym roku wsparcia udzielają w ten sposób 1 200 osobom. Zapytany o to, jak przebiegło ostatnie wydawanie artykułów spożywczych, Wojciech Pęgiel, kierownik lokalnej filii ChSCh odpowiada: „Zwyczajnie”. I tak właśnie wygląda praca wolontariuszy. Spokojnie, bez rozgłosu.
Ośmioro wolontariuszy w każdy ostatni wtorek i środę miesiąca obsługuje osoby wyznaczone przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Bielsku-Białej.
– Ilość wydawanej żywności zależy od liczebności rodziny – wyjaśnia Wojciech Pęgiel. – Średnio na osobę jednorazowo przypada 10 kg. W tym roku wydajemy 11 produktów, m.in. kaszę gryczaną, mannę, kaszę z gulaszem, muesli czy zupę pomidorową. Obejmujemy pomocą 470 rodzin.
Artykuły spożywcze pochodzą z magazynu Banku Żywności w Rudzie Śląskiej.
– Żywności jest sporo. Aby ją przewieźć, wynajmujemy ciężarówkę – relacjonuje pan Wojciech. – Koszty związane z prowadzeniem punktu wydawania żywności, m.in. za transport i magazynowanie, pokrywane są dzięki dotacji przyznanej nam przez urząd miasta.
Podczas samego wydawania artykułów spożywczych wolontariusze skupieni są na tym, by każdemu przekazać odpowiednią ilość jedzenia – przydział każdego produktu trzeba pomnożyć przez liczbę członków w rodzinie. Mimo że nie ma zbyt wiele czasu na rozmowę, niektórzy beneficjenci szczególnie zapadają w pamięć. Od razu przypomina się ich sytuacja życiowa, trudności, przez które przechodzą… Innych pamięta się słabiej. Ale z pewnością dla wszystkich praca wolontariuszy ChSCh jest dużym wsparciem.
(aw)