Ilu osób potrzeba, by bibliotekę zamienić w tętniące życiem społeczne i kulturalne centrum miasta? W Nowym Tomyślu wystarczyło zaangażowanie i zapał kilkudziesięciu entuzjastów, którzy dzięki swojej energii pociągnęli za sobą całe miasto. Nowotomyscy „Biblioentuzjaści” pokazują, że nie ma rzeczy niemożliwych, a już za kilka dni będzie można znowu się o tym przekonać.
Tu się słucha wariatów
Biblioteka w Nowym Tomyślu jest miejscem, które w niczym nie przypomina stereotypowej czytelni. Jak mówi dyrektorka placówki Lucyna Kończal-Gnap, przez ostatni rok odbyło się tam ponad pięćdziesiąt różnych wydarzeń kulturalnych i edukacyjnych. Wzięły w nim udział niezliczone rzesze ludzi, od dzieci po osoby starsze. Wiele z tych osób przybywa do biblioteki także na regularne spotkania, które odbywają się każdego miesiąca.
– Trudno jednym tchem wymienić wszystkie kluby, które u nas działają – przyznaje dyrektorka. Próbuje jednak: – Działa u nas Dyskusyjny Klub Książki, w którym omawiamy przeczytane teksty. Dla młodszych amatorów czytania mamy Klub Młodzików Książkowych. Dużym powodzeniem cieszy się też Klub Miłośników Podróży „Przez Kontynenty” – co miesiąc przyjeżdżają do nas podróżnicy i opowiadają o swoich wyprawach, pokazują zdjęcia. Mamy też tak zwane „Spotkania Niebanalne”, na które zapraszamy różne ciekawe osobistości nie tylko z naszej okolicy, ale z całej Polski.
Działania biblioteki nabrały tempa od czasu, gdy wokół placówki zaczęli gromadzić się ludzie pełni pasji, osoby, które zauważyły, że w bibliotece i razem z biblioteką można wiele zrobić. Przychodzili z pomysłami i nie odchodzili z niczym. – Natrafiliśmy na miejsce otwarte, gdzie słucha się innych, przygląda różnym pomysłom, a potem wspólnie się je realizuje. Tu się słucha wariatów.
Potwierdza to dyrektorka placówki. Wkrótce w ramach Programu Rozwoju Bibliotek „Biblioentuzjaści” zawiązali tak zwaną Gminną Koalicję. – To jednak było tylko przypieczętowanie współpracy między ludźmi, którzy i tak od dawien dawna z nami działali – mówi Lucyna Kończal-Gnap. – Te osoby reprezentują bardzo różne profesje: są to członkowie lokalnych organizacji pozarządowych, pedagodzy, artyści, dziennikarze i przedsiębiorcy. Oni od lat realizowali u nas swoje pomysły, inicjatywy i projekty.
Początkowo grupa liczyła około pięćdziesięciu osób, w ciągu ostatniego roku przyciągnęła jednak kolejne dwadzieścia i teraz liczy blisko siedemdziesiąt.
– Co najbardziej przyciąga ludzi do działania? – pyta dyrektorka. – Myślę, że fakt, iż z nami swoje pomysły można naprawdę realizować. Tak było w przypadku pana Roberta Salwowskiego i projektu, który stał się naszym flagowym wydarzeniem.
Przystanek Biblioteka
Tym wydarzeniem jest tak zwany Przystanek Biblioteka. Impreza po raz pierwszy odbyła się w ubiegłym roku, 10 września. Miała związek z pierwszą rocznicą powstania Koalicji „Biblioentuzjastów”.
– Pewnego dnia pani dyrektor zapytała: „Panie Robercie, może byśmy zorganizowali coś przy tej okazji?”. I od razu wpadła mi do głowy formuła, na podstawie której stworzyliśmy Przystanek Biblioteka – wspomina Robert Salwowski.
Twórca Przystanku na co dzień zajmuje się marketingiem i działa w lokalnym klubie sportowym. Sam o sobie mówi, że jest człowiekiem czynu: – A to się w nowotomyskiej bibliotece bardzo sprawdziło. Pani dyrektor myśli podobnie: pada pomysł, chwila zastanowienia i od razu decyzja, czy działamy czy nie – podsumowuje.
Przystanek Biblioteka miał formę rodzinnego pikniku połączonego z konkursem wiedzy i umiejętności. W jego ramach znalazło się kilka tytułowych przystanków podzielonych na tematy. Wśród nich były między innymi Literatura, Sport, Historia czy Podróże.
– Każdy przystanek zorganizował swój konkurs, do którego mogły przystąpić całe rodziny. Przez kilka godzin trwała rywalizacja, potem specjalna komisja udawała się na naradę, a w tym czasie przed biblioteką odbywał się koncert lokalnych zespołów – opowiada Robert Salwowski.
Dyrektorka placówki dodaje: – Mieliśmy bardzo atrakcyjne nagrody, bo aż dwudziestu lokalnych sponsorów ofiarowało nagrody o wartości ponad 6,5 tys. złotych! Wśród nich była wycieczka do Tropikalnej Wyspy pod Berlinem, tablety, drukarki i sprzęt grający.
Pomysł, który się rozwija
Rok temu przez Przystanek Biblioteka przewinęło się około tysiąca osób. Impreza miała się odbyć tylko raz, ale ze względu na tak dużą popularność, Biblioentuzjaści zdecydowali się ją powtórzyć. Jej skala będzie tym razem znacznie większa.
– Za zorganizowanie Przystanku Biblioteka nasza placówka zajęła pierwsze miejsce w konkursie „Biblioteka jako partner w działaniu”, organizowanym przez bibliotekę wojewódzką w Poznaniu. Koncepcja bardzo się spodobała, a więc zdecydowaliśmy, że spróbujemy naszą ideą zarazić innych – mówi Lucyna Kończal-Gnap.
– Nasz pomysł zainteresował gminę Miedzichowo i 15 września również tam odbędzie się Przystanek Biblioteka. Impreza zostanie zorganizowana w placówce w Bolewicach o tej samej porze i według podobnego scenariusza – mówi Robert Salwowski.
Przedsięwzięcie będzie o tyle ciekawe, że na co dzień w Bolewicach pracuje tylko jedna bibliotekarka. Resztę pomogą zorganizować mieszkańcy i wójt, któremu pomysł na imprezę bardzo się spodobał.
Przystanek Biblioteka w Nowym Tomyślu także odbędzie się według nieco odmienionej formuły. Ma być więcej przystanków, organizatorzy dodali między innymi przystanek zatytułowany „Zdrowa Rodzina”. Każdy z przystanków będzie też miał swoje hasło.
– W tegoroczną edycję zaangażowało się 58 osób, z czego tylko 15 to pracownicy biblioteki – mówi z dumą Lucyna Kończal-Gnap. – To Biblioentuzjaści i mieszkańcy są głównym motorem naszego działania. My im tylko stwarzamy do tego odpowiednie warunki – podsumowuje.
– Nad tegoroczną edycją Przystanku Biblioteka pracują oprócz pana Salwowskiego także Edward Kupiec, Rafał Putz, Grażyna Matuszak, Przemysław Mierzejewski, Adam Polański, Eliza Bąblińska-Masztalerz, Aleksandra Antoniewicz-Kaszczyńska, Marzena Kortus i Aleksandra Tabaczyńska. Wydarzenie koordynuje Sylwia Kupiec – dodaje dyrektorka.
Ważne jest też zaufanie. – Pierwsza edycja Przystanku Książka miała się odbyć w innym terminie, bo pani dyrektor miała w pierwotnym okresie zaplanowany prywatny wyjazd. Namówiliśmy ją, żeby pozwoliła nam działać pod jej nieobecność. Zgodziła się, wyjechała, wiedząc, że zostawia sprawy związane z imprezą w dobrych rękach. Nie pomyliła się, Przystanek Biblioteka okazał się strzałem w dziesiątkę – wspomina Robert Salwowski.
– Nie trzeba od razu organizować dużej imprezy na niewiadomo jaką skalę. Wystarczą małe rzeczy, które z czasem pomogą zbudować markę. A wtedy można już zrobić prawie wszystko – dodaje.
Źródło: FRSI