Kilkanaście osób protestowało w sobotę, 19 kwietnia przed Filharmonią Podlaską, w której występowali chińscy muzycy, przeciwko łamaniu praw człowieka w okupowanym przez Chiny Tybecie. Protestujący w milczeniu ustawili się w krąg przed budynkiem. Na włosach mieli białe opaski z napisem "Wolny Tybet", usta zasłonili czerwonymi opaskami z przyszytymi doń kłódkami.
Chińscy muzycy koncertowali w Polsce na
zaproszenie Polsko-Chińskiej Fundacji Promocji Kultury i Sztuki
Dong Feng. Występ w Białymstoku był szóstym i zarazem ostatnim z
planowanej trasy na dziesięć miast. Organizator koncertów
postanowił cztery kolejne odwołać ze względu na coraz gorszą
atmosferę. W Koszalinie sala też była pełna, ale w Krakowie - w
sali, która może pomieścić 600 osób - Chińczycy grali dla niespełna
- Podobnie było w Lublinie i Kielcach. W Białymstoku sala
koncertowa była pełna, ale przed budynkiem protestowano w obronie
Tybetu.
Chińscy muzycy w tej sytuacji napisali
oświadczenie. Czytamy w nim, m.in.: "Kwestie polityczne nie powinny
wpływać na wymianę kulturalną między obydwoma krajami. Melomani w
Chinach mogą słuchać utwory Fryderyka Chopina, a szerokie rzesze
polskich miłośników muzyki chińskiej mają prawo podziwiać dzieła
tradycyjnej muzyki chińskiej w wykonaniu najlepszych artystów".
Kultura jednak nie może być apolityczna.
Źródło: Hieronim Teodor Wawrzyński