Obecny zarząd przeciętnej organizacji to w większości te same osoby, co w poprzedniej kadencji. Z czego może to wynikać? Jakie jest zainteresowanie kandydowaniem do tego organu? Badania Stowarzyszenia Klon/Jawor dostarczają wskazówek do analizy niewielkiej zmienności zarządów organizacji.
Zarząd organizacji kieruje jej działaniami, reprezentuje ją na zewnątrz oraz odpowiada za podjęte zobowiązania. W przeciętnej organizacji jego skład stanowi pięć osób. Kim one są? Przeciętnie są to dwie kobiety oraz trzech mężczyzn, większość z wykształceniem wyższym, a ich średni wiek to 50 lat.
W ngo.pl dyskutujemy o zarządach: W zarządach bez zmian. Czyli dobrze?
Z badań Stowarzyszenia Klon/Jawor wynika, że owe pięć osób, które zasiadają w zarządzie przeciętnej organizacji, to w większości ci sami ludzie, którzy byli członkami zarządu poprzedniej kadencji. Biorąc pod uwagę wszystkie organizacje, w 63% z nich obecny zarząd składa się w większości z tych samych osób, które zostały wybrane także poprzednio. Dużej zmiany członków zarządu w ostatnich wyborach dokonało 21% organizacji – ich obecny skład zarządu stanowią w większości osoby nowe, które nie zasiadały w zarządzie poprzedniej kadencji. Dla 16% organizacji obecny zarząd jest pierwszym zarządem od założenia organizacji. Nasuwa się więc wniosek, że zmienność zarządów fundacji i stowarzyszeń jest niewielka. Z czego może to wynikać?
Komu zarząd, komu?
– Niewielka zmienność w zarządach organizacji może być efektem braku chętnych. W natłoku codziennych obowiązków w życiu prywatnym i zawodowym trudno podjąć się dodatkowych zadań w zarządzie organizacji. Tym bardziej, że wymagają one dużej odpowiedzialności i są dosyć czasochłonne. W Informatorium dla organizacji pozarządowych często odpowiadamy na pytania o to, co jeśli na najbliższym walnym zebraniu nikt nie będzie chciał kandydować do zarządu? Jakie są możliwe scenariusze dla naszego stowarzyszenia? – mówi Monika Chrzczonowicz, doradczyni ze Stowarzyszenia Klon/Jawor.
Problem z brakiem chętnych do zarządów jest realny. Potwierdzają to także wyniki badań. W 76% organizacji podczas ostatnich wyborów do zarządu było mniej lub tyle samo osób kandydujących co miejsc. Ostrożne mówiąc, zainteresowanie członkostwem w zarządach NGO jest umiarkowane.
Liczba chętnych do kandydowania do zarządu jest zróżnicowana w zależności od wysokości budżetu organizacji. Z sytuacją, że w wyborach do zarządu kandyduje mniej lub tyle samo osób, ile jest miejsc w zarządzie, częściej spotykają się organizacje biedniejsze. Z jednej strony można przypuszczać, że zarządzenie organizacją z bardzo dużym budżetem – powyżej 1 miliona złotych rocznie – związane jest z większą odpowiedzialnością, chociażby finansową. Z drugiej jednak, duże organizacje o bardziej rozbudowanych strukturach mogą mieć większe możliwości do kształcenia następców obecnych liderów.
Na barkach liderów
Zasiadanie w zarządzie to nie tylko możliwość wpływu na bieżące kierunki działań organizacji, ale też szereg obowiązków – administrowanie działaniami organizacji, odpowiedzialność za sprawozdawczość, rozliczanie projektów czy też wszelkie zobowiązania finansowe. 55% przedstawicieli organizacji przyznaje, że większość pracy oraz obowiązków w organizacji spada na barki liderów, czyli de facto zarządu. Ponad dwukrotnie rzadziej, bo w przypadku 26% organizacji, ta praca jest rozłożona równomiernie pomiędzy wszystkich członków zespołu organizacji. Takie obciążenie pracą członków zarządu może zniechęcać inne osoby związane z organizacją do zaangażowania się w zarząd w przyszłości. Ciężar obowiązków spoczywających na barkach członków zarządu jest widoczny w wypowiedziach liderów organizacji:
Inny lider dodaje:
Wiedza w ludziach, nie w organizacji
– Innym wyjaśnieniem niewielkiej zmienności zarządów może być trudność w transferze wiedzy dotyczącej funkcjonowania organizacji. Wiedza na temat sposobów działania, istniejących procedurach czy możliwościach organizacji kumuluje się w wąskiej grupie liderów, nie zawsze jest dobrze opisana, a więc jest domeną konkretnych osób, a nie organizacji jako takiej – komentuje Helena Romanowska, doradczyni ze Stowarzyszenia Klon/Jawor. Taka koncentracja wiedzy na temat organizacji w kilku osobach powoduje, że trudno je zastąpić – organizacja nie może bez nich funkcjonować.
W tym kontekście ważny wydaje się podział obowiązków i decyzji pomiędzy członków zespołu organizacji w taki sposób, żeby i oni mieli możliwość głębszego poznania specyfiki organizacji. Tymczasem w niemal połowie organizacji (48%) tylko i wyłącznie liderzy organizacji, czyli zarząd, biorą na siebie odpowiedzialność za organizację. Z kolei w 70% organizacji w większość działań i decyzji zaangażowanych jest ktoś z zarządu, a podejmowanie decyzji bez udziału zarządu jest niemożliwe.
Wychowujmy następców
Skupienie wiedzy na temat organizacji w kilku liderach powoduje, że dopóki trwają w organizacji, dopóty jej funkcjonowanie jest niezagrożone. Tymczasem dla ciągłości działań organizacji ważne jest „wychowywanie następców”, którzy mogliby w przyszłości przejąć odpowiedzialność za organizację. Brak następców dla obecnych liderów jako duży problem jest postrzegany przez 39% organizacji.
Niektórzy liderzy są natomiast świadomi tego, że inwestycja w członków organizacji i wychowywanie kolejnych liderów jest działaniem wzmacniającym organizację, które może zapewnić jej przetrwanie. Świadczą o tym ich wypowiedzi:
W kontekście przytoczonych danych wydaje się czytelne, że brak osób chętnych do pracy w zarządach organizacji jest postrzegany jako problem przez jej obecnych liderów. Mała zmienność zarządów, która – w świetle przytoczonych danych – charakteryzuje większość organizacji, może mieć dwojakiego rodzaju konsekwencje. Z jednej strony może ona zapewnić fundacjom lub stowarzyszeniom stabilność, pozwolić na stopniową, a nie gwałtowną, wymianę liderów. Z drugiej strony jednak może prowadzić do stagnacji we władzach organizacji, a wraz z „wypalaniem” liderów zmniejszać dynamizm i innowacyjność jej działań.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)