Osoby potrzebujące martwią się o zimę już od września. Wiedzą, że będzie ciężko, że będzie zimno. Z chwilą nastania pierwszych chłodów więcej ludzi przychodzi prosić o pomoc. Za każdym z nich kryje się historia dramatu.
− W naszej okolicy jest noclegownia oraz schronisko dla bezdomnych – mówi Brygida Mamińska, kierownik filii Chrześcijańskiej Służby Charytatywnej (ChSCh) w Bełchatowie. – Wiele osób właśnie stamtąd przychodzi do nas po wsparcie. Opieka społeczna nie ma tylu środków, by pomóc wszystkim.
Filia prowadzi przede wszystkim pomoc odzieżową. Oprócz tej z zasobów ChSCh, wolontariusze pozyskują ubrania od osób prywatnych.
− Potrzebne są przede wszystkim męskie kurtki, odzież, bielizna i najważniejsze: buty – wymienia Brygida Mamińska. − Ostatnio przyszedł pan w klapkach, rosły mężczyzna, miał dużą stopę, rozmiar 47. Jak znaleźć dla niego buty? O nowe ciężko, a co dopiero używane. Na szczęście buty dostał od mojego męża – dodaje.
W przeszłości zdarzało się, że kierownictwo filii miało wątpliwości co do tego, jak użytkowana jest wydawana w ich punkcie odzież. Dlatego zdecydowano, że pomoc odzieżową mogą otrzymać ludzie znajdujący się pod opieką MOPS-u, którzy okażą stosowne zaświadczenie.
– To dlatego, by ukrócić ewentualne oszustwa. Rozdając odzież chcemy mieć pewność, że trafia ona do osób naprawdę potrzebujących – podkreśla pani Brygida.
Filia ChSCh w Bełchatowie w okresie noworocznym wesprze też swoich podopiecznych paczkami żywnościowymi. Za tę pomoc szczególnie wdzięczne są rodziny wielodzietne.
Tekst: Justyna Libera