Obecność wolontariuszy z koszami w sklepie „Chata Polska” na os. Przyjaźni w Poznaniu oznacza czas zbiórki żywności. Dzięki tej ostatniej, wielkanocnej, jeszcze w kwietniu uda się wesprzeć dodatkowymi produktami kilkadziesiąt rodzin.
– To była bardzo udana zbiórka – w głosie Heleny Wróbel-Gerke z lokalnej filii Chrześcijańskiej Służby Charytatywnej (ChSCh) pobrzmiewa radość.
ChSCh w Poznaniu regularnie wspiera akcje banków żywności, stojąc właśnie w „Chacie Polskiej”.
– Jest i ryż i kasza, puszki i olej, mąka i cukier – kontynuuje pani Helena. – Cukru trochę mniej niż w poprzednich latach – cena powstrzymywała ofiarodawców, ale będzie czym dzielić. Zebraliśmy nawet słodycze dla dzieci. A są takie rodziny, które naprawdę nie mają co jeść. Proszą chociaż o butelkę oleju. Tu każda pomoc ma wielkie znaczenie.
Duży wpływ na dobry nastrój pani Leny ma fakt, że do grupy dołączyli nowi wolontariusze – Paweł rekrutujący się z Wielkopolskiej Rady Koordynacyjnej, z którą Lena Wróbel-Gerke wpółpracuje oraz Julia i Agata z hufca, gdzie Paweł jest drużynowym. Troje młodych ludzi świetnie się odnalazło w grupie 16 ochotników, którzy w miniony weekend mieli pełne ręce roboty, codziennie przez 8 godzin. Podczas gdy inne organizacje narzekają na brak nowych osób, ChSCh w Poznaniu ma widać szczęście do ludzi. Przy tym budująca jest ciągłość pokoleniowa – w grupie są i dwudziestolatki i osoby w okolicy 70. roku życia.
Z obserwacji wynika, że mniej więcej co trzecia osoba pomaga. Reakcje ludzi są bardzo różne, od gniewnych burknięć po uśmiechy i słowa wsparcia. Także w tym roku zdarzały się sytuacje, które poruszyły i bardzo zmotywowały zbierających. Tak było w przypadku pana, który do sklepu przyszedł po słoiczek musztardy. Wychodząc, dostrzegł wolontariuszy. Wrócił do sklepu i po chwili przekazał im pełen koszyk zakupionych artykułów.
Serwis Informacyjny ChSCh