Organizacje pozarządowe mają cały czas nadzieję, że nie będą musiały wnosić wkładów własnych do projektów realizowanych z Europejskiego Funduszu Społecznego w nowej perspektywie finansowej. Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju chce jednak utrzymać co najmniej 5-procentowy wkład. Wkrótce dojdzie do rozmów w tej sprawie.
Wkłady własne, które organizacje pozarządowe będą zobowiązane wnieść przy realizacji projektów finansowanych z funduszy unijnych w latach 2014-2020 rozpalają emocje w środowisku pozarządowym już od kilku miesięcy. Chodzi szczególnie o projekty, które będą realizowane w regionalnych programach operacyjnych.
Dyskryminują organizacje
W odpowiedzi Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju potwierdziło, że w nowej perspektywie zostanie wprowadzony wymóg wnoszenia wkładu własnego przez wszystkich beneficjentów realizujących projekty z Europejskiego Funduszu Społecznego, w tym także przez organizacje pozarządowe.
Od tego czasu trwają zabiegi, aby po pierwsze, to jednak administracja publiczna pokrywała wymagany 15-procentowy wkład własny. Po drugie, jeśli rzeczywiście jest to niemożliwe – aby był on znacznie mniejszy (w „Założeniach dotyczących źródeł współfinansowania krajowego dla środków Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach regionalnych programów operacyjnych 2014-2020” rząd zaplanował co najmniej 5-procentowy wkład własny do projektów realizowanych przez organizacje pozarządowe; zdaniem Sieci SPLOT 5% to także za dużo). Po trzecie, aby wkład własny mógł mieć postać niefinansową, tzn. aby można było jako taki traktować np. odpowiednio wycenioną pracę wolontariuszy czy też zasoby materialne organizacji (np. sprzęt biurowy). I po czwarte – aby wprowadzenie wymogu posiadania wkładu własnego przez organizacje poprzedzone było kilkuletnim okresem przejściowym.
– Większość organizacji nie chce wnosić wkładu własnego – przyznał Jakub Wygnański podczas posiedzenia Rady Działalności Pożytku Publicznego, które odbyło się 9 września 2014 r. Przytoczył przy tym argumenty, które przedstawiciele trzeciego sektora podnosili dzień wcześniej, na spotkaniu pozarządowej części RDPP z organizacjami pozarządowymi:
-
nie można takich rozwiązań wprowadzać nagle, potrzebny jest czas przejściowy;
-
15-procentowy wkład to zdecydowanie za dużo, organizacje nie dysponują takimi środkami;
-
organizacja, realizując projekty finansowane ze środków unijnych, wykonuje zadania publiczne – dlaczego nie może liczyć na pokrycie kosztów tych działań?;
-
nieprawdą jest, że organizacje realizujące projekty unijne, dostają dofinansowanie, ale same w wymiarze finansowym do projektu nic nie wkładają – organizacje są bowiem zobowiązane do kontynuacji projektu przez dwa lata po zakończeniu finansowania, a także nierzadko muszą zapewnić z własnych środków ciągłość finansowania projektu w sytuacji, gdy opóźniają się transze dofinansowania.
– Wkłady własne zablokują udział partnerów społecznych w realizacji projektów z Europejskiego Funduszu Społecznego – przekonywał Łukasz Domagała z Sieci SPLOT, obecny na posiedzeniu RDPP. – Organizacje nie generują zysków, które by pozwalały na wyłożenie potrzebnych kwot. To duża bariera, która je wykluczy z udziału w absorpcji środków unijnych. Takie rozwiązanie nie wypełnia założenia, że wszyscy powinni mieć taki sam dostęp do tych środków, ponieważ organizacje będą w znacznie gorszej sytuacji wyjściowej niż podmioty komercyjne.
Argumenty za wkładami
Podczas posiedzenia pojawiły się także zdania odrębne.
– Uważam, że warto utrzymać zasadę wnoszenia wkładu własnego, mam jednak obawy, jak to będzie wyglądało w praktyce – mówił ks. Stanisław Słowik z Caritas Archidiecezji Kieleckiej, członek RDPP. Nawiązał przy tym do prezentacji przedstawicieli Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju, którzy podczas posiedzenia zaprezentowali wstępną formę wniosku do Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój (POWER). Z informacji przekazanych m.in. przez Piotra Krasuskiego, zastępcę Dyrektora Departamentu Europejskiego Funduszu Społecznego w MIiR-ze wynikało, że wkładem własnym może być np. lokal organizacji.
– Wprowadzenie wkładów własnych ukróci pazerność podmiotów komercyjnych, spośród których wiele porywało się na projekty z EFS-u, ponieważ można było na nich zarobić. Mieli swoje sposoby, aby zyski ukryć w kosztach kwalifikowalnych – kontynuował ks. Słowik. Jego zdaniem, to, co zaprezentowali przedstawiclele MiiR-u jest drogą w dobrym kierunku, chociaż pojawia się też wiele pytań. – Jakiego dokumentu będzie się domagać instytucja zarządzająca od organizacji na potwierdzenie wartości potencjału wnoszonego przez tę organizację jako wkład własny? Czy to będzie wyciąg z ksiąg amortyzacji? Niektóre organizacje nie będą prowadzić pełnych ksiąg rachunkowych, więc nie będą dysponowały takimi dokumentami. Instytucje wdrażające na poziomie regionalnym będą czytały zalecenia MIiR-u jak będą chciały. Obawiam się, że wprowadzi to – przynajmniej na początku – sporo zamieszania i niepokoju.
– Moim zdaniem za decyzją, aby organizacje wnosiły wkład własny stały dobre intencje, ponieważ musimy się nauczyć, że niedługo skończą się 100-procentowe dotacje – mówił Wygnański. - Jednak większość środowiska uważa, że sposób w jaki to rozwiązanie jest wprowadzane wykluczy organizacje z możliwości korzystania z EFS. Stanowiska w tej sprawie przedstawiane są w mniej lub bardziej radykalny sposób, jednak niezależnie od formy, warto się nad tym pochylić. Trzeba po prostu siąść i rozmawiać.
MIiR: porozmawiajmy, jak nie wykluczać
– Nasze stanowisko jest znane: minimalny wkład własny, na poziomie kilku procent powinien być – odpowiadał dyrektor Krasuski. – Jesteśmy świadomi zagrożeń, jakie to rozwiązanie niesie i także tego, że administracja będzie dążyła do upraszczania systemu. Naszą rolą jest zadbać, aby takich uproszczeń nie było i aby wkład rzeczowy był rzetelnie wyceniany. Stawki jednostkowe powinny się znaleźć w wytycznych dotyczących kwalifikowalności. Jesteśmy otwarci na dyskusję.
Podczas posiedzenia RDPP ustalono, że na spotkanie na temat wkładów własnych, oprócz członków Zespołu ds. Programów i Funduszy przy RDPP i przedstawicieli MIiR-u, zaproszeni zostaną także reprezentanci SPLOT-u i OFOP-u.
Spotkanie to ma być także okazją do rozmowy o wyborach do komitetów monitorujących regionalne programy operacyjne. Aby całą procedurę udało się z sukcesem przeprowadzić, nabory kandydatów musiałyby się zacząć jeszcze we wrześniu. Ten temat także był poruszany 9 września podczas posiedzenia RDPP (wkrótce napiszemy o tym więcej).
Ponadto rozmawiano m.in. o:
- projekcie nowelizacji ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie – wkrótce ma trafić pod obrady sejmowej podkomisji ds. współpracy z organizacjami pozarządowymi;
- dalszych pracach nad projektem rozporządzenia ws. rozliczania przez rezultaty – po zmianach, ma trafić do ponownych konsultacji;
- rozwiązaniach dotyczących udostępniania informacji publicznych przez organizacje pozarządowe – zaproponowano wyłączenie organizacji z obowiązku prowadzenia stron Biuletynu Informacji Publicznej, a tryb udostępniania informacji publicznej przez organizacje określiłby Minister Pracy i Polityki Społecznej w osobnym rozporządzeniu; stosowne zmiany mają się pojawić w przygotowywanej nowelizacji ustawy o działalności pożytku publicznego;
- wprowadzenie przepisów zrównujących opłaty wymagane od organizacji pozarządowych w Krajowym Rejestrze Sądowym bez względu na to, czy prowadzą, czy nie prowadzą działalności gospodarczej.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)