Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
'Bardzo kulturalny sektor kulturalny' – tak określiła mało drapieżne organizacje pozarządowe, działające na polu kultury, pani Dorota Ilczuk, której wykład zamknął seminarium poświęcone zmianom w finansowaniu kultury, proponowanym przez Ministerstwo.
Ministerstwo Kultury 10 czerwca 2002 zaprosiło na seminarium ‘Nowe Partnerstwo’ przedstawicieli około 100 organizacji pozarządowych działających na polu kultury.
Głównym jego celem była prezentacja – znanego już dociekliwym, gdyż ogłoszonego podczas kwietniowej konferencji w Muzeum Narodowym i udostępnionym na stronach Ministerstwa – projektu zmian organizacji i finansowania kultury. Pomimo bogatego i interesującego programu seminarium, to na spotkanie z min. A. Celińskim czekała większość zgromadzonych, gdyż po jego wykładzie – nagrodzonym oklaskami - duża część uczestników opuściła salę.
A szkoda.
Minister - i wszyscy inni mówcy – podkreślali, że podstawą z której wyniknąć może zmiana formy dotychczasowych, zbiurokratyzowanych i niekiedy przypadkowych, kontaktów jest stworzenie przez organizacje działające na polu kultury silnej reprezentacji. To jasne, że ani ten, ani żaden inny minister nie jest w stanie prowadzić konsultacji czy dyskusji z pojedynczymi stowarzyszeniami. Partnerem do rozmów może być tylko silna, a przez to naprawdę reprezentatywna grupa. Niestety z dyskusji na temat federalizacji większość uczestników dobrowolnie zrezygnowała.
Smutne jest też, że „głosy z sali” te krótkie chwile, przeznaczone przez organizatorów na dyskusje, wypełniły wypowiedziami dotyczącymi bardzo wąskich interesów. Członkowie stowarzyszeń filmowych mówili o filmach, muzycznych o muzyce, oświatowych o edukacji... A zadaniem postawionym przed uczestnikami było raczej pomyślenie i podyskutowanie o sposobach możliwej współpracy wszystkich organizacji z ministerstwami.
Oczywiście były też miłe i pozytywnie nastrajające akcenty - wypowiedzi ludzi czujących współodpowiedzialność za kształtowanie i polityki kulturalnej, i prawa, któremu podlegają organizacje, jak choćby głosy młodych ludzi działających: w Teatrze Kana czy stacji Szamocin. Miejmy nadzieję, że spotkamy się z nimi we wrześniu na III Ogólnopolskim Forum Inicjatyw Pozarządowych.
Jak konkretnie wyglądała propozycja Ministra, można dowiedzieć się z dokumentu dostępnego na stronie http://www.mkidn.gov.pl („Szansa dla kultury”). Ogólnie można powiedzieć, że program ten jest nastawiony na stymulowanie działań w warunkach umiarkowanej konkurencji, między innymi dzięki systemowi kontraktów. Minister nie zapomina, że w pewnych sferach kultura wymaga dotowania, ale przypomina też, że pewne jej sfery mogą być skomercjalizowane. Właśnie aspekt gospodarczy kultury, czyli traktowanie jej jako sektora mogącego na siebie zarabiać i przynosić dochód, był leitmotivem w jego wypowiedzi.
Minister zadaje sobie sprawę, że proponowany projekt jest rozwiązaniem niedoskonałym. Ma jednak tę zaletę, że może być wdrożony dość szybko, co przy fakcie, że średni staż ministra kultury to 11 miesięcy, nie jest bez znaczenia. Oczywiście Ministerstwo przygotowuje też projekty długofalowe, np. zamierza rozwinąć rynek loteryjny - na co potrzeba 4 – 5 lat.
Ważna i godna podkreślenia jest o też walka o to, by rząd zajmował się tą częścią kultury narodowej, którą zajmować się naprawdę musi (np. jej promocją na świecie), i by resztę spraw z tej dziedziny mógł oddać organizacjom i instytucjom – gdyż one lepiej, sprawniej i ekonomiczniej zajmą się ich prowadzeniem.
Zabawnym elementem wystąpienia Ministra była dyskusja na temat nazewnictwa: czy endowment powinien po polsku nazywać się „kapitałem żelaznym” – to określenie notuje np. Słownik Języka Polskiego pod red. W. Doroszewskiego i takiego pojęcia używają organizacje, czy poetyckim, aczkolwiek niezrozumiałym „funduszem kryształowym”, jak chce Minister. Oprócz tych lekkich były też elementy niepokojące: na przykład pomysł stworzenia „listy” organizacji, które mogłyby otrzymywać pieniądze z funduszu utworzonego z dobrowolnych odpisów 1% podatku przez obywateli na kulturę lub niewyjaśniona wzmianka o nieformalnym porozumieniu min. Celińskiego z min. Hausnerem. Jeśli porozumienie to ma związek z zapisem w ustawie (o pożytku publicznym i wolontariacie), dotyczącym możliwości odpisania 1% podatku na organizację pożytku publicznego, to organizacje pozarządowe, które przecież toczą boje w tej sprawie, powinny być o tym powiadomione.
Dla środowiska pozarządowych artystów, działaczy i animatorów cenna jest otwartość ministra na organizacje trzeciego sektora i docenienie tego, jak szalenie ważną rolę w kulturze pełnią stowarzyszenia i fundacje. Dowodem na to jest powołanie w lutym doradcy ds. organizacji pozarządowych. Jest nim pani Magda Nowakowska, która czeka na propozycje organizacji dotyczące współpracy z Ministerstwem (w formie listów na adres: mnowakowska@mk.gov.pl).
.
Głównym jego celem była prezentacja – znanego już dociekliwym, gdyż ogłoszonego podczas kwietniowej konferencji w Muzeum Narodowym i udostępnionym na stronach Ministerstwa – projektu zmian organizacji i finansowania kultury. Pomimo bogatego i interesującego programu seminarium, to na spotkanie z min. A. Celińskim czekała większość zgromadzonych, gdyż po jego wykładzie – nagrodzonym oklaskami - duża część uczestników opuściła salę.
A szkoda.
Minister - i wszyscy inni mówcy – podkreślali, że podstawą z której wyniknąć może zmiana formy dotychczasowych, zbiurokratyzowanych i niekiedy przypadkowych, kontaktów jest stworzenie przez organizacje działające na polu kultury silnej reprezentacji. To jasne, że ani ten, ani żaden inny minister nie jest w stanie prowadzić konsultacji czy dyskusji z pojedynczymi stowarzyszeniami. Partnerem do rozmów może być tylko silna, a przez to naprawdę reprezentatywna grupa. Niestety z dyskusji na temat federalizacji większość uczestników dobrowolnie zrezygnowała.
Smutne jest też, że „głosy z sali” te krótkie chwile, przeznaczone przez organizatorów na dyskusje, wypełniły wypowiedziami dotyczącymi bardzo wąskich interesów. Członkowie stowarzyszeń filmowych mówili o filmach, muzycznych o muzyce, oświatowych o edukacji... A zadaniem postawionym przed uczestnikami było raczej pomyślenie i podyskutowanie o sposobach możliwej współpracy wszystkich organizacji z ministerstwami.
Oczywiście były też miłe i pozytywnie nastrajające akcenty - wypowiedzi ludzi czujących współodpowiedzialność za kształtowanie i polityki kulturalnej, i prawa, któremu podlegają organizacje, jak choćby głosy młodych ludzi działających: w Teatrze Kana czy stacji Szamocin. Miejmy nadzieję, że spotkamy się z nimi we wrześniu na III Ogólnopolskim Forum Inicjatyw Pozarządowych.
Jak konkretnie wyglądała propozycja Ministra, można dowiedzieć się z dokumentu dostępnego na stronie http://www.mkidn.gov.pl („Szansa dla kultury”). Ogólnie można powiedzieć, że program ten jest nastawiony na stymulowanie działań w warunkach umiarkowanej konkurencji, między innymi dzięki systemowi kontraktów. Minister nie zapomina, że w pewnych sferach kultura wymaga dotowania, ale przypomina też, że pewne jej sfery mogą być skomercjalizowane. Właśnie aspekt gospodarczy kultury, czyli traktowanie jej jako sektora mogącego na siebie zarabiać i przynosić dochód, był leitmotivem w jego wypowiedzi.
Minister zadaje sobie sprawę, że proponowany projekt jest rozwiązaniem niedoskonałym. Ma jednak tę zaletę, że może być wdrożony dość szybko, co przy fakcie, że średni staż ministra kultury to 11 miesięcy, nie jest bez znaczenia. Oczywiście Ministerstwo przygotowuje też projekty długofalowe, np. zamierza rozwinąć rynek loteryjny - na co potrzeba 4 – 5 lat.
Ważna i godna podkreślenia jest o też walka o to, by rząd zajmował się tą częścią kultury narodowej, którą zajmować się naprawdę musi (np. jej promocją na świecie), i by resztę spraw z tej dziedziny mógł oddać organizacjom i instytucjom – gdyż one lepiej, sprawniej i ekonomiczniej zajmą się ich prowadzeniem.
Zabawnym elementem wystąpienia Ministra była dyskusja na temat nazewnictwa: czy endowment powinien po polsku nazywać się „kapitałem żelaznym” – to określenie notuje np. Słownik Języka Polskiego pod red. W. Doroszewskiego i takiego pojęcia używają organizacje, czy poetyckim, aczkolwiek niezrozumiałym „funduszem kryształowym”, jak chce Minister. Oprócz tych lekkich były też elementy niepokojące: na przykład pomysł stworzenia „listy” organizacji, które mogłyby otrzymywać pieniądze z funduszu utworzonego z dobrowolnych odpisów 1% podatku przez obywateli na kulturę lub niewyjaśniona wzmianka o nieformalnym porozumieniu min. Celińskiego z min. Hausnerem. Jeśli porozumienie to ma związek z zapisem w ustawie (o pożytku publicznym i wolontariacie), dotyczącym możliwości odpisania 1% podatku na organizację pożytku publicznego, to organizacje pozarządowe, które przecież toczą boje w tej sprawie, powinny być o tym powiadomione.
Dla środowiska pozarządowych artystów, działaczy i animatorów cenna jest otwartość ministra na organizacje trzeciego sektora i docenienie tego, jak szalenie ważną rolę w kulturze pełnią stowarzyszenia i fundacje. Dowodem na to jest powołanie w lutym doradcy ds. organizacji pozarządowych. Jest nim pani Magda Nowakowska, która czeka na propozycje organizacji dotyczące współpracy z Ministerstwem (w formie listów na adres: mnowakowska@mk.gov.pl).
.
Źródło: inf. własna
Przedruk, kopiowanie, skracanie, wykorzystanie tekstów (lub ich fragmentów) publikowanych w portalu www.ngo.pl w innych mediach lub w innych serwisach internetowych wymaga zgody Redakcji portalu.
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.