Najsilniejszym impulsem do rozwinięcia działalności społecznej Ireny Czerwińskiej było przejście na emeryturę z początkiem 2005 roku. Wprawdzie już wcześniej, jako sekretarz Gminy Hrubieszów, angażowała się w działalność na rzecz rozwoju społeczności lokalnej, ale dopiero zwolnienie z codziennych obowiązków pozwoliło jej… zająć się nowymi codziennymi obowiązkami.
– Po 14 latach służbowej znajomości nie wyobrażałem sobie, że taka osoba jak Irena Czerwińska po prostu zniknie na emeryturze – mówi Jan Mołodecki, wójt gminy Hrubieszów. – Powiedziałem jej: „Irena, zostań z nami jako koordynatorka ds. współpracy z organizacjami pozarządowymi. Nie będziesz musiała pracować codziennie, to nie będzie etat, ale nie odchodź!”. Na szczęście – nie musiałem jej długo namawiać.
Zapewnienia dotyczące czasochłonności nowych obowiązków pozostały tylko w teorii, ale Ireny Czerwińskiej to nie martwi. – Ja po prostu lubię to, co robię. Niezależnie od tego, ile mi to czasu zajmuje – śmieje się laureatka nagrody im. H. Radlińskiej. – Wprawdzie oznacza to, że w domu jestem raczej gościem, ale mój mąż to akceptuje, odrabiamy to sobie chodząc razem na tańce, które kochamy.
Jednym z celów, jakie postawiła sobie Irena Czerwińska, była integracja i współpraca gminnych organizacji pozarządowych. Pierwszy krok został zrobiony już w lutym 2005 r., kiedy powstało Forum Organizacji Pozarządowych. Deklaracje przystąpienia podpisało 25 organizacji. A juz wiosną 2005 r. zorganizowano warsztaty dla organizacji pozarządowych i społeczno-zawodowych z udziałem radnych i przedstawicieli Gminy Hrubieszów.
Koła i wioski tematyczne
Najwięcej czasu zajmuje Irenie Czerwińskiej praca z Kołami Gospodyń Wiejskich. Kontakt z nimi ma już od lat, w tej chwili na terenie gminy działa 29 kół. – Przez lata przyglądałam się potencjałowi, jakim dysponują te organizacje, skupiające najaktywniejsze kobiety. I stwierdziłam, że trzeba umożliwić im większy rozwój. Stworzyliśmy Radę Gminną Kół Gospodyń Wiejskich, której zostałam przewodniczącą. Uznaliśmy, że razem będzie nam łatwiej działać niż w pojedynkę.
Teraz Koła Gospodyń Wiejskich na terenie gminy Hrubieszów zajmują się wszystkim: rozwojem społecznym, kulturalnym, a także – ekonomicznym. Zaangażowane są mocno w największy projekt skupiający partnerów pozarządowych i samorządowych, czyli utworzenie wiosek tematycznych. – Byłam kiedyś na wycieczce w wiosce hobbitów, pokazywanej jako modelowe rozwiązanie dla wsi borykającej się z problemami – tłumaczy ideę Irena Czerwińska. – Pomyślałam, dlaczego u nas nie zrobić też czegoś podobnego. A jeśli już robić, to dlaczego akurat jedną? Niech turyści spędzą u nas więcej czasu – zróbmy dziesięć wiosek tematycznych!
Pieniądze, pół miliona złotych, mają pochodzić głównie z konkursów dostępnych dla organizacji pozarządowych. Nie wiadomo, czy trafią do Hrubieszowa, ale gmina dysponuje już funduszami umożliwiającymi przeszkolenie osób zainteresowanych tworzeniem wiosek. I są już konkretne pomysły: wioska Indian, Flintstone’ów, strachu…
Koła Gospodyń Wiejskich mają za to „wyłączność” na Biesiadę Powiatową. Rada Gminna KGW uznała, że nie mogą zamykać się tylko na swoje sołectwa, ale trzeba wyjść dalej, poznać się, zintegrować, może zainicjować współpracę. I w 2007 r. odbyła się pierwsza impreza, w której wzięło udział ponad 500 uczestników z czterech powiatów. – Imprezę tę potraktowaliśmy nie tylko rozrywkowo, rozmawialiśmy również o utworzeniu regionalnej trasy turystycznej, zapewniającej wędrowcom nie tylko pięknie tereny, ale i miejsca noclegowe, usługi gastronomiczne – czyli to wszystko, czego nie mamy, a musielibyśmy zrobić, jeśli chcemy rozwinąć turystykę – mówi Irena Czerwińska.
Występy i wnioski
Irena Czerwińska, jako koordynatorka wójta ds. współpracy z organizacjami pozarządowymi, brała udział w przygotowaniach i organizacji różnych imprez, również o zasięgu wojewódzkim (np. Wielka Gala Ludowych Zespołów Śpiewaczych w Tomaszowie Lubelskim, konkurs „Nasze kulinarne dziedzictwo" w Lublinie, coroczne jarmarki w Pawłowie, dożynki wojewódzkie, powiatowe, diecezjalne), krajowym (np. Biesiada Kół Gospodyń Wiejskich w Odrzechowej) czy nawet międzynarodowym (nawiązanie współpracy z Holendrami, Wystawa Twórców Ludowych i Rzemiosła Artystycznego Pogranicza Polsko-Czeskiego w Prudniku). – Dni seniora, dni ojca i matki, dziecka, święta miejscowości, pikniki, festyny to bardzo ważne wydarzenia dla mieszkańców – zaznacza Irena Czerwińska. – Zresztą, sama prowadzę zespół wokalno-taneczny „Czerwona Jarzębina”, więc rozumiem doskonale, jaką wagę i mieszkańcy, i uczestnicy, przywiązują do tej lokalnej formy działania.
Wielką rolę w pracy animatorki z Hrubieszowa odgrywa też obszar edukacji. - Ciągle słyszymy o pieniądzach z Unii, a ludzie ich przecież nie zobaczą, dopóki nie staną się aktywni, nie zaczną sami po nie sięgać. Dopiero wtedy ktoś pomoże, również finansowo – zauważa wójt Mołodecki. – I Irena Czerwińska pokazuje im, jak mogą po te pieniądze sięgnąć.
- Dzielę się z hrubieszowskimi organizacjami swoją wiedzą o funduszach unijnych, pozyskiwaniu środków, pisaniu wniosków i robię dla nich szkolenia ułatwiające im później aplikowanie o te środki – mówi Irena Czerwińska. Przynosi to wymierne efekty: w ciągu kilku lat wzrasta liczba składanych i akceptowanych wniosków, a łączna kwota, jaką pozyskały różne organizacje, wyniosła niemal 150 tys. zł. - Teraz jest trudniej, bo poprzeczka idzie w górę, wniosek, pomysł na działanie, musi być unikalny, a u nas, na ścianie wschodniej, jesteśmy trochę zapóźnieni. I to, co w innych częściach Polski, jest już opatrzone, u nas ciągle jest nowe. I musimy te zaległości nadrobić.
Kobiety i grupy nieformalne
Jednak największym sukcesem „edukacyjnym” dla Ireny Czerwińskiej jest udział kobiet z terenu gminy w projekcie Akademia Kobiet Aktywnych. – Udało mi się zorganizować grupę 20 pań, które chciały nauczyć się, jak pracować na rzecz swojej społeczności lokalnej. I były gotowe wziąć udział w wielomiesięcznym projekcie, z kilkoma zjazdami, pracami domowymi – cieszy się Irena Czerwińska. – Co więcej, stanowiłyśmy połowę wojewódzkiej grupy, a wszyscy nam zazdrościli aktywności i zorganizowania!
Uczestniczki AKA nabrały pewności siebie, spojrzały na świat inaczej niż do tej pory, a co więcej – udział w projekcie pośrednio pokazał im, że może zmienić się ich życie codzienne – niektóre z nich opowiadały mi, że po powrocie do domu z któregoś zjazdu zaskakiwane były ugotowanym przez męża obiadem albo wysprzątanym przez niego domem – to było dla nich też wielkie przeżycie. Były tak zadowolone, że pisały do ministerstwa, że musi być kolejna edycja.
Koordynatorka wójta ds. współpracy z organizacjami pozarządowymi współpracuje dzisiaj z 68 organizacjami z terenu gminy. Dużo? Za mało. Irena Czerwińska stwierdziła, że zbyt mało w tym obywatelskim działaniu jest młodzieży. – Zaczęłam zakładać nieformalne grupy młodzieżowe. Prosiłam znajome osoby, np. stażystów z urzędu gminy, żeby rozejrzały się po swoich środowiskach i poszukały osób chętnych do wspólnej pracy. I zaczyna to przynosić efekty. W Moroczynie, skąd pochodzę, taka grupa założyła sobie Internet, przeszkoliła administratora, zdobyła pieniądze na wakacje i urządzenie placu zabaw. A teraz myśli już – po osiągnięciu pewnych sukcesów – o przekształceniu się w stowarzyszenie. To taki dobry przykład na to, że może się udać.
Zresztą, Irena Czerwińska sama również założyła organizację – Stowarzyszenie Kobiet Gminy Hrubieszów. – Zależy mi na tym, aby miejsce, w którym żyjemy, było piękniejsze i wygodniejsze do życia – tłumaczy. – Jedną z naszych akcji – nie powiem, że regularnych, bo działamy od połowy zeszłego roku – jest „Kwitnąca Gmina", której celem jest upiększenie, estetyzacja i odtwarzanie nasadzeń dawnych kwiatów charakterystycznych dla opłotków wiejskich. Poza tym nasze stowarzyszenie aktywnie angażuje się w projekt wiosek tematycznych.
Na granicy sektorów
- Jako pracownik Urzędu Gminy dobrze wiem, w jakim kierunku idą lub powinny iść działania władzy samorządowej. A dzięki mocnemu osadzeniu w sektorze pozarządowym, dzięki ciągłemu kontaktowi ze stowarzyszeniami, Kołami Gospodyń Wiejskich, grupami nieformalnymi – znam potrzeby tych organizacji – mówi Irena Czerwińska. – To bardzo pomaga w pracy, mogę być prawdziwą koordynatorką i czuję, że mam wpływ na to, co się dzieje.
- W codziennej pracy pomocne są też bardzo: laptop i samochód. – Mogę pracować w każdym miejscu, w dowolnym momencie. A samochód pozwala mi nie odmawiać, jeśli dzwonią do mnie np. w trakcie jakiegoś zebrania, że pojawił się problem czy konflikt i oni nie wiedzą, jak to rozwiązać. Wsiadam wtedy w auto i jadę.
Co oprócz codziennej gotowości animatorki do pomocy wpływa na aktywność mieszkańców gminy Hrubieszów? – Kluczem do zaangażowania jest docenienie… - zamyśla się Irena Czerwińska. - Czasem podziękowanie jest jedyną nagrodą za całą pracę włożoną w przygotowanie. A jeśli do tego jeszcze pojawi się i wójt i osobiście wręczy certyfikaty, jak na zakończenie Akademii Kobiet Aktywnych, albo ufunduje nagrodę na konkursach tanecznych czy śpiewaczych, to działa to bardzo mobilizująco.
A co motywuje do pracy Irenę Czerwińską?
Ja nie umiem siedzieć, jestem szybką osobą i może dlatego wiele rzeczy mi wychodzi.
Jestem uczuciowa, wzruszam się. Dla mnie nagrodą jest, gdy widzę, że ludzie są uśmiechnięci, zadowoleni. Pracując, nie myślałam, że jestem animatorką. Dopiero jak dowiedziałam się, że zostałam zgłoszona do konkursu, to rozpoznałam w sobie animatorkę. Na pierwszym miejscu stawiam zawsze pracę społeczną.
Tomasz Zając, Prezes Zarządu Stowarzyszenia Hrubieszowskiego „Lepsze Jutro” Lokalnej Grupy Działania:
Fragment rekomendacji do zgłoszenia do konkursu
Jan Mołodecki, wójt gminy Hrubieszów
Grupa radnych i sołtysów gminy Hrubieszów (32 podpisy):
Fragment rekomendacji do zgłoszenia do konkursu
Danuta Kozłowska, Przewodnicząca Rady Kół Gospodyń Wiejskich Roztoczańskiego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych:
Fragment rekomendacji do zgłoszenia do konkursu
Feliks Rębacz, Przewodniczący Roztoczańskiego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych:
Fragment rekomendacji do zgłoszenia do konkursu
Jan Mołodecki
Źródło: stowarzyszenie CAL