Inicjatorka i założycielka Stowarzyszenia „Kobiety Europy” kultywującego historię i zwyczaje dawnej Legnicy. Nagrodzona za odwagę w podejmowaniu działań jednoczących różne tradycje kulturowe. Dzięki umiejętności prowadzenia rozmów i zjednoczenia przy jednym stole poszczególnych mniejszości - m.in. w czasie Wigilii Narodów - buduje dialog międzykulturowy, jednoczy wielokulturowe środowisko miasta.
Integruje mieszkańców wokół historii i tradycji miasta, a poprzez swoje działania tworzy więzi z lokalną „małą ojczyzną”. Angażuje się w budowanie idei wolontariatu oraz integrację społecznych organizacji trzeciego sektora.
Z uzasadnienia Kapituły Konkursu im. H. Radlińskiej
– Moje życie od początku związane było z Legnicą. I to nie tylko tą współczesną mi, ale i dawną – zarówno piastowską, jak i niemiecką. Przez dwa lata mieszkałam w sąsiedztwie miejsca, gdzie mieściła się legnicka kartuzja, siedziba zakonu kartuzów, a nasze stowarzyszenie ma siedzibę nieopodal pierwszej kiszarni ogórków – mówi Elżbieta Chucholska. – Nie może więc dziwić, że swoje obecne życie podporządkowałam działaniom na rzecz zachowania i upowszechnienia dawnych legnickich historii i zwyczajów.
„Obecne życie” Elżbiety Chucholskiej trwa od 9 lat. Wtedy, podczas imieninowego spotkania kilku koleżanek, stwierdziły, że czas coś zrobić na rzecz swojej „małej ojczyzny”. Założyły Stowarzyszenie „Kobiety Europy”. – Zależało nam na tym, żeby skupić kobiety (i je pokazać) działające w różnych obszarach: społecznym, gospodarczym, politycznym. Bo było takich wiele, ale nie były widoczne – tłumaczy ideę powstanie legnicka animatorka. – A dlaczego „Kobiety Europy”? Bo na początku nawiązałyśmy kontakt z grupą niemiecką, przedstawicielkami CDU. Odbyły się 4 konferencje i współpraca się urwała, ale nazwa została.
Działanie Stowarzyszenia
W tej chwili Stowarzyszenie „Kobiety Europy” (zarejestrowane w 2002 roku) skupia się przede wszystkim na działaniach promujących historię i tradycję, ale również stawia na dialog międzykulturowy. – Legnica jest miastem, w którym działa pięć stowarzyszeń mniejszościowych: Ukraińców, Łemków, Niemców, Romów, Żydów, zaczynają się aktywizować również Rosjanie – wyjaśnia Elżbieta Chucholska. – A mieszkają też przedstawiciele innych narodowości. Jeśli chcemy, żeby społeczność legnicka rozwijała się prawidłowo, zgodnie i szybko, nie możemy pozwolić na powstawanie enklaw kulturowych, na separowanie się przedstawicieli poszczególnych mniejszości. Musimy zrobić wszystko, co się da, żeby zjednoczyć naszych sąsiadów wokół naszego miasta.
Tak powstała „Wigilii Narodów” – świąteczne spotkanie przedstawicieli mniejszości, którzy przy wspólnym stole spotykają się, opowiadają o swoich zwyczajach, częstują swoimi potrawami, razem śpiewają. – Zainteresowanie udziałem w „Wigilii”, w charakterze widzów, było tak duże, że pojawiają się już problemy związane z tym, kto zaproszenie dostał, a kto nie – mówi Antonina Trawnik, prezeska Towarzystwa Miłośników Legnicy, która zgłosiła kandydaturę Elżbiety Chucholskiej do konkursu im. H. Radlińskiej. – Receptą będzie chyba zmiana formuły, na bardziej otwartą, z udziałem większej liczby gości.
Oprócz „Wigilii Narodów” Stowarzyszenie Kobiet Europy organizuje trzy cykliczne imprezy:
- "Śledź, chleb i grosz" (5 edycji) – w Wielki Piątek, nawiązując do tradycji Zakonu Kartuzów, na Legnickim Rynku panie ze stowarzyszenia w strojach historycznych rozdają chleb, śledzie i grosze;
- "Śniadanie u Piastów" (4 edycje) – w czerwcu, na podzamczu legnickiego Zamku, zgodnie z obyczajem książąt legnickich, wydawane jest śniadanie, któremu towarzyszą imprezy historyczne (turnieje, zawody, występy); tysiąc rodzin są widzami turniejów rycerskich, obrzędów średniowiecznych oraz zjadają śniadanie z kilku tysięcy jaj, beczek kaszy jęczmiennej – zakraszanej skwarkami, kwaszonych ogórków, chleba ze smalcem;
- "Święto ogórka" (8 edycji) – festyn nawiązujący do tradycji, kiedy Legnicę nazywano miastem ogórków. Impreza odbywa się we wrześniu i stanowi rodzaj dożynek ogórkowych; na straganach ogrodniczych można nabyć przedmioty związane z uprawą ogrodów, a w szczególności ogórków; kiermaszowi towarzyszą występy, konkursy i zabawa taneczna.
Stowarzyszenie, wspólnie z innymi instytucjami, włącza się również w inne akcje. – Zorganizowaliśmy wspólnie – razem ze Stowarzyszeniem Kobiet „Babiniec” – akcję „Szafa pełna ciuchów” – opowiada Antonina Trawnik. – Mieszkańcy przynosili swoje ubrania, które sprzedawaliśmy, a zysk poszedł na cele charytatywne. Niesprzedana odzież trafiła prosto do MPS-u.
– Bardzo dużo czasu i pracy trzeba poświęcić na zachęcanie do współpracy, ale mam dar przekonywania, więc nikt mi ostatecznie nie odmawia – mówi Elżbieta Chucholska. – Ale praca społeczna wymaga czasu – trzeba do ludzi dotrzeć, namówić, wspólnie popracować…
Współpracujemy z innymi organizacjami pozarządowymi, jak np. Towarzystwem Miłośników Legnicy, Stowarzyszeniem Kobiet „Babiniec” ale także z przedsiębiorstwami, gminą, itd. Na początku współpraca polegała na „dogadywaniu się”, ale im więcej projektów realizujemy, i im więcej partnerów udaje nam się zaangażować, tym mocniej widzimy potrzebę bardziej formalnych uregulowań. I zaczynamy podpisywać porozumienia o współpracy.
Dlaczego historia?
Na początku nic nie wskazywało, że Elżbieta Chucholska zajmie się historią Legnicy. Inklinacje do działania na rzecz społeczności wykazywała wprawdzie już jako nastolatka: wolontarystycznie czytała bajki dzieciom w szpitalu, ale skąd zacięcie historyczne? Poszła przecież do technikum budowlanego, a potem przez lata pracowała w lubińskich kopalniach miedzi.
– W technikum spotkałam dwie ważne dla mojej przyszłości osoby: polonistkę i historyczkę, które miały wielki wpływ na rozwój mojego podejścia do życia i zainteresowania historią – wyjaśnia. – I od tego się zaczęło. Przez lata wprawdzie nie miałam możliwości zajęcia się tym tematem na poważnie, ale zainteresowanie pozostało.
Taką szansę dało mi zakończenie pracy w Lubinie, kiedy zaczęłam działać wspólnie z koleżankami w Stowarzyszeniu „Kobiety Europy”. Miałam jednak świadomość, że imprezy, które organizujemy, mają nie tylko znaczenie rozrywkowe, ale wpływają również na integrację i aktywność naszej społeczności. Stwierdziłam, że potrzebuję podstaw teoretycznych, żeby lepiej wykorzystać potencjał naszego środowiska – mówi Elżbieta Chucholska. – I w 2005 roku poszłam na studia pedagogiczne na Uniwersytecie Wrocławskim.
Korzenie aktywności
– Swoją postawę przez całe życie pojmowałam jako potrzebę działania, nazywałam to „chęcią działania”. Od 4 lat, od studiów pedagogicznych, wiem że to, co robię, to animacja – przyznaje animatorka z Legnicy.
– Jestem osobą, która czuje potrzebę pracy z ludźmi i realizacji swojej pasji, czyli historii Legnicy – twierdzi Elżbieta Chucholska. – Moja rodzina się śmieje, że Legnica jest stale przy mnie, ale to prawda – nawet koło łóżka mam stertę książek i monografii, które w wolnych chwilach czytam. Najważniejsze, że robię to, co lubię, i widzę w tym sens. Widzę, że legniczanie mają większą świadomość wartości swojego miasta i piastowskiej przeszłości. I daje mi to satysfakcję.
Elżbieta Chucholska marzy o jeszcze jednej dużej imprezie – „Dniach Europy”. – Chciałabym, aby w maju udało nam się zaprosić mieszkańców na wydarzenie podobne nieco do „Wigilii” – spotkanie kultur – ale w wydaniu ogólnodostępnym, na świeżym powietrzu. To byłaby okazja do zapoznania szerszego grona odbiorców ze specyfiką mieszkających w Legnicy mniejszości narodowych. Ale czy nam się uda?
Antonina Trawnik, prezeska Towarzystwa Miłośników Legnicy PRO LEGNICA: Elżbieta Chucholska jest liderem w działalności na rzecz społeczności lokalnej. Jest osobą znaną i lubianą, podejmującą inicjatywy uczące patriotyzmu lokalnego, poszanowania historii i jednoczenia wielokulturowych środowisk naszego miasta. Umiejętność nawiązywania kontaktów z samorządem lokalnym, organizacjami pozarządowymi, podmiotami gospodarczymi, integrowanie środowisk we wspólnej pracy nad kultywowaniem kulturalnych i historycznych tradycji czyni ją osobą rozpoznawalną w bezinteresownej pracy dla społeczeństwa.
Elżbieta Chucholska znalazła to, czego powinni szukać wszyscy animatorzy społeczni: cechy szczególnej, ypowej lub mogącej być charakterystyczną dla danej społeczności, pozwalającej jej wyróżnić się na tle innych środowisk. Wg legendy pewna legniczanka pierwsza zakisiła ogórek, który stał się – obok ogrodów – symbolem miasta. W 1927 r. odbyła się nawet największa na Śląsku wystawa ogrodnicza, o nazwie „Gugali”, która oznacza w wolnym tłumaczeniu: „kocham ogrody i ogórki”. W sezonie codziennie wyjeżdżał z Legnicy jeden wagon pełen ogórków do Berlina. Wokół tego powstał coroczny festyn, a ogórek może stać się rozpoznawalnym symbolem Legnicy.
Antonina Trawnik: Imprezy organizowane przez Stowarzyszenie „Kobiety Europy” promują miasto i kultywują tradycję, więc Towarzystwo Miłośników Legnicy „musi” je wspierać. Nie narzucamy się, ale poproszeni – zawsze się włączymy. Ważniejsze jest jednak coś innego – nadajemy na tej samej fali, interesują nas te same działania. I żadna z nas nie ma problemów we współpracy z ludźmi, więc się szybko dogadujemy.
Nikt z mojej rodziny nie pracował społecznie, jednak tradycje patriotyczne były w niej obecne i idea poświęcenia dla dobra Ojczyzny była żywa. A oprócz tego przez całe moje życie przewijały się kobiety działające na rzecz społeczności i pewnie to od nich nabrałam wzorców działania: sąsiadka w czasach mojego dzieciństwa, starsza, dystyngowana pani, posłanka na Sejm ziemi legnickiej, pomagająca biednym, nauczycielki w liceum, a w końcu Radlińska, którą „spotkałam” na studiach.
Antonina Trawnik: Elżbieta Chucholska pobudza aktywność osób, grup i instytucji w przestrzeni publicznej, ożywia społeczność lokalną inicjując różnego rodzaju działania i pracuje z wieloma grupami w środowisku lokalnym na rzecz wspólnego dobra, co w pełni kwalifikuje jej osobę do otrzymania nagrody.
Dzięki tym inicjatywom następuje systematyczna integracja środowiska lokalnego oraz z pełnym powodzeniem rozwija się dialog międzykulturowy.
Źródło: Stowarzyszenie CAL