Powoli wchodzimy w przedświąteczny okres. Być może część z nas już znalazła lub wkrótce znajdzie w swoich skrzynkach poocztowych kartki świąteczne dystrybuowane przez AMUN - Wydawnictwo Artystów Malujących Ustami i Nogami. Gazeta Wyborcza w swoich wydaniach z 25 i 26 marca 2004 ujawnia kulisy działania tego wydawnictwa.
Tekst został opublikowany w portalu ngo.pl w marcu 2004 roku.
Według ustaleń GW, wydawnictwo Artystów Malujących Ustami i Nogami jest firmą prywatną,
zarejestrowaną w Liechtensteinie (aby nie płacić wysokich podatków). W Polsce siedziba wydawnictwa
(spółki z o.o.) znajduje się w Raciborzu. Jej wyniki finansowe wskazują, że handlowanie kartkami
malowanymi przez osoby niepełnosprawne to całkiem dochodowy interes - w 2001 roku przychody
przekroczyły 15 mln. zł, a zysk netto - 4 mln zł. Polskie kartki są dystrybuowane także za granicą
- we Francji podobne wydawnictwo zarabia rocznie ok. 5 mln euro, a włoskie - ok. 2,5 mln euro.
Ile z tych wielomilionowych przychodów ze sprzedaży trafia do kalekich autorów w Polsce?
Dyrektorka wydawnictwa z Raciborza zasłania się tajemnicą handlową. Jednak ze sprawozdań
finansowych, do których dotarł dziennikarz GW wynika, że w ostatnich latach wydawnictwo
przeznaczyło na 24 niepełnosprawnych artystów od 140 do 180 tysięcy złotych rocznie w ramach tzw.
funduszu rehabilitacyjnego. Pieniądze te wykorzystane zostały m.in. na zorganizowanie plenerów, na
których powstały kolejne obrazy.
Dodatkowo członkowie grupy otrzymują od wydawnictwa stypendia. Piotr Pawłowski, jeden z
artystów, a zarazem szef Stowarzyszenia Przyjaciół Integracji dostaje w ten sposób co miesiąc mniej
więcej równowartość 1 200 złotych, ale niektóre stypendia dochodzą nawet do 9 tysięcy zł.
Niepełnosprawni artyści przyznają, że AMUN to przede wszystkim biznes, a nie działalność
charytatywna.
Źródło: Gazeta Wyborcza, Gazeta Wyborcza - Kraków