Rok 2005 był rokiem sprzeczności, rokiem, w którym pojawiły się znaki nadziei dla praw człowieka, osłabione jednak przez kłamstwa rządów i ich niespełnione obietnice - stwierdziła dziś Amnesty International przedstawiając Raport Roczny.
"Sporadyczne i ograniczone działania
Organizacji Narodów Zjednoczonych i Unii Afrykańskiej zawiodły
ludzi w Darfurze" - powiedziała Irene Khan, odwołując się do
konfliktu, który pochłonął tysiące ofiar, zmusił miliony osób do
opuszczenia własnego kraju i w którym zbrodnie wojenne i zbrodnie
przeciwko ludzkości wciąż są popełniane przez wszystkie strony
konfliktu.
W Iraku spory religijne wywołują niesłabnącą
falę przemocy. Irene Khan ostrzega: "Gdy ci, którzy mają władzę, są
zbyt aroganccy by przewartościować swe działania, najwyższą cenę
płacą biedni i bezbronni - w tym przypadku zwyczajni Irakijczycy,
mężczyźni, kobiety i dzieci." Izrael i Terytoria Okupowane nie
wywiązały się w 2005 roku z planu działania, pogłębiając udrękę i
rozpacz Palestyńczyków i strach ludności Izraela.
Brutalność i intensywność ataków grup zbrojnych
osiągnęła w roku 2005 nieznany dotąd poziom, pociągając za sobą
mnóstwo ofiar.
"Terroru grup zbrojnych nie można niczym
wytłumaczyć i w żadnym razie zaakceptować. Sprawców zbrodni należy
karać, ale w drodze sprawiedliwego procesu, nie za pomocą tortur
czy potajemnych zatrzymań. Wzrastająca brutalność aktów terroru
przypomina nam o tym, że "wojna z terroryzmem" będzie porażką
dopóki wąsko rozumiane interesy bezpieczeństwa nie ustąpią prawom
człowieka i bezpieczeństwu ludzi" - powiedziała Irene Khan.
cd.
A jednak w 2005 roku obok rozpaczy pojawiły się
też oznaki nadziei.
Rok 2005 był świadkiem wielkiej mobilizacji
społeczeństwa obywatelskiego w walce z ubóstwem i w wysiłkach na
rzecz praw społecznych i gospodarczych. Szczyt ONZ, który dokonał
oceny postępu w realizacji Milenijnych Celów Rozwoju, ujawnił
porażkę rządów, jeśli chodzi o wcielanie obietnic w życie. Rządy
obiecywały na przykład działania na rzecz praw kobiet, jednak nie
zrealizowały głównego założenia, jakim był dostęp wszystkich
dziewczynek do edukacji.
W 2005 roku uczyniono kolejny krok w walce o
sprawiedliwość: Międzynarodowy Trybunał Karny rozpoczął
postępowanie w związku z aktami oskarżenia o zbrodnie przeciwko
ludzkosci i zbrodnie wojenne w Ugandzie. Augusto Pinochet został
umieszczony w areszcie domowym, wydano także międzynarodowy nakaz
aresztowania Alberta Fujimoriego - w Ameryce Łacińskiej dawni
przywódcy państw przestają czuć się bezkarni.
Sądy i instytucje publiczne wzywały rządy do
odpowiedzialności. Sąd Najwyższy Wielkiej Brytanii odrzucił rządowe
plany wykorzystywania dowodów uzyskanych podczas tortur. Rada
Europy i Parlament Europejski wszczęły śledztwa w sprawie
zaangażowania państw europejskich w prowadzone przez USA
zatrzymania i nielegalne transporty więźniów do państw, w których
groziły im tortury i inne nadużycia. Kolejne odkrycia ujawniły, w
jakim stopniu rządy europejskie wspierały Stany Zjednoczone w
przestępstwach, negując absolutny zakaz tortur i okrutnego
traktowania oraz przekazując więźniów do państw takich jak Egipt,
Jordania, Maroko, Arabia Saudyjska i Syria, znanych z torturowania
więźniów.
"Niestety, zamiast przyjąć wyniki prac sądów i
ciał ustawodawczych, niektóre rządy znajdowały coraz to nowe
sposoby na obchodzenie swoich obowiązków" - powiedziała Irene
Khan.
cd.
Wielka Brytania zabiegała o tzw. "dyplomatyczne
gwarancje" - w praktyce bezwartościowe - by móc zawracać jednostki
do państw, w których groziły im tortury. Ustawodawcy w Stanach
Zjednoczonych, mimo sprzeciwu prezydenta Busha, potwierdzili zakaz
tortur i innych form złego traktowania; następnie jednak poważnie
ograniczono prawa zatrzymanych w Guantanamo, między innymi prawo do
składania w sądach federalnych skargi na złe traktowanie.
"Tak samo jak potępiamy ataki terrorystyczne na
ludność cywilną, tak samo musimy sprzeciwiać się stwierdzeniom
rządów, że terroryzm zwalczać można torturami. Takie stwierdzenia
są błędne, złe i niebezpieczne - nie gasi się ognia benzyną" -
powiedziała Irene Khan. Stosowanie podwójnych standardów i kłamstwa
potężnych państw są niebezpieczne, ponieważ odbierają społeczności
międzynarodowej możliwość reagowania na problemy, takie jak te w
Darfurze, Czeczenii, Kolumbii, Afganistanie, Iranie, Uzbekistanie i
Korei Północnej. Pozwalają natomiast sprawcom zbrodni działać w
tych krajach bezkarnie."
"Milczenie Wielkiej Brytanii w związku z
arbitralnymi zatrzymaniami i złym traktowaniem więźniów w
Guantanamo, ignorowanie przez USA absolutnego zakazu tortur czy też
milczenie państw europejskich w związku z udziałem w zatrzymaniach,
traktowaniem uchodźców, rasizmem - wszystko to podważa ich
autorytet moralny w walce o prawa człowieka na świecie".
"ONZ spędziła dużo czasu na omawianiu reform i
członkostwa w kluczowych organach, a nie zwróciła uwagi na
zachowanie swoich dwóch ważnych członków - Rosji i Chin - które
stawiały swoje wąskie, narodowe interesy polityczne i gospodarcze
przed prawami człowieka."
"Te same państwa, na których spoczywa
największa odpowiedzialność za zagwarantowanie światowego
bezpieczeństwa w Radzie Bezpieczeństwa NZ, w 2005 roku najczęściej
starały się paraliżować jej prace i powstrzymywać Radę przed
efektywnymi działaniami w zakresie praw człowieka. Silne rządy
niebezpiecznie grają z prawami człowieka. Przedłużające się
konflikty i wciąż nowe naruszenia praw człowieka są tego widocznym
dowodem."
cd.
W roku 2006 Amnesty International będzie wzywała:
a. ONZ i Unię Afrykańską do działania i do
położenia kresu naruszeniom praw człowieka w Darfurze;
b. ONZ do negocjacji Traktatu o Handlu Bronią,
regulującego handel bronią lekką tak, by broń nie mogła być
wykorzystywana do naruszania praw człowieka;
c. Amerykańską administrację, aby zamknęła obóz
w Zatoce Guantanamo i ujawniła nazwiska i miejsce przebywania
wszystkich więźniów schwytanych w związku z "wojną z terroryzmem"
gdziekolwiek na świecie;
d. Nową Radę Praw Człowieka NZ, by naciskała na
stosowanie przez wszystkie rządy jednakowych standardów praw
człowieka - czy to w Darfurze, czy w Guantanamo, w Czeczenii czy w
Chinach. "Autorytet moralny i polityczny rządów będzie coraz
częściej oceniany na podstawie ich stanowiska wobec praw człowieka,
zarówno w polityce wewnętrznej jak i zagranicznej. Świat potrzebuje
teraz bardziej niż kiedykolwiek, by silne i wpływowe państwa -
stali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ oraz państwa starające się
o członkostwo w niej - postępowały odpowiedzialnie i respektowały
prawa człowieka. Państwa nie mogą grać prawami człowieka" -
stwierdziła Irene Khan.
cd.
POLSKA
Głowa państwa: prezydent Lech Kaczyński (w
grudniu zastąpił Aleksandra Kwaśniewskiego)
Premier: Kazimierz Marcinkiewicz (w październiku zastąpił Marka
Belkę)
Kara śmierci: zakaz wykonywania w odniesieniu do wszystkich
przestępstw
Międzynarodowy Trybunał Karny: jest stroną
Konwencja ONZ w sprawie likwidacji wszelkich form dyskryminacji
kobiet wraz z Protokołem Dodatkowym: podpisana
Zarówno w sferze prywatnej, jak i publicznej,
odnotowano przypadki rasizmu i nietolerancji w stosunku do grup
mniejszościowych. Nie zostały podjęte żadne działania wobec osób
publicznych, których wypowiedzi podżegały do nietolerancji.
Najprawdopodobniej policja stosowała nadmierną przemoc wobec
pokojowo protestujących osób.
Tło wydarzeń
Rok 2005 był rokiem istotnych zmian na scenie politycznej. Po
wyborach parlamentarnych we wrześniu i prezydenckich w październiku
do władzy doszła partia Prawo i Sprawiedliwość (PiS). Przed
wyborami członkowie tej partii krytykowali osoby działające na
rzecz praw gejów i lesbijek oraz wyrażali poparcie dla kary
śmierci. Po wyborze Lecha Kaczyńskiego na prezydenta Komisja
Europejska wystosowała oficjalne upomnienie wobec Polski i
zagroziła, że Polska może utracić prawo głosu w Unii Europejskiej,
jeżeli prezydent nie zmieni swojego stanowiska i w dalszym ciągu
będzie sprzeciwiał się uznaniu praw gejów i lesbijek, a także dążył
do wprowadzenia kary śmierci.
Jedną z pierwszych decyzji nowego rządu było
zlikwidowanie Urzędu Pełnomocnika ds. Równego Statusu Kobiet i
Mężczyzn; tym samym Polska stała się jedynym krajem członkowskim
UE, który nie posiada ustawowego organu odpowiedzialnego za równy
status kobiet i mężczyzn.
Dyskryminacja na tle tożsamości
Osoby należące do mniejszości seksualnych nadal stykały się z
dyskryminacją i ograniczeniami swoich praw do wolności słowa i
zgromadzeń. W czerwcu prezydent Warszawy Lech Kaczyński drugi raz z
rzędu zakazał organizacji Parady Równości, twierdząc, że parada ta
byłaby "obsceniczna" i mogłaby uradzić uczucia religijne wielu
osób. Mimo to 10 czerwca odbyła się improwizowana parada, która
zgromadziła ponad 2500 uczestników. Niecały tydzień później
prezydent wyraził zgodę na organizację tzw. Parady Normalności,
pozwalając tym samym zgromadzić się na ulicach Warszawy skrajnie
homofobicznej grupie, znanej jako Młodzież Wszechpolska.
W listopadzie prezydent Poznania zakazał
organizacji parady gejów, rzekomo z powodów bezpieczeństwa. Jednak
organizatorzy parady twierdzą, że władze Poznania sygnalizowały
wcześniej, że nie ma żadnych przeciwwskazań do zorganizowania
parady, a prezydent uległ naciskom ze strony konserwatywnych
partii: Prawa i Sprawiedliwości oraz Ligi Polskich Rodzin.
Nielegalna parada, która odbyła się 19 listopada, spotkała się z
atakami z użyciem siły ze strony Młodzieży Wszechpolskiej. W ramach
protestu 27 listopada na terenie całej Polski odbyły się
demonstracje na rzecz tolerancji i równości. W grudniu sąd
administracyjny w Poznaniu unieważnił decyzję władz miasta o
zakazie organizacji parady.
Nie podjęto żadnych działań wobec osób, których
wypowiedzi podburzają do nietolerancji w stosunku do osób
należących do mniejszości seksualnych, tak jak wypowiedź ówczesnego
członka Parlamentu Europejskiego z Ligi Polskich Rodzin: "Po
wyborach zdelegalizujemy wszystkie organizacje homoseksualistów
oraz zaatakujemy pedofilów, którzy statystycznie najczęściej są
homoseksualistami."
W swoim trzecim raporcie na temat sytuacji w Polsce, wydanym w czerwcu, Europejska Komisja przeciwko Rasizmowi i Nietolerancji (European Commission against Racism and Intolerance - ECRI) wyraziła zaniepokojenie w związku z faktem, że władze rzadko prowadzą dochodzenia i wnoszą oskarżenia w sprawie przejawów nienawiści na tle rasowym oraz pozwalają na swobodne rozprowadzanie na rynku materiałów antysemickich. ECRI zwróciła także uwagę na to, że w trakcie dochodzeń w sprawie ataków na mniejszości etniczne, takie jak Romowie lub imigranci, policja nie brała pod uwagę faktu, iż ataki te były motywowane przekonaniami rasistowskimi, co (jeżeli w ogóle zapadały wyroki skazujące) przyczyniało się do wymierzania lżejszych kar. Co więcej, nadal brak spójnej legislacji, zakazującej dyskryminacji rasowej we wszystkich dziedzinach życia.