W drugim odcinku naszego lutowego cyklu dotyczącego oszustw w Internecie zajmiemy się tzw. przekrętem nigeryjskim, niezwykle popularnym scamem, który wciąż jest w stanie nabrać miliony użytkowników na całym świecie. Zaczynajmy!
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ten przekręt nie jest wymysłem ery cyfrowej! Pierwsze „niegryjskie scamy” pojawiły się już na przełomie lat 80 i 90 XX wieku i były rozsyłane… listownie. Tak jest, Europa Zachodnia stała się pierwszym celem afrykańskich spryciarzy, którzy korzystali z tradycyjnej poczty lub telefaksów, aby próbować naciągać ludzi na pieniądze. Wtedy główną grupą docelową stanowili oczywiście biznesmeni, dzisiaj każdy może dorobić się fortuny na handlem złotem z Nigerii.
Przekręty te wypłynęły na szeroką skalę podczas kryzysu związanego z cenami ropy po przejęciu w Nigerii władzy przez wojskowego dyktatora Ibrahima Babangidę. Na skutek nieudolnego zarządzania finansami i cenami, w przeciągu pięciu lat inflacja w tym afrykańskim kraju wzrosła o 38%, a mieszkańcy nagle stracili całą siłę nabywczą. Pilnie potrzebowali zagranicznej waluty, więc ci, którzy w miarę płynnie władali językiem angielskim rozpoczęli naciąganie europejskich ludzi biznesu.
No dobrze, ale na czym polega sam szwindel? Cóż, jest kilka scenariuszy. Pierwszym i najpopularniejszym jest oczywiście dziedziczenie ogromnego spadku po krewnym, którego nigdy nawet nie widzieliśmy na oczy. Żeby otrzymać tenże spadek, musimy oczywiście wpłacić prowizję dla firmy zajmującej się na miejscu wszelkimi formalnościami związanymi z ubezpieczeniem zmarłego. Jeśli damy się skusić, możemy oczywiście pożegnać się z pieniędzmi, bo nigdy już nie zobaczymy ani ich, ani spadku.
Inną popularną formą naciągania bogu ducha winnych (i mało rozgarniętych) internautów jest propozycja zakupienia dużej ilości złota lub pomoc w defraudacji pieniędzy pochodzących albo „z firmy”, albo „z korupcji”. Zazwyczaj chodzi o to, aby ofiara pomogła opłacić pewne koszty związane z wyprowadzeniem rzeczonych pieniędzy lub transportem złota, za co obiecywany jest pokaźny udział w ogromnych zyskach, jakie przyniesie taka operacja. Jak się to kończy chyba nie trzeba wyjaśniać…
Trzecim popularnym sposobem wyłudzania pieniędzy jest żerowanie na altruizmie. Oszust pisze w mailu historię swojego rzekomo ciężko chorego dziecka, które przebywa w szpitalu i wymaga natychmiastowej pomocy, ale oczywiście związane jest to z wielkimi kosztami. W tej formie pojawia się jednak pewna rażąca nielogiczność, na którą wiele oszukanych osób widocznie nie zwróciło uwagi - w zamian za doraźną pomoc obiecywany jest nam udział w pieniądzach zgromadzonych na koncie „potrzebującego”. Ale skoro ma tyle pieniędzy, po co mu nasza pomoc? Tego nie wiadomo.
Bywały również ekstremalne odmiany „nigeryjskiego przekrętu”, w przypadku których otrzymanie udziałów czy gratyfikacji wiązało się z osobistym przekazaniem pieniędzy na terenie Nigerii. Niektóre takie wycieczki skończyły się nawet śmiercią ofiar. Często scamerzy przesyłają zeskanowane dokumenty - bankowe, spadkowe, a nawet dowody osobiste, paszporty, czy inne dokumenty. Wszystko to oczywiście fałszywe papiery, na które nie warto zwracać najmniejszej uwagi.
Na szczęście ochrona przed „nigeryjskim szwindlem” jest banalnie prosta - wystarczy zachować zdrowy rozsądek i nie dać się nabrać na całkowicie przecież absurdalne propozycje przedstawiane w fałszywych mailach. Pod żadnym pozorem nie należy też klikać w jakiekolwiek linki w nich zawarte ani podawać informacji personalnych. Najlepiej je po prostu zignorować i wrzucić do spamu. To takie proste!
Źródło: Technologe.ngo.pl