Raciborscy seniorzy z Uniwersytetu Trzeciego Wieku zachęcają do „adopcji” dziadków i babć.
W Raciborzu, w zachodniej części województwa śląskiego, ruszyła pełną parą „adopcja” dziadków. Jest to autorska inicjatywa słuchaczy Uniwersytetu Trzeciego Wieku, której celem jest umacnianie więzi międzypokoleniowych i ułatwianie kontaktu z drugim człowiekiem. Akcja raciborskich seniorów to również odpowiedź na przemiany zachodzące we współczesnej polskiej rodzinie. Według Badań Centrum Badania Opinii Społecznej z 2008 r. blisko 30% polskich rodzin nie utrzymuje kontaktów z najbliższymi z powodu odległości terytorialnej.
Brakuje babci? Adoptuj ją!
Cała akcja skierowana jest do rodzin, w których brakuje naturalnych dziadków i w których istnieje silna potrzeba kontaktu ze starszym człowiekiem. Tego rodzaju więzi są szczególnie potrzebne najmłodszym. – Czasem naturalni dziadkowie już nie żyją, albo są na przykład za Oceanem i wtedy my wkraczamy do akcji. Chcemy, żeby taka adopcja była czymś normalnym i nikt nie traktował nas jako obcych. Dlatego stoi za tym instytucja Uniwersytetu Trzeciego Wieku. My ręczymy za każdego z nas – mówi Piotr Klima, prezes Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Raciborzu.
Adopcja działa też w drugą stronę. Zaspokaja nie tylko potrzeby najmłodszych, ale i seniorów. – Osoby z Uniwersytetu to często ludzie samotni mający potrzebę bycia przy rodzinie. Chodzą do nas na wykłady, nie mają wnuków i to zupełnie naturalne, że chcą pomóc innym w wychowywaniu młodego pokolenia – przyznaje.
Przyszywani dziadkowie robią to, co każdy przeciętny dziadek i babcia. Opiekują się najmłodszymi, odrabiają z nimi lekcje, snują bogate historie o swoim życiu, jeżdżą na wycieczki i chodzą z dziećmi do kina. Wszystko jednak zależy od wieku dziecka i jego indywidualnych potrzeb. Inne podejście mają seniorzy do dzieci 5-letnich, a inne do nastolatków. – Z dzieckiem trzeba rozmawiać. To bardzo ważne dla jego rozwoju i ma duży wpływ na jego przyszłość. Czasem jest tak, że tego nie potrafią nawet rodzice dziecka, albo mają zbyt mało czasu, by to robić. A nasi dziadkowie mają go mnóstwo i chętnie odkryją w młodym człowieku nowe talenty, pojadą z nim na wycieczkę czy pomogą odrobić lekcje – wyjaśnia Klima.
Jednocześnie raciborscy seniorzy zastrzegają, że propagowana przez nich adopcja to wcale nie zabawa, a odpowiedzialność. – To nie jest zwykła wypożyczalnia, a my nie jesteśmy darmowymi niańkami. Owszem, robimy to całkowicie bezpłatnie, ale zależy nam na stałym związku rodzinnym na wiele lat, a nawet do końca życia. To wymaga wiele zaufania, ale inaczej nie da się zbudować trwałej relacji. Nas nie interesuje odgrywanie roli dziadków przez tydzień lub dwa, aż się komuś znudzi. To zbyt poważna sprawa.
Stara idea w nowych szatach
Pomysł na adopcję zrodził się w raciborskim Uniwersytecie Trzeciego Wieku już w ubiegłym roku. Program jednak ruszył na dobre na początku 2009 r. i zbiegł się z obchodami Dnia Babci i Dziadka. – To była idealna okazja, aby naprawdę zapoczątkować realizację naszego pomysłu. W tej chwili działamy jedynie w naszym regionie, ale kto wie, czy zaproponowane przez nas rozwiązanie nie przeniesie się również w inne rejony kraju? – zastanawia się prezes Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Raciborzu.
Zdaniem organizatorów akcji ich pomysł nie jest nowy, choć w obecnym kształcie jest raczej niespotykany w naszym kraju. – Takie formy relacji istnieją w społeczeństwach całego świata od zawsze. Czy to w grupach sąsiedzkich, przyjacielskich czy jeszcze innych. Jakże często pytamy np. sąsiadów, czy nie zaopiekują się naszymi dziećmi, gdy nie będzie nas w domu. My to tylko nazwaliśmy i nadaliśmy temu formę. Żeby było łatwiej i więcej osób mogło z tego skorzystać – wyjaśnia Piotr Klima.
Odpowiednie przygotowanie to podstawa
Raciborscy seniorzy, którzy chcieliby się wcielić w rolę przyszywanych dziadków, muszą przejść specjalne szkolenia. Dziadkiem zastępczym nie zostaje się z dnia na dzień, lecz jest to proces, który wymaga ciągłego doszkalania się i odpowiedniego przygotowania. – Organizujemy seminaria dla dziadków, zapraszamy na rozmowy pedagogów, psychologów, a przede wszystkim współpracujemy z rodzinami naturalnym i zastępczymi. Rodzice dzieci muszą nas poznać i jasno określić swoje oczekiwania. Gdy już je znamy, wybieramy najlepszego kandydata. Jeśli dziecko chce się uczyć np. języka niemieckiego, wysyłamy dziadka lub babcię, którzy posługują się dobrze niemieckim. A o to, ze względu na wielokulturowy charakter Raciborza, nie tak trudno – mówi Piotr Klima.
Przyszywani dziadkowie mają wzięcie
W Uniwersytecie Trzeciego Wieku sprawą adopcji dziadków stale zajmuje się kilkunastoosobowy zespół, który dba, aby wszystko odbywało się zgodnie z planem i jak najlepiej przebiegało dla obu stron. Do tej pory na ten rodzaj adopcji zdecydowało się siedem rodzin z terenu raciborszczyzny. – Ludzie do nas dzwonią i pytają się, jak to wygląda w praktyce. Zainteresowanie jest spore, co nas bardzo cieszy, bo wkładamy w akcję wiele serca i wysiłku – twierdzą seniorzy.
Dziadkowie z Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Raciborzu na co dzień współpracują nie tylko z rodzinami naturalnymi, ale również zastępczymi. – Oferujemy naszą pomoc tam, gdzie jest to szczególnie potrzebne. Dla nas nie ma znaczenia, czy to będzie rodzina naturalna, czy zastępcza. „Dziadkujemy” też osobom niepełnosprawnym – informuje Klima.
Najważniejsze, to się przełamać
Wiele osób podchodzi jeszcze z rezerwą do pomysłu raciborskich seniorów. Niektórzy po prostu boją się zostawić swoje dzieci pod opieką osób spoza najbliższego grona, a inni obawiają się opinii sąsiadów. Zdaniem inicjatorów akcji tego rodzaju obawy są niepotrzebne. – Wszystkim, którzy zdecydują się na taką adopcję, zapewniamy anonimowość. Uważamy, że to prywatna sprawa każdej z rodzin, więc obiecujemy dyskrecję. Na bieżąco również monitorujemy i kontrolujemy to, co się dzieje w takich rodzinach i co można zrobić lepiej. Cały czas trzymamy rękę na pulsie. Nie konkurujemy w opiece z rodzicami. Wszystkie rodziny, które zdecydowały się na adopcję, są zadowolone ze współpracy z nami – przyznaje.
W społeczeństwach zachodnich zjawisko funkcjonowania w rodzinach przyszywanych dziadków jest czymś zupełnie naturalnym. W Stanach Zjednoczonych osoby, które odnajdują się w roli dziadków zastępczych, mogą nawet liczyć w niektórych przypadkach na specjalne dodatki finansowe państwa.
Na zdjęciu: Adopcja dziadków jest szczególnie popularna w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej (fot. pochodzi z serwisu www.sxc.hu).
Źródło: inf. własna