Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Publicystyka
Absolwenci Szkoły Liderów - o tym, co dała im szkoła
na podstawie wypowiedzi uczestników Marcin Dadel
Agnieszka Maszkowska, Aleksandra Wolska, Mirelka Panek, Kasia Stasiak i Marcin Dadel - specjalnie dla portalu www.ngo.pl mówią o tym, co dał im udział w Letniej Szkole Liderów. Do 15 czerwca 2003 można składać aplikacje do XI Szkoły Liderów Społeczeństwa Obywatelskiego.
Agnieszka Maszkowska, Białystok - absolwentka X Szkoły Liderów (2002)
Szkoła Liderów, w której uczestniczyłam w 2002 roku, niewątpliwie była motorem wielu zmian w moim życiu. Poprzez to, że poznałam na niej wiele osób autentycznie zaangażowanych w różne społeczne działania, poczułam się na tyle silna, by podjąć się nowych inicjatyw w swoim środowisku. Już od kilku lat aktywnie działam w organizacji studenckiej, ale Szkoła Liderów wyposażyła mnie w wiedzę i umiejętności, dzięki którym praca z ludźmi jest skuteczniejsza i łatwiejsza. Sprawiły to warsztaty z pracy grupowej, z budowania zespołu oraz zarządzania zmianą.
Od kilku lat działalność organizacji pozarządowych jest w centrum moich zainteresowań. Dzięki Szkole Liderów poznałam ludzi, dla których rozwój społeczeństwa obywatelskiego i aktywności obywatelskiej jest sprawą wielkiej wagi. Dzięki temu mam stale możliwość pogłębiania swojej wiedzy na temat trzeciego sektora i znalazłam swoje miejsce w tej dziedzinie życia społecznego. Jakie to miejsce? Ze względu na to, że jestem socjologiem, trzeci sektor i aktywność społeczną traktuję jako szerokie pole badań. W niedalekiej przyszłości będę realizować badania dla Stowarzyszenia Klon/Jawor i sieci SPLOT w województwie podlaskim. Drugą dziedziną, w której zaczynam się sprawdzać jest prowadzenie szkoleń i warsztatów. To, że mogę być trenerem, zrozumiałam właśnie po Szkole Liderów. Dotychczas przeprowadziłam już kilka szkoleń dla studentów i przygotowuję następne. Aby pogłębić umiejętności trenerskie, uczestniczę w systematycznym kursie przygotowującym do bycia trenerem i pracy z ludźmi BAZA 2003 w Krakowie.
Pozostaję w kontakcie ze Stowarzyszeniem Szkoła Liderów, realizując w Białymstoku projekt debat publicznych „Jakie Państwo?”. Wiem, że w swoich działaniach mogę liczyć na ich wsparcie.
Do uczestnictwa w Szkole Liderów zachęcam moich znajomych, którzy już są aktywni, a którym potrzebna jest wiedza, umiejętności, poznanie nowych pól działania i nowych ludzi. Szkoła Liderów daje sposobność rozwoju. A przede wszystkim daje sposobność SPOTKANIA. Spotkania wielkich ludzi i wielkich idei, które dzięki tym ludziom, mogą być wcielane w życie.
Aleksandra Wolska, Karpacz - absolwentka VII Szkoły (1999)
Umiejętności, wiedzę, kontakty – tak w skrócie można określić to, co dała mi Szkoła dla Młodych Liderów Społecznych i Politycznych, choć na pierwszym miejscu należałoby raczej wymienić kontakty. Szkoła jest jedyną i niepowtarzalną szansą na spędzenie dwóch tygodni w wyjątkowym towarzystwie młodej polskiej elity. I określenie to z pewnością nie jest zbyt górnolotne. Bo jak inaczej określić młodych zapaleńców, wykształconych, inteligentnych, błyskotliwych, z głowami pełnymi pomysłów? Co więcej, pomysłów nie na własną karierę, ale na pomoc innym, biednym, nieporadnym, zepchniętym na margines życia. Szkoła nauczyła mnie, że działalność społeczna i polityczna to służba społeczeństwu, która wymaga umiejętności, ale przede wszystkim poczucia odpowiedzialności. Dwa tygodnie spędzone w Poświętnem w 1999 roku dały mi jedno i drugie.
Mirella Panek, rzeczniczka prasowa Amnesty International – absolwentka I Szkoły (1994)
Jestem absolwentką pierwszej - tej eksperymentalnej;) - edycji SL w 1994 roku. Od tamtego czasu jestem tez współpracowniczka i fanką Szkoły. Mogłabym długo wymieniać, co dała mi SL. Z perspektywy siedmiu lat widzę, że najważniejsze były:
1. Kontakty - wielokrotnie wykorzystywałam nieformalną sieć powiązań absolwenckich w swojej pracy i działalności (często ponadpartyjnie). Raz nawet udało się dzięki temu połączyć rozmowę premiera z ministrem, w sytuacji kryzysowej, kiedy zawiodły wszelkie inne drogi.
2. Komunikacja - czyli umiejętność mówienia i przekonywania. Pamiętam, jak czułam się w czasie pierwszej debaty i wiem, że sztuka wystąpień publicznych dodaje także dużo pewności siebie.
3. Współpraca - tworzenie koalicji, myślenie kategoriami, kto jeszcze zajmuje się danym problemem i z kim można by współpracować.
Marcin Dadel, portal www.ngo.pl, Stowarzyszenie Klon/Jawor, członek Zarządu Sieci Wspierania Organizacji Pozarządowych SPLOT
Jestem absolwentem X Letniej Szkoły Liderów. Zgłaszając swoją aplikację miałem bardzo mieszane uczucia. Byłem przekonany, że jest to miejsce kształcenia kadr politycznych młodzieżówek – co dla mnie – działacza społecznego, nie było zbyt zachęcające.
Podczas szkoły bardzo miło się rozczarowałem. Te dwanaście dni spędzone w gronie kilkudziesięciu osób z całej Polski (również działaczy politycznych!) było niesamowitym przeżyciem.
Oprócz wiedzy i umiejętności, jakie zdobyłem podczas szkoły, najbardziej cieszę się z tego, że poznałem tylu fantastycznych ludzi.
Jeżeli jesteście młodzi i macie dużo energii – koniecznie musicie wziąć udział w Szkole. Daje ona dużo siły i wiary w siebie! W organizacjach pozarządowych to niezbędne atrybuty, zwłaszcza dla młodych ludzi.
W mojej pracy mam dwa razy więcej obowiązków po szkole, bo wszyscy teraz chcą wykorzystać młodego lidera ;-)
Kasia Stasiak, Fundacja Neuronet - Szkoła Liderów Społecznych i Politycznych w Pogorzeli
Na początku był chaos... i rozczarowanie. Pod Pałac Kultury i Nauki stawili się wszyscy Liderzy, którzy przebrnęli przez serię pytań zadanych przez szacowną komisję. Każdy zerkał, przyglądał się drugiemu, uśmiechał i tylko Zabłocka nie czuła tremy. Nagle podjechał „autokar” i choć wszyscy spodziewali się zapewne wspaniałego, komfortowego auta, to ujrzeliśmy... „PKS”. To był wielki znak zapytania, może jeszcze nie rozczarowanie.
Po godzinie dotarliśmy do dziwnego miejsca ukrytego w lesie, daleko od ludzi. Dziś robi mi się tak jakoś milutko, gdy przypomnę sobie te grzybki w łazience, ale wtedy... było ciężko.
I tu kończy się chaos i rozczarowanie, a zaczyna walka o przetrwanie własnych idei, własne zdanie i prawdę.
Największe skupisko liderów.
30 osób, które we własnych środowiskach były przywódcami, miały rację i ostatnie zdanie, a tu nagle okazuje się, że tu wszyscy chcą mieć ostatnie chociażby słowo.
Załamanie?
Trzeci dzień był najcięższy. Byłam spakowana i chciałam uciekać. I tylko po głowie biegała myśl o 6 tysiącach złotych, które po przekroczeniu progu miałabym oddać szkole.
Zostałam. Nigdy już nie szłam wolnym krokiem po korytarzu, nigdy również nie poszłam spać wcześniej niż o 1.00 i nie wstałam później niż o 6.30. Nigdy - ani wcześniej, ani później nie przebierałam się tyle razy w ciągu dnia, co podczas szkoły. Nie opuściłam ani jednego zajęcia. Dowiedziałam się o sobie tak wiele, że nie bardzo wiedziałam, co z tym zrobić.
Dzięki Mateuszowi Werpachowskiemu przestałam tak dużo mówić, za co dziękują moi przyjaciele.
W Szkole zobaczyłam fundację, w której pracuję z wielu stron. Mogłam oglądać ją jak szklaną kulę. Wiedziałam już, czemu tak mało firm daje nam prezenty dla dzieci i jak funkcjonuje współpraca z innymi organizacjami – czyli, że nie funkcjonuje.
Dziś trudno mi o tym wszystkim pisać, bo te wspaniałe zasady i cała wiedza wyniesiona ze szkoły stała się faktem, czynem, jak kto woli. Moje życie po szkole zmieniło się nie do poznania.
Mam nowych cudownych znajomych, których bardzo mocno ściskam i pozdrawiam.
Po powrocie z Pogorzeli złożyłam swój pierwszy wniosek do PFRONu i ... otrzymałam pieniądze na psychoterapię dla chorych na padaczkę.
Jestem autorką artykułów i współtwórcą miesięcznika skierowanego do osób chorych na epilepsję – Epi Świat – to chyba zaszczepiony bakcyl na szkole, gdzie wydawaliśmy swoją własną gazetkę.
Po Szkole Liderów życie jakby nabiera rozmachu. Wiele rzeczy załatwiają się „same”.
Dzięki jednemu z uczestników X Szkoły Liderów udało się uratować życie człowieka.
Gdyby nie pomoc „obywatela Wieczorka” trudno powiedzieć, co stało by się z jednym z pacjentów Fundacji Neuronet.
Kiedy jest najciężej?
Po szkole, gdy jest opór materii, brakuje wspaniałych ludzi i jest za dużo czasu.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie a szczególnie ZAPa, bez którego nie byłoby szkoły oraz moich małych i wielkich sukcesów.
Katarzyna Stasiak-Bziuk (drugie nazwisko to zmiana, która nastąpiła po Szkole).
******
Więcej informacji o XI Letniej Szkole Liderów Społeczeństwa Obywatelskiego:
http://’Nabór do XI Letniej Szkoły Liderów Społeczeństwa Obywatelskiego’.
Szkoła Liderów, w której uczestniczyłam w 2002 roku, niewątpliwie była motorem wielu zmian w moim życiu. Poprzez to, że poznałam na niej wiele osób autentycznie zaangażowanych w różne społeczne działania, poczułam się na tyle silna, by podjąć się nowych inicjatyw w swoim środowisku. Już od kilku lat aktywnie działam w organizacji studenckiej, ale Szkoła Liderów wyposażyła mnie w wiedzę i umiejętności, dzięki którym praca z ludźmi jest skuteczniejsza i łatwiejsza. Sprawiły to warsztaty z pracy grupowej, z budowania zespołu oraz zarządzania zmianą.
Od kilku lat działalność organizacji pozarządowych jest w centrum moich zainteresowań. Dzięki Szkole Liderów poznałam ludzi, dla których rozwój społeczeństwa obywatelskiego i aktywności obywatelskiej jest sprawą wielkiej wagi. Dzięki temu mam stale możliwość pogłębiania swojej wiedzy na temat trzeciego sektora i znalazłam swoje miejsce w tej dziedzinie życia społecznego. Jakie to miejsce? Ze względu na to, że jestem socjologiem, trzeci sektor i aktywność społeczną traktuję jako szerokie pole badań. W niedalekiej przyszłości będę realizować badania dla Stowarzyszenia Klon/Jawor i sieci SPLOT w województwie podlaskim. Drugą dziedziną, w której zaczynam się sprawdzać jest prowadzenie szkoleń i warsztatów. To, że mogę być trenerem, zrozumiałam właśnie po Szkole Liderów. Dotychczas przeprowadziłam już kilka szkoleń dla studentów i przygotowuję następne. Aby pogłębić umiejętności trenerskie, uczestniczę w systematycznym kursie przygotowującym do bycia trenerem i pracy z ludźmi BAZA 2003 w Krakowie.
Pozostaję w kontakcie ze Stowarzyszeniem Szkoła Liderów, realizując w Białymstoku projekt debat publicznych „Jakie Państwo?”. Wiem, że w swoich działaniach mogę liczyć na ich wsparcie.
Do uczestnictwa w Szkole Liderów zachęcam moich znajomych, którzy już są aktywni, a którym potrzebna jest wiedza, umiejętności, poznanie nowych pól działania i nowych ludzi. Szkoła Liderów daje sposobność rozwoju. A przede wszystkim daje sposobność SPOTKANIA. Spotkania wielkich ludzi i wielkich idei, które dzięki tym ludziom, mogą być wcielane w życie.
Aleksandra Wolska, Karpacz - absolwentka VII Szkoły (1999)
Umiejętności, wiedzę, kontakty – tak w skrócie można określić to, co dała mi Szkoła dla Młodych Liderów Społecznych i Politycznych, choć na pierwszym miejscu należałoby raczej wymienić kontakty. Szkoła jest jedyną i niepowtarzalną szansą na spędzenie dwóch tygodni w wyjątkowym towarzystwie młodej polskiej elity. I określenie to z pewnością nie jest zbyt górnolotne. Bo jak inaczej określić młodych zapaleńców, wykształconych, inteligentnych, błyskotliwych, z głowami pełnymi pomysłów? Co więcej, pomysłów nie na własną karierę, ale na pomoc innym, biednym, nieporadnym, zepchniętym na margines życia. Szkoła nauczyła mnie, że działalność społeczna i polityczna to służba społeczeństwu, która wymaga umiejętności, ale przede wszystkim poczucia odpowiedzialności. Dwa tygodnie spędzone w Poświętnem w 1999 roku dały mi jedno i drugie.
Mirella Panek, rzeczniczka prasowa Amnesty International – absolwentka I Szkoły (1994)
Jestem absolwentką pierwszej - tej eksperymentalnej;) - edycji SL w 1994 roku. Od tamtego czasu jestem tez współpracowniczka i fanką Szkoły. Mogłabym długo wymieniać, co dała mi SL. Z perspektywy siedmiu lat widzę, że najważniejsze były:
1. Kontakty - wielokrotnie wykorzystywałam nieformalną sieć powiązań absolwenckich w swojej pracy i działalności (często ponadpartyjnie). Raz nawet udało się dzięki temu połączyć rozmowę premiera z ministrem, w sytuacji kryzysowej, kiedy zawiodły wszelkie inne drogi.
2. Komunikacja - czyli umiejętność mówienia i przekonywania. Pamiętam, jak czułam się w czasie pierwszej debaty i wiem, że sztuka wystąpień publicznych dodaje także dużo pewności siebie.
3. Współpraca - tworzenie koalicji, myślenie kategoriami, kto jeszcze zajmuje się danym problemem i z kim można by współpracować.
Marcin Dadel, portal www.ngo.pl, Stowarzyszenie Klon/Jawor, członek Zarządu Sieci Wspierania Organizacji Pozarządowych SPLOT
Jestem absolwentem X Letniej Szkoły Liderów. Zgłaszając swoją aplikację miałem bardzo mieszane uczucia. Byłem przekonany, że jest to miejsce kształcenia kadr politycznych młodzieżówek – co dla mnie – działacza społecznego, nie było zbyt zachęcające.
Podczas szkoły bardzo miło się rozczarowałem. Te dwanaście dni spędzone w gronie kilkudziesięciu osób z całej Polski (również działaczy politycznych!) było niesamowitym przeżyciem.
Oprócz wiedzy i umiejętności, jakie zdobyłem podczas szkoły, najbardziej cieszę się z tego, że poznałem tylu fantastycznych ludzi.
Jeżeli jesteście młodzi i macie dużo energii – koniecznie musicie wziąć udział w Szkole. Daje ona dużo siły i wiary w siebie! W organizacjach pozarządowych to niezbędne atrybuty, zwłaszcza dla młodych ludzi.
W mojej pracy mam dwa razy więcej obowiązków po szkole, bo wszyscy teraz chcą wykorzystać młodego lidera ;-)
Kasia Stasiak, Fundacja Neuronet - Szkoła Liderów Społecznych i Politycznych w Pogorzeli
Na początku był chaos... i rozczarowanie. Pod Pałac Kultury i Nauki stawili się wszyscy Liderzy, którzy przebrnęli przez serię pytań zadanych przez szacowną komisję. Każdy zerkał, przyglądał się drugiemu, uśmiechał i tylko Zabłocka nie czuła tremy. Nagle podjechał „autokar” i choć wszyscy spodziewali się zapewne wspaniałego, komfortowego auta, to ujrzeliśmy... „PKS”. To był wielki znak zapytania, może jeszcze nie rozczarowanie.
Po godzinie dotarliśmy do dziwnego miejsca ukrytego w lesie, daleko od ludzi. Dziś robi mi się tak jakoś milutko, gdy przypomnę sobie te grzybki w łazience, ale wtedy... było ciężko.
I tu kończy się chaos i rozczarowanie, a zaczyna walka o przetrwanie własnych idei, własne zdanie i prawdę.
Największe skupisko liderów.
30 osób, które we własnych środowiskach były przywódcami, miały rację i ostatnie zdanie, a tu nagle okazuje się, że tu wszyscy chcą mieć ostatnie chociażby słowo.
Załamanie?
Trzeci dzień był najcięższy. Byłam spakowana i chciałam uciekać. I tylko po głowie biegała myśl o 6 tysiącach złotych, które po przekroczeniu progu miałabym oddać szkole.
Zostałam. Nigdy już nie szłam wolnym krokiem po korytarzu, nigdy również nie poszłam spać wcześniej niż o 1.00 i nie wstałam później niż o 6.30. Nigdy - ani wcześniej, ani później nie przebierałam się tyle razy w ciągu dnia, co podczas szkoły. Nie opuściłam ani jednego zajęcia. Dowiedziałam się o sobie tak wiele, że nie bardzo wiedziałam, co z tym zrobić.
Dzięki Mateuszowi Werpachowskiemu przestałam tak dużo mówić, za co dziękują moi przyjaciele.
W Szkole zobaczyłam fundację, w której pracuję z wielu stron. Mogłam oglądać ją jak szklaną kulę. Wiedziałam już, czemu tak mało firm daje nam prezenty dla dzieci i jak funkcjonuje współpraca z innymi organizacjami – czyli, że nie funkcjonuje.
Dziś trudno mi o tym wszystkim pisać, bo te wspaniałe zasady i cała wiedza wyniesiona ze szkoły stała się faktem, czynem, jak kto woli. Moje życie po szkole zmieniło się nie do poznania.
Mam nowych cudownych znajomych, których bardzo mocno ściskam i pozdrawiam.
Po powrocie z Pogorzeli złożyłam swój pierwszy wniosek do PFRONu i ... otrzymałam pieniądze na psychoterapię dla chorych na padaczkę.
Jestem autorką artykułów i współtwórcą miesięcznika skierowanego do osób chorych na epilepsję – Epi Świat – to chyba zaszczepiony bakcyl na szkole, gdzie wydawaliśmy swoją własną gazetkę.
Po Szkole Liderów życie jakby nabiera rozmachu. Wiele rzeczy załatwiają się „same”.
Dzięki jednemu z uczestników X Szkoły Liderów udało się uratować życie człowieka.
Gdyby nie pomoc „obywatela Wieczorka” trudno powiedzieć, co stało by się z jednym z pacjentów Fundacji Neuronet.
Kiedy jest najciężej?
Po szkole, gdy jest opór materii, brakuje wspaniałych ludzi i jest za dużo czasu.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie a szczególnie ZAPa, bez którego nie byłoby szkoły oraz moich małych i wielkich sukcesów.
Katarzyna Stasiak-Bziuk (drugie nazwisko to zmiana, która nastąpiła po Szkole).
******
Więcej informacji o XI Letniej Szkole Liderów Społeczeństwa Obywatelskiego:
http://’Nabór do XI Letniej Szkoły Liderów Społeczeństwa Obywatelskiego’.
Źródło: inf. własna
Przedruk, kopiowanie, skracanie, wykorzystanie tekstów (lub ich fragmentów) publikowanych w portalu www.ngo.pl w innych mediach lub w innych serwisach internetowych wymaga zgody Redakcji portalu.
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.