Bielizna przeciw gwałtom, specjalne taksówki dla kobiet, aplikacja która pomaga szybko wezwać pomoc – przedsiębiorcy społeczni, organizacje pozarządowe i aktywiści próbują na różne sposoby walczyć o godność i poczucie bezpieczeństwa Hindusek. Tylko nieliczni adresują swoje przesłanie do mężczyzn – o ważnej misji indyjskich przedsiębiorców i innowatorów społecznych pisze dla Ekonomiaspoleczna.pl Paulina Wajszczak.
Jednym z gości konferencji TEDxBarcelona Woman, która odbyła się w grudniu 2013 roku w Barcelonie, był William Muir, założyciel organizacji Equal Community Foundation (ECF), z siedzibą w Pune, w Indiach. To jedna z około 10 organizacji w liczącym blisko 1,2 miliarda mieszkańców kraju, która problem przemocy wobec kobiet stara się rozwiązać docierając do mężczyzn i rozmawiając z mężczyznami.
– W Indiach mieszka 230 milionów mężczyzn poniżej 18. roku życia. Według szacunków 58 milionów z nich przynajmniej raz zgwałci w swoim życiu kobietę. Ma to związek z tradycją oraz tym, jak rozumie się tu bycie mężczyzną. To błędne koło – mówi Will.
W swoim wystąpieniu opowiedział historię indyjskiego nastolatka o imieniu Abhishek, który uczestniczył w programie ECF. Organizacja prowadzi programy edukacyjne dla chłopców w wieku 14–18 lat, w trakcie których poprzez dyskusję, różnego rodzaju aktywność i zabawę stara się zmienić sposób myślenia młodych ludzi. – Dla Abhisheka bicie siostry czy arogancja wobec matki były czymś normalnym. Trochę refleksji i rozmowy wystarczyło i dziś chłopak zmywa naczynia, a siostry nie bije. Niby nic ale z punktu widzenia stereotypów płciowych jest to ogromna zmiana. – opowiada Will.
ECF pracuje przede wszystkim z chłopcami z małych miasteczek, pochodzącymi z ubogich rodzin. – Chcemy by zrozumieli, że w tym wypadku – jeśli nie staną się częścią rozwiązania będą częścią problemu – mówi Will Muir.
Bielizna na gwałt
Na portalu crowdfundingowym indiegogo.com pod koniec listopada zakończyła się zbiórka pieniędzy na produkcję AR WEAR czyli „bielizny przeciwko gwałtowi”.
Z uwagi na ostatnie wydarzenia w Indiach aukcja była szeroko komentowana w krajowej prasie i nie tylko. W ciągu niemal półtora miesiąca na indiegogo zebrano prawie 55 tysięcy dolarów, które wpłaciło ponad 2200 osób, w większości kobiet. Autorkami zbiórki były Ruth i Yuval z Nyack, małego miasteczka pod Nowym Jorkiem, które chciały nie tylko zebrać pieniądze, ale także upewnić się, że ich produkt spotka się z poparciem społecznym.
Hasło, którym reklamują swoją aukcję brzmi: „Seria ubrań, które chronią, kiedy dzieje się źle” (A clothing line offering wearable protection for when things go wrong.). Ruth i Yuval tłumaczą, że chcą umożliwić kobietom ochronę intymnych części ciała, dopóki wciąż zdarzają się akty przemocy na tle seksualnym. Z instrukcji wideo można się dowiedzieć, że majtki AR Wear są uszyte tak, że nie da się ich rozerwać, przeciąć nożyczkami czy ściągnąć bez pomocy właścicielki. Zamykane są na specjalny szyfrowany zamek.
Autorki pomysłu jego zasadność tłumaczą badaniami naukowymi (zamieszczają stosowny link), z których wynika, że opór w sytuacji przemocy jest jednym ze skutecznych sposobów uniknięcia gwałtu i statystycznie nie przyczynia się istotnie do większych obrażeń fizycznych.
– W moim sklepie nie będę sprzedawać tego rodzaju akcesoriów – pisze tymczasem Shruti Kapoor w artykule pt. „Bielizna przeciwko gwałtowi? Nie, nie będę trzymać mojej waginy pod kluczem”, opublikowanym na łamach magazynu internetowego TheAlternative.
Shruti Kapoor mieszka w Delhi i w 2013 roku, także na fali sprzeciwu i oburzenia założyła sklep internetowy sayfty.com, w którym sprzedaje akcesoria obronne dla kobiet np. gaz pieprzowy w formie szminki czy paralizator z różowym łańcuszkiem.
Shruti prowadzi bloga, w którym wypowiada się na tematy związane z bezpieczeństwem kobiet i równouprawnieniem. Argumenty, którymi uzasadnia swoją decyzję to te z rodzaju feministycznych, związanych z odpowiedzialnością (to mężczyźni powinni nosić majtki uniemożliwiające im gwałcenie), osobistych (nie chcę zamykać mojej waginy niczym skarbu, który każdy może chcieć ukraść) i praktycznych (ile czasu zajmie mi zdjęcie majtek, kiedy będę korzystać z toalety lub będę chciała uprawiać seks lub co z innymi formami przemocy seksualnej, nie wymagającymi zdjęcia majtek).
Ważnym czynnikiem jest cena wynosząca 50 dolarów, co sprawia, że AR Wear to produkt niedostępny dla przeciętnej mieszkanki Indii.
– W Indiach kobieta gwałcona jest średnio co 20 minut. Nie potrzebujemy zamykać naszych wagin na zamek i łudzić się, że gwałciciel zmęczy się jego otwieraniem. Potrzebujemy kampanii, które odmienią podejście społeczeństwa do kobiet – pisze Shruti Kapoor.
Z szoferką bezpieczniej
Co dość przerażające, opowiadając o początkach swej działalności, wiele indyjskich przedsiębiorstw społecznych przytacza historię konkretnego gwałtu, jaki zbulwersował w swoim czasie opinię publiczną.
Przedsiębiorstwa społeczne związane z transportem powołują się na historię studentki, którą zgwałcono i zamordowano w autobusie komunikacji publicznej, kiedy samotnie wracała z kina, po obejrzeniu „Życia Pi”. Na fali oburzenia tą zbrodnią powstała m.in. firma Sakha Consultings Wings, która wozi tylko kobiety i w której pracują tylko kobiety.
Firma oferuje klientkom trzy rodzaje usług: „Taksówka dla Kobiet” – taksówka prowadzona przez szoferkę na terenie Delhi, „Usługa Szoferska” – możliwość zatrudnienia sprawdzonej szoferki na dłuższy czas, „Szoferka na telefon” – możliwość jednorazowego wynajęcia szoferki.
Szoferki Sakha to kobiety pochodzące z biednych i marginalizowanych środowisk. Ich szkolenie, trening i kurs prawa jazdy jest finansowany przez Azad Foundation – siostrzaną organizację Sakha.
Szkolenia dotyczą umiejętności czytania mapy, znajomości miasta i jego okolic, komunikacji, wiedzy z zakresu praw kobiet oraz umiejętności obrony przed przemocą w miejscach publicznych i prywatnych.
Kursy samoobrony dla szoferek prowadzi miejska policja, a specjaliści z wydziału Przestępstw Przeciwko Kobietom uczą, jak radzić sobie w ewentualnych trudnych sytuacjach psychologicznych na drodze.
Dla szoferek praca w Sakha CW to jedyna w swoim rodzaju szansa na wykształcenie, samodzielność finansową oraz opanowanie umiejętności tradycyjnie przypisanej mężczyznom. Azad Foundation wyszkoliło do tej pory ponad 30 szoferek, ponad połowa z nich pracuje w Sakha. Zarabiają miesięcznie około 4500 rupii czyli 72 dolary. Założycielem Azad Foundation jest Meenu Vadera.
Kobieca siła
„Justice for Woman” (Sprawiedliwość dla kobiet) to organizacja, która powstała w Indiach po tym jak kraj obiegła informacja o nastolatce brutalnie molestowanej przez grupę mężczyzn na oczach wielu przechodniów w lipcowy wieczór 2012 roku w miejscowości Guwahati.
Sashi Kumar, zbulwersowana tym za pomocą serwisów społecznościowych kontaktowała się z ludźmi, którzy myślą podobnie do niej. Niedługo potem powstał blog, strona na Facebooku i kanał YouTube, które razem złożyły się na internetową platformę propagującą walkę o prawa kobiet i ich nietykalność osobistą. Dziś Justice for Woman to duża organizacja działająca przede wszystkim dzięki wolontariuszom, która w całych Indiach prowadzi różnego rodzaju kursy samoobrony i sztuki walki dla kobiet. Za pośrednictwem bloga justiceforwomanindia.wordpress.com organizacja udziela porad na temat praw i metod obrony w obliczu różnego rodzaju zagrożeń – od cyber stalkingu (napastowania przez internet) po przemoc domową.
W kręgu najbliższych
Nancy Schwartzman, amerykańska reżyserka z Brooklynu stworzyła aplikację na telefon komórkowy, która umożliwia szybkie zaalarmowanie najbliższych i uzyskanie wsparcia w sytuacji molestowania seksualnego. „Circleof6“ powstało z myślą o amerykańskich studentkach, których aż 19% doświadcza przemocy seksualnej.
Pod koniec 2012 roku, tuż po grudniowym gwałcie w Delhi Nancy zauważyła jednak, że liczba pobrań aplikacji z Indii wzrosła z kilkuset do kilku tysięcy miesięcznie. Stąd wziął się pomysł zaadaptowania programu na potrzeby indyjskich użytkowniczek. W kwietniu 2013 roku aplikację przetłumaczono na hindu i wzbogacono o indyjskie realia.
Aplikacja nosi nazwę „Circleof6“ czyli „Krąg 6“, a jej użytkowniczka wybiera i zapisuje sześć osób, u których szukać może pomocy na wypadek kłopotów. W trudnej sytuacji – jednym naciśnięciem guzika użytkowniczka wysyła prośbę o pomoc, transport – od razu z kodem GPS. Może poprosić także o szybki telefon lub rozmowę na temat przemocy w jej związku. Aplikacja umożliwia także kontakt z „gorącą linią“ dla ofiar przemocy i lokalnymi organizacjami zajmującymi się tą kwestią.
Projekt i funkcje aplikacji poddają m.in. w wątpliwość przekonanie, jakoby sprawcami gwałtów byli wyłącznie obcy mężczyźni. W „niewidzialne“ dla policji i sądów akty przemocy często zaangażowane są osoby znajome. „Circleof6“ daje kobiecie poczucie bezpieczeństwa, kiedy wkracza w sytuację, w której gwałt może być społecznie akceptowany – np. na hucznej imprezie czy późną nocą w barze. Zamiast zastanawiać się – Co robić? Gdzie dzwonić? Kto mi może pomóc? – wystarczy, że kobieta naciśnie guzik.
Mapa miejsc niebezpiecznych
Brutalny gwałt z 16 grudnia 2012 roku był także przyczyną powstania Safecity.in – internetowej mapy bezpieczeństwa w Indiach. Kobiety, które doznały jakiegokolwiek rodzaju napaści mogą zaznaczyć na mapie miejsce i rodzaj zdarzenia, oczywiście anonimowo.
Założycielki strony, grupa społecznych przedsiębiorczyń: Alsa D’Silva, Saloni Malhotra, Surya Velamuri i Aditya Kapoor mają nadzieję, że przyczyni się ona do upowszechnienia zgłaszania przestępstw przemocy seksualnej na policję. Dziś jest to ogromnym problemem, głównie dlatego, że policja zaniża statystyki i próbuje zniechęcić ofiary do składania zeznań, a na 600 zgłoszonych gwałtów tylko jeden sprawca zostaje ukarany.
Safecity prowadzi także kampanię, której celem jest ustalenie 100 najbardziej niebezpiecznych miejsc w największych miastach kraju. Od momentu uruchomienia strony na początku 2013 roku zgłoszono na nią około 200 zdarzeń, z których niektóre sięgają 1991 roku. Osiem to gwałty, większość dotyczy obmacywania czy wulgarnych komentarzy.
Według raportu CNN w ciągu ostatnich 40 lat liczba gwałtów w Indiach wzrosła prawie dziewięciokrotnie. Poszczególne projekty mające zapobiegać przemocy seksualnej i pomagać jej ofiarom – poza nielicznymi wyjątkami – realizowane są jedynie w większych miastach i dla tych osób, które mówią językiem hindi. Oznacza to, że wciąż miliony indyjskich kobiet pozostawione są same sobie.
Paulina Wajszczak dla Ekonomiaspoleczna.pl
Źródło: ekonomiaspoleczna.pl