Tytuł projektu: „Społeczeństwo obywatelskie wobec rozwoju polskich bojowych bezzałogowców” brzmi oryginalnie i nieco abstrakcyjnie. Okazuje się jednak, że takie maszyny powinny zainteresować opinię publiczną. Szlak na tym polu przeciera jedna z organizacji pozarządowych.
Dlaczego drony?
Projekt realizuje Inicjatywa na rzecz Międzynarodowego Prawa Karnego i Praw Człowieka w Europie Środkowej i Wschodniej (ICLHR) w partnerstwie z Polskim Czerwonym Krzyżem, Fundacją Polska Debatuje oraz Norweskim Stowarzyszeniem Pokojowym Fredslaget. Skąd pomysł na takie działania?
– To zagadnienie może wydać się nam egzotyczne, ale jest ono takie na gruncie polskim, a w zasadzie – wśród polskich obywateli. Państwo polskie planuje bowiem zakup dronów bojowych (które Fundacja ICLHR nazywa, uznając za wierniejsze i bardziej precyzyjne określenie, systemami bojowych bezzałogowych pojazdów latających, ale dla uproszczenia używajmy krótszego i bardziej znanego określenia) w tym roku. Od dawna próbowaliśmy tę dyskusję, która toczy się w Ameryce od przełomu XX i XXI w., przenieść na grunt Polski – przybliża zagadnienie Kaja Kowalczewska z ICLHR.
– Zaznaczam przy tym, iż nie jesteśmy przeciwni systemom dronów bojowych – nie opowiadamy się po żadnej stronie – zależy nam jednak na debacie publicznej poruszającej różne aspekty zagadnienia – mówi z naciskiem.
Czemu jednak akurat ten temat zwrócił uwagę organizacji i czemu powinien być szerzej konsultowany?
– Drony dają większe możliwości operacyjne niż broń konwencjonalna, można je wysyłać bez pilotów, co umożliwia omijanie niektórych zagadnień prawnych. W polu naszych zainteresowań leżą drony bojowe, gdyż mają wpływ na łamanie międzynarodowego prawa humanitarnego i praw człowieka – wyjaśnia Kaja Kowalczewska.
– Jakie niebezpieczeństwa tu widzimy? Po pierwsze, łatwiej użyć takiej broni niż regularnej armii. W USA prezydent, gdy chce wysłać żołnierzy za granicę, musi mieć zgodę Kongresu, w przypadku dronów takiej zgody nie potrzebuje, decyzja należy do niego. Czy u nas będzie podobnie? W Polsce nie ma na razie stosownych regulacji. Po drugie, drony, oprócz tego, iż stają się coraz bardziej precyzyjne, zaczynają być coraz bardziej autonomiczne. Czy zbliżamy się do sytuacji, w której maszyna wypuszczona w teren sama będzie mogła wybrać swój cel? Pamiętajmy też o niebezpieczeństwie „zhakowania” takiego urządzenia i użycia go niezgodnie z pierwotnymi założeniami – wylicza Kowalczewska.
– Do tego wszystkiego dochodzi dehumanizacja wojny. Żołnierzy będzie ginąć coraz mniej, bo walczyć za nich będą maszyny, co jednak z ofiarami wśród ludności cywilnej, których się nie uniknie? Będą one jak gdyby „oddzielone” od samej wojny. Nawet nie wiadomo, czy informacje o poległych cywilach będą docierały do opinii publicznej” – kontynuuje.
Zdaniem Kowalczewskiej użycie dronów bojowych może mieć jeszcze jeden niekorzystny skutek. W konfliktach, w których jedna strona ma wyraźną przewagę technologiczną, druga – nie mając szans w walce – zaczyna prowadzić nieczystą partyzantkę, a stąd tylko o krok do powstania grup terrorystycznych.
Potrzebny jest dialog
Działalność koalicji jednak, przynajmniej do tej pory, nie spotkała się z zainteresowaniem decydentów. Jak dotąd odpowiedź na wystosowane stanowisko – przesłane do kancelarii premiera, kancelarii prezydenta, MSZ, Narodowego Centrum Badań i Rozwoju oraz BBN – przyszła jedynie z dwóch ostatnich instytucji. I trudno uznać, aby zawarto w niej konkretne stwierdzenia: z pisma BBN wynika jedynie, iż organizacje zostaną zaproszone do konsultacji. Kiedy i na jakich zasadach, tego jeszcze nie określono.
Koalicja opracowuje także swoje drugie stanowisko, w którym chce już zawrzeć konkretne wnioski i rekomendacje związane z użyciem bezzałogowych systemów latających.
– Publikacja stanowisk koalicji to nasz sposób na rozmawianie z decydentami. Chcemy wiedzieć, jak użycie dronów będzie regulowane i mieć potwierdzenie, że nasze postulaty w jakimś stopniu będą spełnione. Zdajemy sobie sprawę, że temat bezpieczeństwa i obronności jest trzymany daleko od społeczeństwa, ale nasza koalicja zrzeszająca ekspertów z zakresu prawa, także międzynarodowego, jest krokiem do otwierania tego zagadnienia na opinię publiczną – podsumowuje koordynatorka projektu.
Kampania społeczna
W ramach projektu prowadzona jest kampania społeczna „5 ton nad ziemią”. Dlaczego 5 ton? Okazuje się, że nasze wyobrażenia o dronach jako o drobnych maszynach latających używanych do fotografowania poszczególnych wydarzeń, nie mają wiele wspólnego z bojowymi bezzałogowymi systemami latającymi. Te zaś bowiem są rozmiarów samolotu i ważą właśnie około 5 ton.
Jak realizatorzy przedsięwzięcia chcą zainteresować tym tematem szersze kręgi społeczne? – Staramy się dotrzeć do grup studenckich, a przez nie do obywateli. W tym celu organizujemy debaty w: Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Szczecinie i Trójmieście. Te dwie, które już przeprowadziliśmy, nie cieszyły się niestety wielkim zainteresowaniem. To dla nas sygnał do zastanowienia się nad formułą spotkań i ich adresatami. Postanowiliśmy poszukać w tych miastach organizacji i grup studenckich działających na polu praw człowieka i we współpracy z nimi komunikować się ze społeczeństwem – wyjaśnia Kowalczewska.
Organizacje realizujące projekt opracowały także scenariusz zajęć akademickich dla inżynierów, ale też studentów prawa, stosunków międzynarodowych, socjologii i psychologii. Kaja Kowalczewska zaprasza także wszystkich do wzięcia udziału w konkursu na esej: – To świetna okazja, aby rozwinąć własne poglądy z robotyzacją zabijania, sztuczną inteligencją, nie tylko z dronami.
Co ma się zmienić?
Realizacja projektu zakończy się w marcu 2016 r. Jakie są spodziewane rezultaty? Dla realizatorów przedsięwzięcia ważne jest przede wszystkim uwzględnienie stanowisk koalicji przez decydentów oraz zainteresowanie zagadnieniem obywateli.
– Naszym założeniem jest obudzenie świadomości obywatelskiej w zakresie użycia takiego rodzaju broni i zagrożeń z tym związanych oraz świadomości po stronie rządowej, że takie tematy mieszczą się także w gestii społeczeństwa. W konstytucji jest mowa o demokratycznej kontroli sił zbrojnych sprawowanej przez sejm i senat – a zatem pośrednio – przez nas wszystkich – podkreśla koordynatorka projektu.
Projekt realizowany w ramach programu Obywatele dla Demokracji, finansowanego z Funduszy EOG.
Drony dają większe możliwości operacyjne niż broń konwencjonalna, można je wysyłać bez pilotów, co umożliwia omijanie niektórych zagadnień prawnych.