Fundacja Panoptykon wpadła na pomysł, aby umożliwić swoim sympatykom możliwość przekazywania darowizn w bitcoinach. Razem z pomysłem pojawiły się wątpliwości: na jakich zasadach powinno się to odbywać? Z pomocą przyszło Centrum Pro Bono, które „załatwiło” organizacji bezpłatną pomoc profesjonalnej kancelarii prawnej.
– W Internecie prawo do anonimowości jest mocno ograniczone. Darczyńca, który ma ochotę wesprzeć fundację lub stowarzyszenie e-przelewem, musi liczyć się z tym, że jego nazwisko i adres trafią w ręce organizacji – mówi Anna Obem z Fundacji Panoptykon, organizacji, dla której prawo do anonimowości to świętość.
Sympatycy Panoptykonu wielokrotnie pytali o możliwość przekazywania darowizn w bitcoinach. – To próba ucieczki od systemu. Bitcoin to internetowa waluta, która pozwala na anonimowe transfery gotówki – wyjaśnia Anna Obem.
By wyjść naprzeciw potencjalnym darczyńcom, zaczęli rozważać wprowadzenie możliwości przekazywania środków w takiej formie. – Nie mieliśmy wątpliwości, że wielu naszych przyjaciół bardzo chętnie z takiej możliwości skorzysta. Nie dlatego, że mają coś do ukrycia. Po prostu cenią sobie anonimowość – wyjaśnia.
Pomoc prawna na wyciągnięcie ręki
Mieli za to inne wątpliwości. – Nie wiedzieliśmy, czy wolno nam przyjmować darowizny w bitcoinach, ani na jakich zasadach powinno się to odbywać – opowiada. Zwrócili się do Centrum Pro Bono, by rozwiązać prawne wątpliwości.
Centrum Pro Bono (CPB) to inicjatywa Fundacji Uniwersyteckich Porad Prawnych, która łączy organizacje pozarządowe potrzebujące pomocy prawnej z kancelariami, które są gotowe im pomóc. W bazie CPB znajduje się obecnie 30 kancelarii prawnych. Każda z nich ma dostęp do internetowej platformy – mogą tam znaleźć fundacje i stowarzyszenia, które potrzebują pomocy prawnika.
Organizacje pozarządowe samodzielnie zgłaszają swoje sprawy. Wystarczy wejść na stronę CPB i wypełnić stosowny formularz. W zeszłym roku z możliwości tej skorzystało 40 fundacji i stowarzyszeń. Zgłosiły łącznie 75 spraw.
Panoptykon: anonimowość nie jest z automatu czymś podejrzanym
– Pomoc przyszła zaskakująco szybko. Już następnego dnia skontaktował się z nami mecenas Sławomir Mikołajuk z kancelarii SSW Spaczyński, Szczepaniak i Wspólnicy. Przedstawił się i zadeklarował, że chętnie zajmie się naszą sprawą – opowiada Anna Obem.
– Na fundacjach spoczywają różne obowiązki sprawozdawcze, wynikające zarówno z Ustawy o podatku dochodowym, jak i Ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu. Obowiązkowi sprawozdania nie podlegają transakcje, które przechodzą przez instytucje finansowe, na przykład banki – w takiej sytuacji to na nich spoczywają obowiązki sprawozdawcze. W przypadku bitcoinów nie ma jednak żadnej instytucji finansowej, która pośredniczy pomiędzy darczyńcą a fundacją, w związku z czym organizacja mogłaby być zobowiązana do zaraportowania takich transakcji zarówno na gruncie podatku dochodowego, jak i Ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu – wyjaśnia mecenas Mikołajuk.
Co to oznacza w praktyce? Fundacja Panoptykon mogłaby przyjmować darowizny w wirtualnej walucie, ale musiałaby wymagać od darczyńców „ujawnienia się”. – Przekazywanie darowizny w bitcoinach nie miałoby więc większego sensu. Bo przecież nie po to decydujemy się na anonimową darowiznę, żeby chwilę później ujawniać swoje dane osobowe – zauważa Anna Obem.
To niejedyny problem. – Gdyby darczyńca nie zgodził się na „wylegitymowanie”, musielibyśmy zgłosić transakcję jako podejrzaną. To z kolei byłoby sprzeczne z naszą filozofią, zgodnie z którą anonimowość nie jest z automatu czymś podejrzanym – podkreśla. Dlatego, po zasięgnięciu opinii prawnej, Fundacja Panoptykon zrezygnowała z planów przyjmowania darowizn w wirtualnej walucie.
Miała być jednorazowa pomoc, jest stała współpraca
Kancelaria SSW Spaczyński, Szczepaniak i Wspólnicy nie po raz pierwszy wspomogła organizację pozarządową. – Mamy świadomość, że większość NGO-sów nie może pozwolić sobie na skorzystanie z usług profesjonalnej kancelarii prawnej. Właśnie dlatego, w miarę naszych możliwości, staramy się im pomagać – mówi dr Joanna Tomaszewska, radca prawny i koordynatorka pomocy prawnej pro bono w SSW.
– Praca pro bono na rzecz organizacji pozarządowej to stały element pracy naszych prawników. Podchodzimy do niej z taką samą starannością, jak w przypadku obsługi klientów komercyjnych – zapewnia.
– Potwierdzam! – uśmiecha się Anna Obem. – To była bardzo profesjonalna współpraca – wspomina. Jej pokłosiem było podpisanie umowy o stałej współpracy pro bono. – Prawnicy zobowiązali się, że jeśli tylko będą mieli „moce przerobowe”, zajmą się naszą sprawą – dodaje.
Dobrze wiedzieć, na co zdała się pomoc prawników
– Do tej pory nasze doświadczenia ze współpracy z organizacjami są jak najbardziej pozytywne. Nawet gdybym chciała, nie bardzo mam się do czego przyczepić – zapewnia dr Joanna Tomaszewska.
Prawnicy doceniają to, że pozarządowcy, którzy zwracają się do nich z prośbą o pomoc, podchodzą do sprawy bardzo poważnie. Czasem już po samym zapytaniu widać, że organizacja podjęła już pewne kroki, żeby rozwiązać problem. – Kiedy w trakcie prac okazuje się, że do przeprowadzenia pełnej analizy prawnej potrzebujemy kilku dodatkowych informacji, pracownicy organizacji sprawnie odpowiadają na nasze pytania – mówi.
– Dla prawników ważne jest uzyskanie informacji zwrotnej. Są ciekawi, jak zakończyła się sprawa, nad którą pracowali – zwraca uwagę Anna Turek, adwokat w SSW. – Informacja o tym, że przysłużyliśmy się ważnej sprawie, to dla nas źródło satysfakcji i dodatkowa motywacja do dalszego angażowania się w pomoc prawną na rzecz organizacji – dodaje.
ZOBACZ PYTANIA I ODPOWIEDZI
Dowiedz się, co ciekawego wydarzyło się w III sektorze. Śledź wydarzenia ważne dla NGO, przeczytaj wiadomości dla organizacji pozarządowych.
Odwiedź serwis wiadomosci.ngo.pl.
Centrum Pro Bono to inicjatywa Fundacji Uniwersyteckich Porad Prawnych, która łączy organizacje pozarządowe potrzebujące pomocy prawnej z kancelariami, które są gotowe im pomóc.