Stare Przedmieście, zabytkowy fragment śródmieścia Gdańska. Kiedyś ‒ szarość i marazm. Dziś ‒ ludzie powychodzili z kokonów. Skąd taka zmiana?
‒ Dzień dobry. Mam 82-letnią mamę. Nie chcę, aby mamusia siedziała tylko w czterech ścianach. A słyszałam, że tutaj coś jest organizowane właśnie dla osób starszych.
‒ Znakomicie pani trafiła. Pani z Gdańska?
‒ Tak. Teraz mieszkam tu, parę ulic dalej.
‒ W każdy poniedziałek jest Klub Seniora, klubokawiarenka, spotkania przy kawce, herbatce, ciastku. Jest czas na pogaduchy i zaplanowanie aktywności. Organizowane są spacery, wycieczki, zabawy, spotkania z ciekawymi ludźmi, warsztaty twórcze i warsztaty zainteresowań. Od października ponownie wystartuje Gdańska Akademia Seniora, komputery, języki, gimnastyka, taniec…
‒ Wolniej, wolniej. Już się pogubiłam.
‒ Proszę przyprowadzić mamusię w poniedziałek. Jeszcze raz jej wszystko opowiemy. Na pewno jej się spodoba. Pozna inne osoby…
To nie jest rozmowa wymyślona ani wyreżyserowana. Chociaż w pierwszej chwili ktoś z zewnątrz, na przykład przysłuchujący się jej dziennikarz, mógłby odnieść takie wrażenie.
Właśnie trwa dyskusja na temat Starego Przedmieścia, jednej z historycznych części śródmieścia Gdańska. Miejsca, gdzie mieszka dużo osób starszych i korzystających z pomocy społecznej. A przedstawiciele Fundacji Inicjatyw Społeczno-Kulturalnych „Forum”, lokalnej koalicji, opowiadają o tym, jak było tutaj kiedyś i jak jest teraz.
Bo jeszcze kilka lat temu właśnie dla osób starszych Stare Przedmieście było kulturalną pustynią. Teraz, po tym, jak swą działalność rozpoczęło Forum, zabytkowy, ale zaniedbany przez lata fragment 500-tysięcznej metropolii zaczyna odżywać. Moi rozmówcy podają przykłady, dlaczego dla osób, powiedzmy, powyżej 55. roku życia Stare Przedmieście zaczyna być miejscem przyjaznym. Powoli.
Wcześniej tylko w czterech ścianach
Na to wszystko prosto z ulicy wchodzi jeszcze pani Grażyna. Szuka pani pomocy? Mama chce być aktywna? Nie ma co ze sobą zrobić? Zapraszamy. Pomożemy. Czekamy na pani mamę. Pani Grażyna wychodzi uśmiechnięta.
Stare Przedmieście zmienia się naprawdę. Seniorzy (ale nie tylko oni) odkrywają rzeczywistość na nowo i doskonale się bawią.
– Nasz klub seniora liczy już prawie 40 osób i dalej się rozrasta. Mówi się, że starsze osoby mają z reguły nastawienie krytyczne do otaczającej je rzeczywistości. Ale nie u nas. Nie chcemy narzekać. Chcemy wpływać na otoczenie. Zabierać głos w sprawach dla nas ważnych. I to już się zaczyna dziać – opowiada Barbara Badowska-Średniawa, przedstawicielka Klubu Seniora, który działa na Starym Przedmieściu.
– W naszym klubie jesteśmy aktywni coraz bardziej. Spacerujemy po Gdańsku, chodzimy do muzeów, na koncerty, odwiedzamy teatry i kina. Nasze miasto, chociaż piękne, ma również pewne niedociągnięcia. A to gdzieś brakuje podjazdu dla inwalidów, gdzie indziej nie ma barierek. Zapisujemy te mankamenty, zbieramy to wszystko, będziemy to wysyłać urzędnikom. Chcemy być opiniotwórczym głosem dla miasta. Wcześniej wielu z nas siedziało tylko w czterech ścianach – wspomina Badowska-Średniawa.
13>1
Aby opisywać i zmieniać rzeczywistość, dobre chęci to za mało. Potrzeba jeszcze określonej wiedzy. I tu Stare Przedmieście wypada lepiej niż kilka lat temu. Wszystko za sprawą powstałej tu niedawno Gdańskiej Akademii Seniora. Obecnie uczęszcza do niej blisko 200 osób. Komputery, języki, lekcje historii, taniec. Dla starszych mieszkańców Starego Przedmieścia Akademia ma kilka bezspornych zalet: jest po sąsiedzku, współtworzą ją sami uczniowie i jest bezpłatna.
– Pęd do nauki wśród ludzi starszych jest niebywały. Chcemy być aktywni, chcemy się uczyć – przekonuje przedstawicielka Klubu Seniora.
Skąd taka zmiana? Wyjaśnia skrót matematyczny: 13>1. O co chodzi?
– Na Starym Przedmieściu działały różne instytucje, placówki oświaty i organizacje. Ale działały osobno. Nie było przepływu informacji, niektóre z działań po prostu się dublowały. Coś trzeba było zmienić – opowiada Anna Staruszkiewicz, prezes Fundacji Inicjatyw Społeczno-Kulturalnych „Forum”, mózg społecznej akcji na Starym Przedmieściu.
Ale uderzenie
Szefowa Forum w pigułce: nauczycielka emerytka, silna osobowość, lubi grać pierwsze skrzypce.
– Uczestnicząc w jednym z projektów Gdańskiej Fundacji Innowacji Społecznych w zawiązanej Gdańskiej Sieci Partnerstw Lokalnych, uczyliśmy się, jak animować lokalną społeczność.
Zobaczyliśmy, jak trzeba działać. Że najważniejsze jest nawiązanie bliskich kontaktów, przepływ informacji, poznanie zasobów dzielnicy. Wcieliliśmy więc te zasady także na naszym podwórku – wspomina Anna Staruszkiewicz.
W 2009 roku na Starym Przedmieściu zaczęła się tworzyć nieformalna koalicja.
– Kiedy działasz w pojedynkę, to nie będzie to miało silnego przełożenia na otaczającą cię społeczność. To będzie jak wrzucenie małego kamyczka do wody, efektem będzie tylko ciche pluśnięcie. Ale kiedy łączysz się w grupę, wszystko się zmienia. Uderzasz niczym duży kamień, który rozbije taflę wody. Fala rozchodzi się daleko i szeroko – obrazowo tłumaczy Dariusz Różycki, dyrektor Centrum Kształcenia Ustawicznego, jeden z partnerów Forum.
W Starym Przedmieściu rozprysk był potężny. Chęć współpracy wyraziło kilkanaście różnych instytucji: lokalne organizacje pozarządowe, niektóre z urzędów, szkoły, kościoły. Zawiązało się Forum. Obecnie tworzy je 13 podmiotów. Razem są dużo silniejsi niż każdy z osobna. 13>1 pasuje jak ulał.
Miejsce odcięte od serca
Samo zawiązanie koalicji nie rozwiązało oczywiście problemów Starego Przedmieścia. No właśnie, ale jakich problemów? Najpierw trzeba było je zdiagnozować. A później opisać i próbować je zneutralizować.
Przeprowadzona przez członków Forum diagnoza nie należała do optymistycznych. Wyszło na to, że wielu mieszkańców postrzega Stare Przedmieście jako miejsce, które wprawdzie leży niemalże w centrum miasta, ale…
– Tak naprawdę leży na uboczu, odcięte od serca Gdańska przez rozwiązania komunikacyjne. Mieszka tu dużo osób starszych i korzystających z pomocy społecznej. Ludzie nie znają bogatej historii Starego Przedmieścia. Nie ma właściwie żadnej tożsamości z tym miejscem. Mieszkańcy są anonimowi, brakuje wspólnoty – bogata historycznie dzielnica, po wojnie zdegradowana, wymagająca rewitalizacji materialnej i społecznej – wspomina Anna Staruszkiewicz.
„Trzynastka” (choć liczba działających w Forum organizacji nie zawsze była stała) postanowiła zmierzyć się z rzeczywistością. Uderzono do mieszkańców i urzędników.
Dziewiczym, testującym możliwości nowej grupy działaniem była inicjatywa w sprawie przywrócenia pamiątkowej tablicy poświęconej Stanisławie Przybyszewskiej przed jednym z zabytkowych budynków Starego Przedmieścia. Tablicę ktoś po prostu ukradł, a urzędnicy nie kwapili się do przywrócenia tej pamiątki. Forum zwróciło się więc do radnych miasta. Tak skuteczne 13>1 lobby poskutkowało. Rajcy dali się przekonać.
Wyszli z kokonów
Nie zapomniano o mieszkańcach. Koalicja pomogła zorganizować debaty społeczne w Starym Przedmieściu. Ich tematem była przyszłość jednego z ważniejszych i zabytkowych placów dzielnicy.
W auli CKU – partnera Forum – zasiadło blisko 150 osób. Ludzie rozpoczęli dyskusję na temat tego, co mają za oknem, wyszli ze swoich kokonów – czterech ścian.
– W naszym Forum spotkali się ludzie, którym po prostu chciało się chcieć. I którym nadal chce się działać na rzecz wspólnoty. Doskonale się uzupełniamy. Kiedy jakieś wydarzenie organizuje jeden partner, jest tam cała nasza koalicja. Pomagamy sobie nawzajem, ktoś udostępni salę, inny załatwi wykładowców, kolejny napisze wniosek o dofinansowanie pomysłu – opowiada Anna Staruszkiewicz.
Kolejnym krokiem było poszukiwanie tożsamości miejsca i uświadomienie jego bogactwa mieszkańcom, żeby mogli się z nim identyfikować. O tej zabytkowej, choć od lat zaniedbanej części Gdańska prowadzili wykłady i debaty znani historycy. Z inicjatywy Forum powstała publikacja „Szkice ze Starego Przedmieścia”. Ludzie zaczęli się orientować, jaka była kiedyś i jaka może być ich dzielnica.
Ciekawie przygotowano również warsztaty komputerowe dla seniorów. Była to międzypokoleniowa wymiana doświadczeń. Starszym osobom w eksploracji internetu towarzyszyli uczniowie jednej ze szkół, partnera Forum.
– Pamiętam, że bardzo się zdziwiłem, obserwując wtedy naszą młodzież. Nastoletnie dziewczyny ubrały się nad wyraz elegancko, jak na studniówkę. Wiedziały, że reprezentują swoją szkołę, ale chciały też godnie przyjąć u siebie seniorów – wspomina dyrektor.
Kiedyś i dziś
Wspólnie z proboszczem pobliskiej parafii (równie partnerem Forum) udało się zagospodarować placyk nieopodal kościoła – zabytku klasy 0. Wniosek o dofinansowanie takiej rewitalizacji napisali oczywiście członkowie koalicji. – Teraz o to miejsce dbają sami parafianie. A seniorzy regularnie urządzają tam grillowanie pod gołym niebem. I turyści mają gdzie przysiąść – cieszy się Badowska-Średniawa.
Najwięcej jednak zrobiono dla seniorów. Klub (wycieczki szlakami historycznymi, jazdy konno, wspólne wyjścia na miasto, romantyczne spacery) i Gdańska Akademia robią furorę w śródmieściu i poza nim ‒ o tutejsze możliwości rozpytują inni starsi wiekiem gdańszczanie.
– Różnica jest kolosalna. Forum zaktywizowało starsze osoby, sprawiło, że chce nam się wspólnie działać. W klubie są panie, które przez wiele lat mieszkały na tej samej klatce, a nigdy ze sobą nie rozmawiały. A tu się poznały i teraz są nierozłączne. Przykłady integracji można mnożyć – mówi Barbara Badowska-Średniawa.
– Dobrze, że wygospodarowaliśmy miejsce, gdzie mogą się spotkać mieszkańcy. Kiedy idę ulicą, słyszę, jak ludzie mówią do siebie: „To spotkamy się w klubokawiarence”, czyli właśnie tutaj. Cieszę się, że jesteśmy rozpoznawalni – komentuje Tadeusz Różycki.
Czas na skok
Braki? Nie ma jeszcze strony internetowej z prawdziwego zdarzenia. Pisane w pocie czoła wnioski o kolejne dotacje (do miasta, do rządowych programów) dają nadzieję, że tym razem się powiedzie, że będzie za co kontynuować i rozwijać misję. Ale to loteria spędzająca czasem sen z powiek. Członkowie Forum przekonują, że mimo to trzeba podejmować próby.
– Warto to robić, aby zobaczyć uśmiech ludzi. Seniorzy cieszą się, że od października znów ruszy ich Akademia. Że jest miejsce, gdzie mogą być aktywni, wyjść ze smugi cienia. Zawiązać przyjaźnie, poznawać nowe osoby. Owszem, jako kierownik instytucji mogę pracować od 8 do 16 i się nie przejmować. Ale co z tego? My chcemy pracować inaczej – przekonuje Tadeusz Różycki.
– W ogóle ta rozmowa trwa trochę długo, jak tak dalej pójdzie, to nie zdążę dokończyć wniosku o dofinansowanie aktywności międzypokoleniowej – uśmiecha się Anna Staruszkiewicz. – Brak czasu to standard w naszej rzeczywistości. Nawet z chorą nogą nie bardzo mam kiedy iść do lekarza.
Okiem animatora regionalnego CAL
Stare Przedmieście to przykład zmiany jakości życia mieszkańców jednej z części aglomeracji miejskich. Dotyczy osób starszych, kiedyś osamotnionych, teraz zaangażowanych w to, co wspólne, edukujących się, realizujących swoje pasje.
Wnikliwy badacz dostrzeże jeszcze jedno ważne ogniwo zmiany zawarte w skrócie 13>1. Z matematycznego punktu widzenia jest to wartość oczywista, z punktu społecznego – przeniesiona w praktykę codziennego działania wartość wymagająca ludzkiego zaangażowania, dbałości o codzienne relacje i wzajemny szacunek.
Przykład Starego Przedmieścia mówi, że wartość ta możliwa jest do uzyskania wówczas, gdy zbudowane zostaną pozytywne związki pomiędzy różnymi podmiotami działającymi na wspólnym obszarze. Na Starym Przedmieściu 13>1 oznacza prężnie działające partnerstwo, oparte na życzliwości i wzajemnym poszanowaniu jego członków. W skład partnerstwa wchodzą instytucje publiczne, organizacje pozarządowe, podmioty biznesowe, Kościół.
Jakie korzyści płyną z tak ułożonej kooperacji? Lista jest długa. Przepływ informacji, brak dublowania działań, przestrzeń do wymiany poglądów, wspólne ustalanie celów i sposobów realizacji, dzielenie się zasobami oraz wspólny plan w odpowiedzi na realne, bliskie mieszkańcom potrzeby. Oprócz planu pojawia się tu działanie, które mieszkańcom dostarcza nowych usług. Pojawiają się miejsca, w których mieszkańcy mogą otrzymać realną pomoc, będącą wynikiem oddolnych działań.
Partnerstwo na Starym Przedmieściu zostało przypieczętowane podpisanym porozumieniem, bazuje na posiadanych w obrębie partnerstwa zasobach osobowych i instytucjonalnych. Nie zawsze jest to praktykowane, jednak w przypadku Starego Przedmieścia uroczyste podpisanie porozumienia o woli współdziałania nabrało szczególnej mocy. Przypieczętowało pierwszy sukces będący zapowiedzią, jak dowiedzieliśmy się z relacji, kolejnych konsekwentnych działań partnerstwa opartych na wymianie zasobów.
Przykład Starego Przedmieścia mocno akcentuje jeden z filarów modelu aktywnych społeczności – współpracę. Stał się on fundamentem i doskonałym punktem wyjścia do uruchamiania kolejnych wymiarów aktywnych społeczności, takich jak chociażby partycypacja mieszkańców. Przejawem budzącego się społecznego głosu są tu debaty z licznym udziałem mieszkańców. Wiodącym tematem stało się na Starym Przedmieściu planowanie przestrzenne.
Do niedawna wydawać by się mogło, że temat ten był zastrzeżony wyłącznie dla urbanistów i urzędów. Tu sale spotkań są wypełnione po brzegi, bo mieszkańcy Starego Przedmieścia zaczynają postrzegać swoją dzielnicę nie tylko przez pryzmat miejsca zamieszkania, ale przede wszystkim przez pryzmat wspólnego sąsiedztwa i związanych z nim wyzwań.
Stare Przedmieście jawi nam się jako społeczność solidarna, troskliwa, posiadająca sieć wsparcia dla ludzi, którzy tej pomocy potrzebują.
Współodpowiedzialność za współmieszkańców, czerpanie z dziedzictwa kulturowego i dzielenie zasobów stają się wyróżnikiem, a zarazem źródłem siły społecznej, jaka na Starym Przedmieściu została obudzona. Została ona odnaleziona i uruchomiona dzięki sztuce animacji, która polegała na zgromadzeniu ludzi w jednym czasie i miejscu oraz skupieniu uwagi na tym, co wspólne. Aktywna społeczność nie zatrzymuje się w miejscu. To, czego możemy życzyć liderom i wszystkim zaangażowanym w proces dokonywania zmiany społecznej na Starym Przedmieściu, to dalsze budowanie zdolności współdecydowania i angażowania mieszkańców.
Opisana historia jest częścią publikacji „Aktywne Społeczności. Zmiana Społeczna. Katalog Praktyk, tom III” wydanej przez Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL. To zestaw ponad 30 inspirujących mini-reportaży o tym jak lokalne społeczności potrafią brać sprawy w swoje ręce.
Jak mieszkańcy białostockiego bloku zrobili wystawę fotografii i filmów w suszarni na 11. piętrze? Co wynikło z przygotowania przez mieszkańców Pogorzyc wirtualnej księgi swojej wsi? Jakie korzyści przynosi lokalne partnerstwo działające na Starym Przedmieściu w Gdańsku? Te i wiele innych historii znajdziemy w najnowszym Katalogu praktyk Aktywnych społeczności. Opowieści są różne, ale każda z nich pokazuje ludzi, którzy podejmują inicjatywy zmieniające ich samych i otoczenie, w którym żyją. Historie wzbogacone są komentarzami animatorów regionalnych CAL, które wnoszą do nich refleksję na temat tego jak powstaje i jak funkcjonuje aktywna społeczność.
Książka jest wynikiem pracy kilkunastu animatorów społecznych CAL z całej Polski. Co roku przyglądają się oni wybranym społecznościom lokalnym i inicjatywom przez nie podejmowanym. Starają się je poznać, zrozumieć i opisać.
Publikacja została wydana w ramach projektu “Tworzenie i Rozwijanie standardów usług pomocy i integracji społecznej”. Projekt jest współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.
Źródło: Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL