Czy 1% zagraża filantropii w Polsce oraz jak przekonać obywateli do filantropijnych zachowań? O tych problemach dyskutowali 21 listopada 2003 w Warszawie przedstawiciele rządu i organizacji pozarządowych.
Ustawa o działalności pożytku publicznego wywołuje wiele kontrowersji. Dotyczą one przede wszystkim przyszłej sytuacji organizacji pozarządowych, które nie staną się organizacjami pożytku publicznego. Stawiane są pytania o sposób funkcjonowania III-ego sektora po 1 stycznia 2004. Rozważane są różne scenariusze, od najczarniejszych po te najbardziej optymistyczne (przeważnie rządowe).
Wiele pytań pojawia się także w związku z wprowadzeniem przepisów o 1%. Wśród tematów poruszanych przy tej okazji znajduje się jeden, być może najważniejszy, bo odnoszący się do samej idei 1%. Czy ten nowy sposób finansowania organizacji pozarządowych jest promowaniem filantropii, czy też „tylko” nowym sposobem dystrybucji środków publicznych? Nie chodzi tylko o pieniądze, ale o zasady jakie obowiązywać mają w nowej sytuacji i kierunek, w którym III sektor będzie podążał.
Nad tymi problemami zastanawiali się uczestnicy seminarium „1% podatku dochodowego od osób fizycznych na rzecz organizacji pożytku publicznego. Doświadczenia Węgier i Słowacji a rozwiązania polskie”, a konkretnie drugiej jego części, panelu dyskusyjnego: „1% w Polsce: uspołecznienie dystrybucji środków publicznych czy promocja filantropii”.
Krzysztof Więckiewicz, Dyrektor Departamentu Pożytku Publicznego Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, przestrzegał by nie przeceniać samej materialnej strony 1%, który, jak sam przyznał, nie wniesie rewolucyjnej poprawy w finansowaniu III-ego sektora. Co jest ważniejsze, to pytanie czy 1% stanie się impulsem do rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, czy też zostanie tylko fetyszem? Zdaniem K. Więckiewicza problemem jest internalizacja problemów społecznych. 1% to nie tyle konkretna liczba wyrażona w konkretnym wymiarze pieniężnym, ale raczej symbol narodzin nowego stosunku obywateli do państwa.
Czy tym samym nie kształtuje się także nowy stosunek państwa do obywatela? Tomasz Perkowski z Fundacji Nauki Polskiej uważa, że istnieje niebezpieczeństwo uznania przez państwo 1% za jedyny i ostateczny krok, jaki może ono wykonać w stronę organizacji społecznych. Zdaniem Perkowskiego trzeba uważać, aby państwo nie uznało, iż zrobiło już wszystko co w jego mocy. Tym samym ważne jest, aby nie dopuścić do zmniejszenia praw i możliwości działania III-ego sektora.
Czy jednak 1% jest zagrożeniem dla filantropii? Tomasz Schimanek z Akademii Rozwoju Filantropii w Polsce zauważa, że może tak być. Po pierwsze, uchwalone ostatnio ustawy podatkowe zawierają przepisy o ograniczeniu kwoty darowizn, co może doprowadzić do powstania wielkich dziur z tytułu darowizn w budżetach wielu organizacji pozarządowych. Po drugie, i może ważniejsze, 1% może stać się jedynym mechanizmem filantropii (abstrahując od motywów przekazania pieniędzy: dar serca czy tylko odpis podatkowy?) i dać społeczeństwu poczucie, że nic więcej nie trzeba robić! A przecież przeciętny 1% polskiego podatnika to niewiele ponad 13 złotych.
Podobnego zdania jest Bogusław Mikołajczak ze Stowarzyszenia Pasmo – Aktywni i Bezrobotni w Chełmie. Dodaje także, iż obywatele mogą pojmować 1%, jako formę zapłaty (w końcu jest to, dobrowolny, ale podatek!) za konkretną usługę, a tym samym domagać się i od organizacji, i od państwa bliżej nieokreślonych usług.
Dlatego, świadomi zagrożeń, ale i też korzyści jakie może przynieść 1%, wszyscy uczestnicy panelu zwracali uwagę, iż jedynym wyjściem jest przeprowadzenie rzetelnej kampanii informacyjnej. Zdaniem Jarosława Bittela z Caritas Polska należy przekonać podatników, aby decydowali się na przekazywanie jednego procentu III-emu sektorowi i czynili to będąc w pełni poinformowanymi o skutkach swojej decyzji. Kampania musi być systematyczna, a tym samym skuteczna.
Zresztą trwają już nad nią prace. Prowadzi je, w współpracy z innymi organizacjami pozarządowymi, Akademia Rozwoju Filantropii w Polsce. Program ruszy pod koniec 2004 roku i potrwa do kwietnia roku następnego (termin związany jest ze specyfiką kalendarza podatkowego). Jak zapewnia Tomasz Schimanek nie będzie to akcja fundrisingowa na czyjąkolwiek partykularną korzyść, ale skoordynowana, rzetelna kampania informacyjna skierowana do ogółu obywateli. Jej efekty poznamy jednak dopiero w połowie 2005 roku.
Materiały z panelu ukażą się w druku nakładem Instytutu Spraw Publicznych.
Źródło: inf. własna