1% dla muzeów? Kto i dlaczego ma ochotę na przywileje NGO?
Niedofinansowane instytucje publiczne zaczynają się rozglądać za pieniędzmi dostępnymi do tej pory tylko dla NGO-sów. Być może to pomysł niszowy, ale pojawił się jako jedna ze strategii na poprawę warunków pracy muzealników.
Pod koniec kwietnia odbył się I Kongres Muzealników Polskich. Obradujący zakończyli go m.in. postulatem, „by muzea rejestrowane uzyskały status organizacji pożytku publicznego, dzięki czemu mogłyby korzystać z jednoprocentowego odpisu od podatku dochodowego”. Jak stwierdzili uczestnicy Kongresu, postulat ten jest jedną z konsekwencji „pogarszającego się poziomu finansowania muzeów polskich, który stał się nieadekwatny do rzeczywistych potrzeb”.
Pensje poniżej płacy minimalnej
Na budżety publicznych muzeów składają się m.in. wpływy z działalności statutowej, dotacje – samorządowe lub ministerialne, granty, wpływy z działalności gospodarczej, darowizny i zapisy środków przekazywanych przez sponsorów. Mimo to, sytuacja finansowa placówek muzealnych jest niezadowalająca.
Przykładem niech będą warunki zatrudnienia niektórych pracowników merytorycznych Muzeum Narodowego w Krakowie, którzy z powodu zamrożenia płac w budżetówce w 2008 roku, obecnie zarabiają mniej, niż wynosi płaca minimalna. Bez wątpienia, za pracę należy się godna płaca, tym bardziej, że często wymaga ona specjalistycznych kwalifikacji, a środki przeznaczane przez organizatorów (czy to samorządy, czy MKiDN) powinny gwarantować „stabilność ekonomiczną muzeów, a poprzez to ich trwałość i bezpieczeństwo zgromadzonych muzealiów”.
Skok na kasę?
Jednak, czy jest to wystarczające uzasadnienie do tego, by środowisko muzealne sięgało po środki przeznaczone dla innych typów instytucji? Czy 1% ma stać się narzędziem dofinansowania instytucji publicznych? Czy będzie to „skok na kasę”, czy może raczej model włączania obywateli w proces współtworzenia muzeów? Abstrahując od kwestii prawnych, związanych z potencjalną zmianą Ustawy o działalności pożytku publicznego, warto zastanowić się nad motywacjami muzeów.
Na liście organizacji pożytku publicznego, obok największych graczy 1% i lokalnych organizacji, występują organizacje wspierające instytucje publiczne (samorządowe i państwowe), zbierające 1% na dofinansowanie ich działalności. Obecnie na tej liczącej 8003 pozycji liście są trzy organizacje, których celem statutowym jest wspieranie konkretnych muzeów znajdujących się w Państwowym Rejestrze Muzeów (rejestr wybranych muzeów w Polsce prowadzony przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, prowadzony dla muzeów gromadzących zbiory o wyjątkowym znaczeniu dla dziedzictwa kultury i spełniających wysokie kryterium działalności merytorycznej, liczy obecnie 122 muzea). Te trzy organizacje to Towarzystwo Przyjaciół Narodowego Muzeum Morskiego, Fundacja Gessel dla Muzeum Narodowego w Warszawie oraz Stowarzyszenie Przyjaciół Centralnego Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach-Opolu. Obok nich, na liście OPP, znajdziemy kilkanaście organizacji, których celem jest wspieranie poszczególnych publicznych muzeów spoza rejestru – na przykład Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa na Śląsku czy Towarzystwo Przyjaciół Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Trudno przy tym wywnioskować, które spośród 8003 organizacji wspierają muzea społeczne, czyli prowadzone jako instytucje niezależne od władzy publicznej.
Szukajmy innych dróg
Muzealnicy wydają się naiwni, jeśli uważają, że 1% mógłby ich realnie wspomóc. Warto przypomnieć, że Polacy najchętniej przekazują 1% organizacjom dużym, rozpoznawalnym z nazwy i z większym niż w jednym województwie zasięgiem terytorialnym: w 2013 roku 77% kwoty przekazanej na 1% otrzymały organizacje działające w więcej niż jednym województwie, w tym 43% środków trafiło do ogólnopolskich OPP, mających siedzibę w Warszawie – podaje GUS. Trzy wymienione organizacje przymuzealne zebrały raczej symboliczne kwoty – w 2013 roku Fundacja Gessel w ramach 1% otrzymała 8601,10 złotych, natomiast Towarzystwo Przyjaciół Narodowego Muzeum Morskiego – 1575,40 złotych. Muzealnicy chcą skoczyć na worek z pieniędzmi, nie wiedzą jednak, że żeby go otworzyć – trzeba trochę zainwestować: blisko 30% OPP opłaca kampanie informacyjne, zachęcające do przekazania im 1 procentu podatku. W sumie wydały na to 26,6 milionów złotych (średnio po 13,3 tysięcy).
Jeśli natomiast dla muzealników i muzealniczek ważne jest podjęcie działań partycypacyjnych, włączających obywateli do współtworzenia muzeum (co również było jednym z postulatów Kongresu), a 1% miałby stać się do tego narzędziem, to warto o tym rozmawiać. Może warto poszukać takich rozwiązań, które będą dedykowane także instytucjom publicznym? Jednym z pomysłów pozwalającym współdecydować obywatelom o wydatkowaniu środków dla muzeów może być budżet partycypacyjny. Dlaczego obok propozycji budowy ścieżek rowerowych, remontu boiska szkolnego czy zakupu nowości wydawniczych do biblioteki, nie może znaleźć się powiększenie kolekcji muzealnej, organizacja lekcji muzealnych czy renowacja jakiegoś dzieła sztuki? Oczywiście, ta metoda wymaga dojrzałości – z jednej strony samorządowców, będących jednocześnie organizatorami muzeów, z drugiej – obywateli, którzy powinni poczuć się przekonani, że finansowanie muzeów jest wartością, że ich istnienie i rozwijanie ma sens dla społeczności.
Może zatem, zamiast szukać pieniędzy w 1%, który jako okrągła kwota będzie raczej wątpliwy, warto przekonać obywateli do roli muzeów w lokalnych społecznościach i zachęcić do ich wspierania, poprzez wyrażenie oczekiwania wobec muzeum lub zgłoszenia propozycji do lokalnego partycypacyjnego budżetu?