DUDKIEWICZ: To nie są już pojedyncze przypadki. Praktyka zbierania środków z odpisów 1% podatku dochodowego przez podmioty do tego nieuprawnione za pośrednictwem organizacji pożytku publicznego, staje się coraz częstsza. Budzi też coraz większy sprzeciw części działaczy sektora pozarządowego. Sprzeciw całkowicie uzasadniony.
Logika przepisów
Sam pomysł nie jest nowy. Podobny mechanizm funkcjonuje od lat w zakresie subkont indywidualnych, na które zbierane są środki na leczenie konkretnych osób. Zdesperowane rodziny szukają środków na leczenie, którego nie zapewnia publiczna służba zdrowia, wykorzystując subkonta prowadzone przez organizacje OPP. Tak samo pieniądze zbierają szkoły – 1% swego podatku przekazują rodzice uczniów. Jest to odejście od pierwotnej idei mechanizmu 1%, który miał służyć przede wszystkim lokalnym organizacjom pozarządowym i za ich pośrednictwem społecznościom, a nie zastępowaniu państwa tam, gdzie sobie ono nie radzi. Jednak trudno podważyć sam cel zbierania środków w ten sposób: ratowanie życia czy szkół. Teraz jednak zjawisko to rozszerza się: można zbierać 1% na… cokolwiek. Jak to możliwe?
Koncept jest prosty. Oto organizacja mająca status OPP użycza swojego numeru KRS organizacji, która takowego nie posiada (czy też nigdy go nie mając, czy też utraciwszy go z powodów uchybień formalnych lub merytorycznych). Organizacja bez statusu OPP uzyskuje tym samym możliwość zbierania środków z odpisów jednoprocentowych, do czego – wedle logiki przepisów – nie ma prawa. Organizacja mająca status OPP pobiera od całej operacji prowizję różnej wysokości. Pozornie zyskują wszyscy. W rzeczywistości jednak tracą na tym wszystkie organizacje pożytku publicznego.
Gwaranty, nie restrykcje
Nie chodzi jednak o ograniczanie wolności działania organizacji. Powyższe warunki nie są w istocie restrykcjami, a gwarantami. Rzecz w tym, że do tego, by organizacja otrzymywała środki z odpisów jednoprocentowych, potrzebuje zaufania zarówno państwa (bo mówimy o środkach publicznych), jak i podatnika (który może zdecydować o ich przeznaczeniu). Procedura nadania statusu OPP przez sąd badający działania i statut organizacji służy właśnie budowaniu tego zaufania. Nikt z nas nie chciałby chyba, żeby środki publiczne były bez kontroli przekazywane podmiotom, co do przejrzystości działania których nie mamy żadnych gwarancji. Dotyczy to zwłaszcza organizacji, które status OPP posiadały, jednak – ze względu na różnego rodzaju nieprawidłowości – zostały go pozbawione. Gdyby państwo przekazywało w ten sposób pieniądze z innych źródeł, zgodnie mówilibyśmy o braku roztropności. Dlatego i środków z 1% nie należy pod tym względem traktować inaczej.
Dziurawe prawo
Oczywiście, w świecie idealnym wszystkie organizacje wypełniałyby podstawowe standardy uczciwego i przejrzystego działania, a podatnik brałby pełną odpowiedzialność za to, komu przekazuje 1% swojego podatku. Rozglądałby się dookoła siebie, z uwagą wybierał organizacje, które chciałby wesprzeć ze względu na zakres ich działalności, następnie weryfikowałby przejrzystość i uczciwość ich działań, a najlepiej także ich merytoryczną wartość. Nie żyjemy jednak w świecie idealnym. Żyjemy w świecie, w którym wielu podatników przekazuje 1% pod wpływem impulsu, namowy „znanej twarzy”, jednej reklamy, ulotki czy też ze względu na możliwość skorzystania z darmowego programu rozliczającego PIT. Obostrzenia stawiane organizacjom mogącym zbierać 1% podatku służą zapewnieniu podstawowej gwarancji, że środki te zostaną przeznaczone na działalność w elementarnym zakresie pożyteczną dla społeczeństwa. Nie są to zresztą obostrzenia – na tle innych państw – przesadnie duże.
Pisałem o „logice przepisów”, nie zaś o „literze prawa”, bo prawo jest w tym względzie po prostu dziurawe. Ciężko wprost zarzucić organizacjom podejmującym podobne działania jego łamanie. W mojej opinii z pewnością dochodzi jednak do jego obchodzenia. Pozostaje mieć nadzieję, że zmiany w Ustawie o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie, nad którymi pracuje obecnie podkomisja sejmowa temu zaradzą przynajmniej w jakimś stopniu.
Podważone zaufanie
Prawo prawem, ale to od nas, III sektora, zależy, czy sobie z tym wyzwaniem poradzimy choćby w ograniczonym zakresie. Powinniśmy w tym względzie mówić możliwie jednym głosem, wskazując nadużycia i informując o nich społeczeństwo. Praktyki zbierania środków z 1% przez podmioty do tego nieuprawnione szkodzą organizacjom pożytku publicznego nie tylko dlatego, że dla nich tego „jednoprocentowego tortu” zostaje odpowiednio mniej. Szkodzą przede wszystkim dlatego, że podważają zaufanie do instytucji OPP i mechanizmu przekazywania 1%. W konsekwencji: podważają zaufanie do sektora obywatelskiego jako takiego. A to nie może się skończyć inaczej niż dotkliwą czkawką.
Pozornie zyskują wszyscy. W rzeczywistości jednak tracą na tym wszystkie organizacje pożytku publicznego.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)